Po trudnych dla brazylijskiej gospodarki latach wydaje się, że najgorsze już minęło. Na giełdzie też.
Ceremonia zamknięcia XXXI Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janerio zakończyła sportową ucztę dla milionów kibiców z całego świata. Powodów do zadowolenia nie powinno jednak Brazylijczykom brakować, bo w oddalonym o kilkaset kilometrów Sao Paulo nadal trwa inna biesiada — dla inwestorów. Od początku roku główny indeks tamtejszej giełdy Bovespa zyskał ponad 40 proc. osiągając najwyższy poziom od września 2014 r. W tym samym czasie real umocnił się do dolara o prawie 25 proc.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Po trudnych dla brazylijskiej gospodarki latach wydaje się, że najgorsze już minęło. Na giełdzie też.
Ceremonia zamknięcia XXXI Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janerio zakończyła sportową ucztę dla milionów kibiców z całego świata. Powodów do zadowolenia nie powinno jednak Brazylijczykom brakować, bo w oddalonym o kilkaset kilometrów Sao Paulo nadal trwa inna biesiada — dla inwestorów. Od początku roku główny indeks tamtejszej giełdy Bovespa zyskał ponad 40 proc. osiągając najwyższy poziom od września 2014 r. W tym samym czasie real umocnił się do dolara o prawie 25 proc.
Reuters/Forum
— Duże znaczenie dla rynku brazylijskiego ma odbicie cen surowców, ale ciężko tłumaczyć tak duże zwyżki wyłącznie tym czynnikiem. Równie ważne są zmiany polityczne, szczególnie związane z trwającą procedurą impeachmentu prezydent Dilmy Rouseff, co daje nadzieję na reformy strukturalne — mówi Kamil Cisowski, menedżer ds. komunikacji inwestycyjnej i produktów MetLife TFI.
Ryzyko polityczne mocno ciążyło w ostatnich latach brazylijskiej giełdzie. Kryzys gospodarczy, który na dobre zawitał do tego kraju po załamaniu cen surowców w połowie 2014 r., doprowadził do krachu finansów publicznych. Deficyt budżetowy w 2015 r. przekroczył 10 proc. PKB.
Zaufanie do prezydent podkopał dodatkowo wybuch afery korupcyjnej w państwowym koncernie naftowym Petrobras, w którą zamieszani byli kongresmeni koalicji rządzącej. W maju Dilma Rouseff została zawieszona w obowiązkach prezydenta. Rząd jej zastępcy Michela Temera już zapowiedział program zmierzający do redukcji wydatków publicznych, reformy systemu podatkowego oraz kodeksu pracy, a także odejście od interwencjonizmu w gospodarce i inaugurację prywatyzacji.
— Już teraz widać wyraźną poprawę w gospodarce Brazylii. Produkcja przemysłowa w drugim kwartale odbiła. Ekonomiści zrewidowali prognozy i spodziewają się zakończenia recesji w 2017 r. Obecne trendy na rynkach surowców, a także innych rynków wschodzących świadczą, że poprawa nie jest tylko chwilowa — twierdzi Kamil Cisowski.
Ekspert uważa ponadto, że brazylijska giełda nie jest przegrzana i nie ma na niej bańki, a potencjał do zwyżek nadal istnieje, choć utrzymania dotychczasowego tempa trudno się spodziewać. Co prawda, jeżeli liczyć według wskaźnika ceny do zysku, akcje w Sao Paulo należą do jednych za najdroższych na świecie, ale po uwzględnieniu czynników cyklicznych według wskaźnika Schillera wycena jest znacznie korzystniejsza.
Sytuacja na brazylijskiej giełdzie pozytywnie wpłynęła na fundusze inwestujące w ten rynek. Investors Ameryki Łacińskiej od początku roku zyskał 32,4 proc., NN Ameryki Łacińskiej 31,6 proc., a Investors BRIC 10,4 proc. Dla porównania, średnia w grupie funduszy akcji rynków wschodzących wyniosła 8,8 proc.