Budimex to według analityków najlepsza spółka z branży budowlanej, notowana na warszawskiej giełdzie. Najlepsza, ale jako firma, a nie inwestycja. — Trzeba odróżniać to, że jakiś podmiot jest świetną spółką, od tego, co już jest uwzględnione w cenach — zastrzega Adrian Kyrcz z Domu Maklerskiego BZ WBK.




— Firmą najlepszą w sektorze jest, był i będzie Budimex. Ale dopalaczem dla kursu jego akcji może być tylko nadzieja na dużą dywidendę — dodaje Łukasz Bugaj z DM BOŚ.
Dźwigiem i Norwegią
Jako spółkę budowlaną mogącą być najlepszą inwestycją w perspektywie 12 miesięcy analitycy wskazują najczęściej Herkulesa i Unibep. Na pierwszą stawiają Krzysztof Radojewski z Noble Securities, Piotr Zybała z Domu Maklerskiego mBanku i Adrian Kyrcz. Dwaj ostatni oraz Łukasz Bugaj wskazali natomiast Unibep. Analitycy podkreślają, że wynajmujący dźwigi Herkules w trzecim kwartale już poprawił wyniki, a nawet powolne, ale postępujące ożywienie gospodarcze powinno sprzyjać dalszej poprawie. Wynika to z modelu biznesowego Herkulesa opartego na kosztach stałych, co oznacza, że wzrost przychodów przekłada się wprost na wzrost marży.
— W 2012 r. Herkules miał 13 proc. marży brutto ze sprzedaży. W latach 2007- -08 jego marże sięgały aż 45 proc. Nawet nie wracając do tego poziomu, ale np. do średniej z ostatnich 10 lat, czyli około 25 proc., spółka osiągnie znaczący wzrost zysku netto — tłumaczy Piotr Zybała. Analityk dodaje, że bieżące marże Herkulesa dopiero odbijają się od wieloletnich dołków i wciąż nie zachęcają do inwestycji w nowy sprzęt.
— Znacznie zmniejsza to ryzyko wejścia na rynek nowej konkurencji. Rośnie tym samym szansa na wzrost obłożenia sprzętu budowlanego i stawek wynajmu — wyjaśnia Piotr Zybała. Za Unibepem ma przemawiać ogólna solidność.
— Unibep to wyniki, konsekwencja, zarząd. Podoba mi się to, jak spółka komunikujesię z rynkiem. Jest to jasna komunikacja, łącznie z sygnalizowaniem zagrożeń — komentuje Łukasz Bugaj. Adrian Kyrcz przypomina, że firma płaci dywidendę, a Piotr Zybała uważa, że można spodziewać się dodatkowych zysków z działalności w Norwegii.
— Unibep na razie zdobywał doświadczenie na rynku norweskim. W przyszłym roku powinno to zaprocentować wyższymi marżami z tamtejszych kontraktów — mówi analityk Domu Maklerskiego mBanku. Krzysztof Radojewski uważa jednak, że kurs Unibepu nie ma szans na znaczący wzrost w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Trakcyjny spór z PKP PLK
Analitycy radzą też obserwować pięć innych spółek. Elektrobudowę i Tes-gas sugeruje Krzysztof Radojewski. Adrian Kyrcz — Projprzem i Ulmę. Za tą ostatnią ma przemawiać — tak jak w przypadku Herkulesa — wysoki udział kosztów stałych. Na Trakcję postawił Andrzej Bernatowicz z DM IDMSA. Ma przy tym argument niemal hazardowy. Jego zdaniem, za Trakcją przemawia też rozpoczęty pod koniec października 2013 r. spór z PKP PLK na kwotę 95,3 mln zł związany z terminami udostępnienia placu budowy.
— Te 95,3 mln zł trzeba podzielić na konsorcjum. Na Trakcję przypada z tego około 50 mln zł. Czy uda się spółce uzyskać te pieniądze i kiedy, nie wiadomo, ale na samym sporze spółka nic nie traci, a może coś zyskać — mówi Andrzej Bernatowicz.
Szanse widzi jednak i w działalności typowo biznesowej.
— Trakcja zanotowała dobre wyniki, ale głównie dzięki działalności drogowej na Litwie. Jest szansa na poprawę w Polsce, bo poprzeczka nie jest zawieszona wysoko. W spółce prowadzone są wewnętrzne działania mogące przynieść oszczędności, a duży portfel zamówień sprawia, że o kolejne może zabiegać z wyższymi marżami — tłumaczy Andrzej Bernatowicz.
Wszyscy analitycy mają nadzieję na rychłe ożywienie gospodarcze, które ma objąć także branżę budowlaną. Zupełnie innego zdania jest Maciej Krefta z Millennium Domu Maklerskiego. Jego zdaniem, budowlanka ciągle pozostaje w takim stanie, że nie da się w niej wskazać żadnej firmy mogącej być dobrą inwestycją na najbliższy rok.