HTL Strefa ze wskazaniem giełdowym

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2015-06-18 00:00

IPO spółki może osiągnąć wartość 100-200 mln EUR. Giełda to najbardziej prawdopodobny scenariusz.

Po fatalnym 2014 r. ten rok jest coraz łaskawszy dla warszawskiej giełdy, do której powoli ustawia się kolejka spółek. Obok IPO Raiffeisen Polbanku i Banku Pocztowego szykuje się kolejna wielka emisja. Medyczna HTL Strefa wybrała już doradców do debiutu giełdowego. Będzie nim konsorcjum JP Morgan, Pekao Investment Banking i mBanku. Na giełdę ma trafić mniejszościowy pakiet spółki.

Tomasz Wałęsa, prezes zarządu HTL Strefa
Marek Wiśniewski

— Wartość oferty można szacować na 100-200 mln EUR (415-830 mln zł) — ocenia jeden z naszych rozmówców z branży finansowej. Z analizy transakcji sprzedaży porównywalnych spółek z ostatnich miesięcy wynika, że wycena HTL Strefy może oscylować w granicach 1,1-1,7 mld zł.

Wstępny plan zakłada IPO w grudniu tego roku, ale termin może się przesunąć na następny rok. Historia giełdowa spółki zatoczy koło, bo będzie to powrót HTL Strefy na giełdę, z której właściciel, fundusz EQT, ściągnął ją pięć lat temu. Właśnie zbliża się moment wyjścia funduszu z inwestycji, o czym „PB” pisał jako pierwszy kilka miesięcy temu. EQT będzie równolegle szukał inwestora, który kupiłby 100 proc. akcji spółki. Jego znalezienie może nie być jednak takie proste, więc właściciel woli się zabezpieczyć i na dziś to ścieżka giełdowajest najbardziej prawdopodobną opcją.

Plus minusem

HTL Strefa z Łęczycy to światowy lider w produkcji nakłuwaczy i lancetów dla cukrzyków — w sprzedaży lancetów ma prawie połowę rynku. To także wysoko rentowna spółka, która ma za sobą kilka lat wzrostu. Ma 39-procentową marżę EBITDA, a w ciągu pięciu lat jej wyniki urosły o ponad 50 proc., do 25 mln EUR marży EBITDA i 64 mln EUR przychodów w 2014 r. Wąska specjalizacja pomogła spółce przebić się na rynki światowe, ale utrudnia jej sprzedaż.

Raczej nie będzie nią zainteresowana firma działająca w segmencie produkcji nakłuwaczy i lancetów. Z analizy ostatnich transakcji na rynku medycznym wynika też, że duzi producenci sprzętu wolą kupować firmy o zdywersyfikowanym portfolio produktów. Polska spółka mogłaby jednak skusić któregoś ze światowych gigantów medyczno-farmaceutycznych, posiadających zdywersyfikowane portfolio, w którym znajdują się produkty przeznaczone dla cukrzyków.

— Na świecie wygasa coraz więcej patentów i nasila się konkurencja ze strony leków generycznych. To powoduje, że firmy medyczne nasiliły poszukiwania spółek, zajmujących się produktami z pogranicza rynku leków czy też z rynku medycznego, co pozwoli im wygenerować dodatkowe przychody poza silnie regulowanym rynkiem leków refundowanych. Taką firmą jest HTL Strefa, która będzie w najbliższych latach beneficjentem rosnącej liczby zachorowań na cukrzycę — mówi Monika Stefańczyk, główny analityk obszaru medycznego firmy badawczej PMR.

Dobre złe prognozy

Na korzyść spółki działają również prognozy. Cukrzyca to jedna z głównych chorób cywilizacyjnych, a liczba chorych szybko rośnie. WHO szacuje, że do 2030 r. będzie ich o 50 proc. więcej niż dziś, czyli 438 mln. Konsekwencją jest szybki wzrost rynku leków i produktów dla cukrzyków — do 188 mld USD (693 mld zł) w 2018 r. z 41 mld USD (151 mld zł) w 2011 r. — wynika z danych MedMarket Diligence.

— Otoczenie rynkowe dla debiutów giełdowych jest bardzo dobre, ponadto na polskim rynku kapitałowym widać spore zainteresowanie sektorem medycznym. Nie wykluczałbym jednak przejęcia HTL Strefy przez inwestora z branży private equity — mówi Adrian Kowolik, analityk Dr. Kalliwoda Research.

W tym kontekście wymieniane są takie podmioty, jak Advent International, Montagu, Penta Investments, Mid Europa Partners czy Bridgepoint. Z informacji docierających do „PB” wynika jednak, że fundusze raczej nie będą chętne na poważne zaangażowanie w zakup HTL Strefy. Część podmiotów zniechęca potencjalnie wysoka wycena oraz ograniczone możliwości rozwoju w krótkim okresie.