"Koncern z Duesseldorfu czerpie pełnymi garściami z dynamiki zbrojeniowej wywołanej agresją Rosji na Ukrainę" – zauważa gazeta. Przypomina też, że w ostatnich tygodniach Rheinmetall wygrał kilka kontraktów, m.in. na produkcję amunicji artyleryjskiej, wartych kilkanaście miliardów euro.
"Wzrost grupy w ciągu ostatnich trzech lat był bezprecedensowy: po zwiększeniu obrotów o 12 proc. w 2023 roku do 7,2 mld euro, firma zatrudniająca 34 tys. pracowników planuje osiągnąć 10 mld euro w 2024 roku" – wylicza "Le Monde".
Niemiecki koncern planuje inwestycje w kilku krajach, w tym w Australii, Rumunii, na Węgrzech, a przede wszystkim na Ukrainie. W tej ostatniej ma zostać wkrótce otwarta fabryka pojazdów opancerzonych. W marcu władze grupy informowały o planowanym otwarciu co najmniej czterech fabryk amunicji artyleryjskiej na Ukrainie.
"Rheinmetall kładzie szczególny nacisk na amunicję, której na Ukrainie rozpaczliwie brakuje" – zauważa francuski dziennik zaznaczając, że przed pełnoskalową rosyjską inwazją na Ukrainę w lutym 2022 roku nikt nie wyobrażał sobie tak dynamicznego rozwoju niemieckiej grupy zbrojeniowej.
Obecne władze koncernu starają się też zmienić „niesławny” wizerunek przemysłu zbrojeniowego w Niemczech.
"Armin) Papperger (szef Rheinmetallu) jest kluczowym graczem w tej transformacji" – podkreśla francuski dziennik. Dodaje, że stał się on na tyle ważną postacią w niemieckim przemyśle zbrojeniowym i w procesie dostaw broni i amunicji na Ukrainę, że stał się celem dla Rosjan.
W czwartek stacja CNN podała, powołując się na amerykańskich i innych zachodnich oficjeli, że służby specjalne USA i Niemiec udaremniły rosyjski plan zamachu na Pappergera. Portal tygodnika „Spiegel” informował, że szefowi koncernu od kilku miesięcy w dzień i w nocy towarzyszy ochrona.
"Groźba jest bezprecedensowa dla Pappergera, który jest w trakcie procesu przekształcania swojej grupy w kluczowego gracza w niemieckim i europejskim przemyśle obronnym" – komentuje "Le Monde".