„Hossa potrwa jeszcze rok”

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-04-02 15:42

Rynek byka przedłuży się przynajmniej o kolejny rok, w miarę jak pesymistycznie nastawieni inwestorzy będą kapitulowali i kupowali akcje, przewiduje charyzmatyczny inwestor Laszlo Birinyi.

Hossa, trwająca za oceanem nieprzerwanie od 2009 r., wcale nie dobiega końca, przewiduje Laszlo Birinyi, który jako jeden z pierwszych polecił inwestorom kupowanie akcji w 2009 r. Powodem do optymizmu jest dla niego przesadny sceptycyzm inwestorów, którzy sprzedawali akcje w miarę jak indeksy Dow Jones i S&P500 zbliżały się do historycznych szczytów. Mogą oni zechcieć wrócić na rynek, widząc, że ich poprzednie decyzje okazały się nietrafne.

- Pozytywny scenariusz pozostaje najbardziej prawdopodobnym tak długo, jak wahania czy niechęć  inwestorów nie ustąpią miejsca akceptacji dla tego, co się dzieje – powiedział Laszlo Birinyi, będący prezesem firmy doradczej Birinyi Associates, w wywiadzie dla agencji Bloomberg.

Choć inwestorzy amerykańscy wreszcie przestali wycofywać pieniądze z funduszy akcji (w ciągu sześciu lat odpłynęło z nich 600 mld USD), w lutym napłynęło do nich 14,1 mld USD, czyli wciąż o 30 proc. mniej niż do funduszy obligacji. Od marca 2009 r. indeks S&P500 urósł o 132 proc., czyli więcej niż 120 proc. zwyżki z przeciętnej hossy. Mimo to zwyżkom trudno odmówić fundamentów. Zyski na akcję spółek należących do wskaźnika sięgną w tym roku 109,4 USD, o 76 proc. więcej niż wyniosły w 2009 r.

- Nie szukajcie okazji, by wyjść z rynku. Obawiać będzie można zacząć się dopiero, kiedy ludzie będą obstawiać przełamanie przez S&P500 bariery 2000 USD – powiedział Laszlo Birinyi.