Jak to możliwe, że ciągle tak trudno nam się porozumieć? Dlaczego błyskotliwi ludzie często nie robią kariery? I wreszcie: czy nasze życie, kariera, codzienny mozół mają w ogóle sens? Jeśli takie pytania wracają do ciebie regularnie, warto zajrzeć do klasyki psychologii – książek, które mimo upływu dekad nie tracą świeżości i wciąż inspirują kolejne pokolenia.
Eric Berne, „W co grają ludzie”
Książka „W co grają ludzie”, której pierwsze wydanie ukazało się w 1964 r., stała się punktem zwrotnym w popularyzowaniu psychologii. Nie była ani motywacyjnym poradnikiem, ani suchym podręcznikiem akademickim. Eric Berne – amerykański psychiatra i twórca analizy transakcyjnej – zaproponował zupełnie nowe spojrzenie na relacje międzyludzkie: proste w formie, a jednocześnie niezwykle przenikliwe. Pokazał, że zrozumienie mechanizmów naszych codziennych interakcji pozwala ulepszyć komunikację i lepiej pojąć zarówno siebie, jak i innych.
Autor przekonywał, że ludzie od zawsze grają w gry społeczne – powtarzalne schematy zachowań, które odruchowo uruchamiamy w relacjach. Tym bardziej się dziwił, że nikt nie uczy dzieci tej sztuki, choć rodzice chętnie inwestują w najlepsze szkoły, kursy i zajęcia dodatkowe. Według jego koncepcji każdy z nas w każdej rozmowie działa zgodnie z jednym z trzech stanów ego: Rodzica, Dorosłego lub Dziecka. Robimy to bezwiednie, a umiejętność rozpoznania tych ról – u siebie i u rozmówcy – w dużym stopniu decyduje o jakości dialogu.
Robert Cialdini, „Zasady wywierania wpływu na ludzi”
Kto chce lepiej sprzedawać i negocjować albo stać się bardziej czujnym, żeby nikt więcej nie wciskał mu kitu, powinien sięgnąć po „Zasady wywierania wpływu na ludzi” Roberta Cialdiniego, profesora psychologii Uniwersytetu Stanowego w Arizonie. Wydany po raz pierwszy w 1984 r. klasyk psychologii perswazji tłumaczy, dlaczego tak łatwo mówimy „tak”, choć często wcale tego nie chcemy.
Na podstawie wieloletnich badań i obserwacji autor pokazał sześć uniwersalnych zasad, które działają jak automatyczne przyciski w naszych głowach: ludzie czują się zobowiązani odwzajemniać przysługi (wzajemność), chcą być konsekwentni z wcześniejszymi decyzjami (zaangażowanie), patrzą na to, co robią inni (dowód społeczny), łatwiej ulegają tym, których lubią (sympatia), ufają ViP-om (autorytet) i pragną tego, co wydaje się rzadkie lub niedostępne (deficyt). W nowszych wydaniach pojawia się jeszcze siódma zasada – poczucie wspólnej tożsamości („jesteśmy my”). Pozycja ta jest napisana lekko i pełnop w niej prawdziwych historii, dzięki czemu czyta się ją jak thriller psychologiczny.
Malcolm Gladwell, „Błysk!”
Kanadyjski dziennikarz napisał książkę, która w efektowny sposób pokazuje siłę pierwszego wrażenia. Wydany w 2005 r. „Błysk!” podważa przekonanie, że człowiek jest przede wszystkim istotą racjonalną. Według Malcolma Gladwella częściej działamy pod wpływem intuicji, przeczucia i nieświadomych impulsów. Jednocześnie jego dzieło ma walor praktyczny: uczy, jak w życiu osobistym i zawodowym korzystać z tego, co w nas irracjonalne – zamiast się tego obawiać. Czego jeszcze dowiemy się z tej lektury? Choćby tego, że oceny dokonywane w ułamku sekundy mogą być równie trafne jak te, nad którymi zastanawiamy się długo. Szybkie myślenie ma jednak swoją cenę: bywa omylne. W pośpiechu łatwo wpaść w pułapkę stereotypów – również tych, których świadomie się wyrzekamy.
Publikacja urzeka nie tylko pomysłami, lecz także stylem. Malcolm Gladwell pisze lekko, z reporterską swadą, przeplatając naukowe eksperymenty błyskotliwymi anegdotami. Książkę czyta się jak dobrą powieść, a jednocześnie ma się poczucie obcowania z rzetelną wiedzą. Nic dziwnego, że „Błysk!” stał się światowym bestsellerem
Daniel Goleman, „Inteligencja emocjonalna w praktyce”
Przyjęło się myśleć, że sukces zależy głównie od wysokiego IQ. Tymczasem jest odwrotnie: o naszym rozwoju czy karierze częściej przesądza to, jak radzimy sobie z emocjami. Takie jest przesłanie „Inteligencji emocjonalnej w praktyce” z 1998 r. Daniel Goleman – amerykański psycholog – otwiera swoją książkę opisem gwałtownych zmian na rynku pracy. Dożywotnie etaty odchodzą w przeszłość, a oceny w indeksie czy sama biegłość techniczna coraz rzadziej przesądzają o karierze. Efekt? Ci, którzy byli prymusami, nierzadko wypadają słabiej od przeciętnych kolegów ze studiów, bo świat przedkłada praktykę nad teorię.
W centrum uwagi znajdują się dziś kompetencje, których nie da się zmierzyć testem: elastyczność, inicjatywa, optymizm, duch zespołowy, komunikacyjny czar, empatia. Niewielu menedżerów powie wprost, że zatrudnia ludzi ze względu na te cechy – częściej zasłonią się dyplomami i twardymi kwalifikacjami. W praktyce jednak to właśnie miękkie umiejętności ważą więcej niż niejedno MBA. Dobra wiadomość? Inteligencję emocjonalną można świadomie rozwijać.
Teza Golemana: Jeśli dwóch kandydatów ma podobne wykształcenie i doświadczenie, wyżej zajdzie ten, który sprawniej porusza się w relacjach międzyludzkich.
Viktor Frankl, „Człowiek w poszukiwaniu sensu”
„The Los Angeles Times” napisał kiedyś: „Gdybyś w tym roku miał przeczytać tylko jedną książkę, niech to będzie dzieło Viktora Frankla”. Chodziło oczywiście o „Człowieka w poszukiwaniu sensu” – tytuł, który idealnie oddaje to, co było dla austriackiego psychiatry najważniejsze. Publikacja, która trafiła na rynek w 1946 r., dzieli się na dwie części. Pierwsza to poruszające, autobiograficzne świadectwo autora z obozów koncentracyjnych, w tym z Auschwitz. Druga przedstawia logoterapię – stworzoną przez profesora szkołę psychoterapii, która stawia w centrum sens życia, nadzieję i wolność, nawet w najbardziej nieludzkich warunkach.
Victor Frankl określał swoją psychologię jako egzystencjalną, lecz w przeciwieństwie do wizji Sartre’a czy Camusa miała ona charakter jasny, pogodny i pełen nadziei. Wielu jego pacjentów skarżyło się na egzystencjalną pustkę i poczucie braku znaczenia. Z myślą o nich wprowadził pojęcie „tragicznego optymizmu” – przekonanie, że sens i siłę można odnaleźć nie pomimo cierpienia, lecz w tym, jak potrafimy je unieść, zrozumieć i przekuć w coś większego.

