I znów wraca nowe

Agnieszka Ostojska-Badziak
opublikowano: 2004-01-19 00:00

3:2 czy 4:1? — już tylko takie pytanie pozostało, jeżeli idzie o skład nowego zarządu TVP. Skoro w 2005 r. wybory ma szansę wygrać prawica, większość w radzie nadzorczej pewnie postanowi nie bawić się w subtelności i wybierze wariant 4:1 dla „lewicy” (w tym 3 ludzi z SLD i 1 z PSL). W tym układzie z trzech kandydatów na prezesa w nowym zarządzie znalazłby się tylko Ryszard Pacławski — właśnie jako prezes. Moim zdaniem, PSL umieści w zarządzie kogoś innego niż Andrzej Budzyński, a Piotr Gaweł, ze względu na powiązania oraz opinię „twardego zawodnika”, który nie da się zjeść w kaszy, nie dostanie dość głosów. „Prawicowy” członek zarządu zapewne otrzyma działkę z dala od programu i finansów — no chyba że 3-osobowa opozycja w radzie nadzorczej zablokuje przeprowadzenie głosowania i wymusi nowy konkurs... Konkurs? Raczej nową rundę negocjacji politycznych — i to nie tylko o miejscach w zarządzie, ale o pakietowym „dealu”, obejmującym wiele innych stanowisk kierowniczych w firmie.

Gdy rada nadzorcza odrzuciła koncepcję jednoosobowego zarządu TVP, stało się jasne, że chodzi tylko o politykę. Wszystkie strony chciały mieć pole manewru, by wprowadzić kogoś swojego. To bardzo źle wróży. Przez ostatnie lata pogłębiano patologie, gnębiące TVP jako telewizję publiczną. Przygotowanie planu naprawczego lub choćby codzienne zwalczanie tych patologii i stawianie spraw z głowy na nogi musi trwać długo i wymaga zarządu, działającego z wielką determinacją i konsekwencją.

5-osobowy, politycznie dobrany i podzielony zarząd nie będzie do tego zdolny. Zajmie się nie firmą, lecz sobą — negocjacjami, pozwalającymi podejmować w ogóle decyzje — oraz budowaniem politycznych księstewek w strukturze TVP. Będzie to przygrywka do walnej bitwy o skład zarządu w 2006 r.

Z uporem godnym lepszej sprawy rządzące dzisiaj (nie tylko w TVP) ugrupowania prą do kolejnego poważnego błędu. Zostanie on dopisany do rachunku, którego rozliczenie odbędzie się podczas wyborów powszechnych w 2005 r. A to stawia opozycję w Radzie Nadzorczej przed interesującym dylematem: czy walczyć o inny podział miejsc w zarządzie, czy wykazać się dalekowzrocznością i nie przeszkadzać, gdy inni strzelają do własnej bramki?

Karol Jakubowicz były pracownik TVP