Ze sprawozdania rocznego Grupy Azoty wynika, że wypłacone już wynagrodzenia członków zarządu w 2022 r. sięgnęły 11,5 mln zł. Składały się na nie: część stała i część zmienna oraz świadczenia niepieniężne (mieszkanie, samochód).
Wypłacone i potencjalne
Najwięcej, bo ponad 1,9 mln zł, otrzymał prezes Tomasz Hinc. Hojnie wynagrodzono także sześciu pozostałych członków zarządu, którzy pełnili funkcje w zeszłym roku. Każdemu wypłacono już od 1,14 mln zł do 1,66 mln zł. Wszyscy jednak mogą jeszcze dostać ekstra wypłatę. Chodzi o tzw. świadczenia potencjalne, które potocznie bywają nazywane premią, zależą bowiem od realizacji konkretnych celów. Ze sprawozdania rocznego spółki wynika, że Tomasz Hinc mógłby dostać prawie 1,12 mln zł, Grzegorz Kądzielawski, Mariusz Grab, Filip Grzegorczyk, Tomasz Hryniewicz i Marek Wadowski po 970 tys. zł, a Zbigniew Paprocki ponad 820 tys. zł. W sumie jest to prawie 6,8 mln zł, więc łączne wynagrodzenie członków zarządu Grupy Azoty za 2022 r. może wzrosnąć do 18,3 mln zł.

Efekty pracy zarządu
Pierwsze półrocze 2022 Grupa Azoty może zaliczyć do udanych. Dwukrotnie w stosunku do pierwszej połowy 2021 r. wzrosły jej przychody, a zysk netto zwiększył się prawie siedmiokrotnie. Od lipca jednak sytuacja zaczęła radykalnie się pogarszać, m.in. pojawiła się strata netto, a ostatnie trzy miesiące roku okazały się wręcz fatalne. W ostatnim kwartale przychody były niższe niż rok wcześniej, a zamiast zysków na wszystkich poziomach spółka miała rekordowe straty. Nigdy wcześniej w historii Grupy Azoty ani kwartalna strata z działalności operacyjnej, ani strata brutto nie przekroczyły 1 mld zł, a w IV kw. 2022 r. wyniosły one 1,43 i 1,3 mld zł. Strata netto sięgnęła prawie 900 mln zł. To kilka razy więcej niż w najgorszym dotychczas pod tym względem III kw. 2018 r., kiedy wyniosła 105,57 mln zł.

Skrajnie trudna sytuacja
Jak się później okazało, złe wyniki dwóch ostatnich kwartałów 2022 r. były wstępem do tego, co działo się w Grupie Azoty w 2023 r. Najpierw firma musiała radykalnie zmniejszyć skalę produkcji, potem okazało się, że wyniki finansowe I kw. 2023 r. są na rekordowo niskim poziomie. Skonsolidowane przychody spadły z 6,83 mld zł rok wcześniej do 3,9 mld zł, a zamiast 853,6 mln zł zysku netto z początku 2022 r. pojawiła się strata przekraczająca 521,7 mln zł. Zagrożone są też kowenanty i zarząd musiał wystąpić do banków o zawieszenie części z nich. Ostatecznie, by poprawić fatalną sytuację, Grupa Azoty musi teraz rozważać sprzedaż perły w koronie, czyli największych i pod wieloma względami najlepszych zakładów w Puławach.
Tłumaczenia koncernu
W związku z rekordowymi cenami gazu na europejskich giełdach firma musiała ograniczyć produkcję — tak Monika Darnobyt, rzeczniczka prasowa Grupy Azoty, tłumaczy sytuację spółki w drugiej połowie 2022 r. Mimo to w III kw. koncern osiągnął ponad 6,31 mld zł przychodów i wynik EBITDA sięgający 267 mln zł. W ostatnim kwartale roku natomiast sprzedaż wyniosła prawie 5,11 mld zł, zaś strata EBITDA sięgnęła 296 mln zł.
„Wyniki w IV kw. 2022 r. obciążone zostały istotnymi odpisami aktualizującymi wartość niefinansowych aktywów trwałych oraz wartość zapasów wyrobów gotowych, półproduktów i surowców”. Efektem tych odpisów było zmniejszenie skonsolidowanego wyniku EBIT o 963 mln zł. „Zgodnie z obowiązującą w Grupie Azoty Polityką Rachunkowości odpisy te są jednorazowymi zdarzeniami o charakterze niepieniężnym i nie mają wpływu na skonsolidowany wynik EBITDA”.
Cele zarządcze
Monika Darnobyt odnosi się również do kwestii „wynagrodzenia zmiennego”, które — co podkreśla — nie jest premią. Jego wypłata jest ustalona w regulaminie wynagrodzeń zarządu, zaś wysokość zależy od realizacji „całorocznych celów solidarnościowych i indywidualnych”. Nie wymienia jednak, jakie cele mieli do osiągnięcia członkowie zarządu Grupy Azoty w 2022 r. Podaje jedynie takie przykłady: wzrost zysku netto, zmianę wielkości produkcji albo sprzedaży, zmniejszenie strat, obniżenie kosztów zarządu, realizację strategii lub planu restrukturyzacji oraz wzrost zaangażowania pracowników.
Rzeczniczka przypomina też, że wypłata takiego wynagrodzenia następuje po zatwierdzeniu przez WZA sprawozdania zarządu z działalności oraz sprawozdania finansowego za dany rok obrotowy i po udzieleniu członkowi zarządu absolutorium. Weryfikacji zrealizowania celów przez członków zarządu dokonuje (m.in. po zapoznaniu się z opinią zewnętrznego eksperta) rada nadzorcza, zaś wynagrodzenie zmienne ustalane jest zgodnie z uchwałą WZA.
Bez odpowiedzi
Chcieliśmy więc dowiedzieć się, jak na sytuację Grupy Azoty i ewentualną wypłatę wynagrodzenia zmiennego dla zarządu zapatrują się osoby nadzorujące oraz najwięksi akcjonariusze, którzy będą decydować o wypłaceniu lub nie tych pieniędzy.
Niestety, choć rada nadzorcza jest organem spółki, to za pośrednictwem rzeczniczki prasowej Grupy Azoty nie mogliśmy skontaktować się z jej członkami. Nie udało się też za pośrednictwem firm, w których są zatrudnieni. Pytania do Magdaleny Butrymowicz i Wojciecha Krysztofika próbowaliśmy zadać za pośrednictwem Poczty Polskiej, w której są zatrudnieni na menedżerskich stanowiskach. Niestety, Daniel Witowski, rzecznik prasowy, odpisał, że „z uwagi na fakt, że przesłane pytania nie dotyczą Poczty Polskiej, nie jesteśmy właściwi do nadania im biegu”.
Najwięksi akcjonariusze nie chcieli się wypowiedzieć. Pytania do Ministerstwa Aktywów Publicznych (skarb państwa ma 33 proc. akcji) wysłaliśmy 2 czerwca. Kilka dni później biuro prasowe odpisało, że „trwa opracowywanie odpowiedzi na zadane pytanie, odpowiemy niezwłocznie, kiedy będzie gotowa”. Do czasu zamknięcia tego wydania PB odpowiedź nie nadeszła.
„Niestety, nie będziemy mogli udzielić odpowiedzi” — odpisała PB Marta Pokutycka-Mądrala, dyrektor komunikacji w Nationale-Nederlanden (OFE NN ma 6,54 proc. akcji, a OFE NNLife 2,1 proc.). Taka sama odpowiedź padła ze strony PZU (OFE PZU Złota Jesień ma 4,96 proc. akcji).
Na początku czerwca Orlen, Grupa Azoty z siedzibą w Tarnowie oraz Grupa Azoty Puławy podpisały list intencyjny, który jest początkiem działań dotyczących przejęcia tej ostatniej firmy przez płocki koncern. Ewentualna transakcja ma być poprzedzona badaniem due diligence. Pomysł oddzielenia puławskiej fabryki od Grupy Azoty wziął się stąd, że chemiczny koncern jako całość znalazł się na ostrym zakręcie. Powodem jego fatalnej kondycji finansowej było wstrzymanie części produkcji, to zaś wynikało z bardzo wysokich cen gazu ziemnego, podstawowego surowca do produkcji nawozów azotowych. Jakub Szkopek, analityk z Erste Securities, jeszcze w maju prognozował, że zła sytuacja, ewentualne złamanie kowenant może doprowadzić na koniec roku do wzrostu zadłużenia Grupy Azoty do ponad 7 mld zł. Sprzedaż największej spółki koncernu mogłaby mu na krótką metę pomóc i uchronić od złamania warunków umów z bankami.
— W dłuższym horyzoncie sprzedaż Puław stawiałaby Grupę Azoty w trudnej sytuacji — uważa Jakub Szkopek.
Wyjaśnia, że to mogłoby znacznie osłabić pozycję konkurencyjną firmy, która składałaby się już tylko z trzech znaczących fabryk: tarnowskiej, polickiej i kędzierzyńskiej.
Puławska firma zatrudnia prawie 4 tys. pracowników, a cała Grupa Azoty około 15 tys.
Zacznijmy od tego, że spółek skarbu państwa w ogóle nie powinno być. Jednak są, co rodzi wielkie emocje, przede wszystkim polityczne, ale również ekonomiczne. Członkom zarządów takich spółek należą się premie, o ile zrealizują pewne cele biznesowe. Uważam, że ich lista powinna być ściśle określona i upubliczniona. Niestety jest utajniona. Wiele lat temu Centrum im. Adama Smitha postulowało wprowadzenie standaryzacji wynagrodzeń w takich spółkach — w naszych propozycjach zapisaliśmy wprowadzenie nie tylko czynników pozytywnych, ale także negatywnych. Jeśli np. zarząd wypełnił cele, ale spółka miała stratę, to żadna premia się nie należy. Bywają oczywiście sytuacje wyjątkowe, gdy firma ma ważniejsze strategiczne cele i nawet ujemny wynik finansowy nie przekreśla ekstra wypłaty dla zarządu.
Reasumując — w obecnej sytuacji członkom zarządu Grupy Azoty nie powinno być wypłacone żadne dodatkowe wynagrodzenie za 2022 r.