Za kilka dni rozstrzygnie się gigantyczny przetarg na doręczanie emerytur. Poczcie Polskiej wyrasta konkurent.
Ważą się losy milionów rent i emerytur — a konkretnie tego, kto będzie je doręczał przez cztery lata. Do poniedziałku, po dwukrotnym przedłużaniu terminów, można składać oferty w ogłoszonym przez ZUS przetargu na dostarczanie przekazów pocztowych lub pieniężnych milionom świadczeniobiorców. Pewniakiem wydaje się być Poczta Polska, która jako jedyna świadczy takie usługi na terenie całego kraju i spełnia wszystkie warunki stawiane przez ZUS, ale w ostatniej chwili w przetargu może wystartować InPost (należący do giełdowego Integera). Jeżeli zdąży znaleźć partnerów.

— Robimy wszystko, żeby stanąć do przetargu na doręczanie przekazów od ZUS. Sami nie jesteśmy w stanie spełnić wyśrubowanych warunków, dlatego kończymy montowanie konsorcjum. Do poniedziałku, kiedy upływa termin składania ofert, powinno się udać — mówi Rafał Brzoska, prezes InPostu. Już wiadomo, że InPost znalazł partnerów wśród banków. Dla nich współpraca przy emeryturach może być okazją do przyciągnięcia nowych klientów. Osoby odbierające renty i emerytury od listonoszy często nie mają założonych kont bankowych.
— Mamy już podpisane listy intencyjne z dwoma bankami z pierwszej trójki w Polsce, które wspierałyby nas w obsłudze gotówki. Dzięki ich rozbudowanej sieci placówek możliwe byłoby też awizowanie przekazów w oddziałach banków — mówi Rafał Brzoska.
Zlecenie od ZUS to jeden z najbardziej łakomych kąsków na rynku i gigantyczne wyzwanie logistyczne dla doręczycieli. Jego skala jest olbrzymia — zgodnie ze specyfikacją zamówienia co miesiąc na terenie całego kraju nadawane będą co najmniej 3 mln przekazów. Biorąc pod uwagę to, że średnia wartość świadczenia to obecnie 1,25 tys. zł, z kont ZUS do doręczyciela regularnie będzie płynęło co najmniej 3,7 mld zł.
W odwołaniu do KIO z początku lipca żądający wydłużenia terminu składania ofert InPost Finanse pisał, że „jest to jedno z największych, co do wartości realizowanych przekazów, postępowań w Europie w ostatnich latach”. Szacuje się, że przez cztery lata trwania kontraktu wybrany przez ZUS doręczyciel dostanie za świadczenie usługi ok. 1 mld zł. Żeby spełnić stawiane przez ZUS warunki, InPost poza dużym bankiem musi znaleźć jeszcze jeden element układanki.
— Trudniej niż ze znalezieniem banku do konsorcjum jest z partnerem, który spełniałby warunek doręczania w ostatnich trzech latach co miesiąc miliona przekazów o wartości co najmniej 1 mld zł. W Polsce robi to tylko publiczny operator, w Europie takich firm jest tylko kilka — mówi Rafał Brzoska.
Według niego, sposób doręczania emerytur w Polsce jest archaiczny — w Wielkiej Brytanii już dwie dekady temu wszyscy emeryci musieli założyć konta. Dlatego np. brytyjska Royal Mail nie spełnia warunków, stawianych przez ZUS, i nie może być partnerem w konsorcjum.
— Te wymogi spełniają w Europie tylko poczty z Niemiec, Francji i Włoch. Z każdą z nich prowadzimy intensywne rozmowy o współpracy i jestem przekonany, że sfinalizujemy porozumienie — mówi Rafał Brzoska.
JUŻ PISALIŚMY
„PB” z 1 lipca 2013 r.
Protesty niepublicznych pocztowców przeciw „niekonkurencyjnemu” trybowi wyboru doręczyciela świadczeń emerytalnych i rentowych opisaliśmy na początku miesiąca. ZUS zmienił wtedy warunki zamówienia, dopuszczając ich do walki.
Podpis: Marcel Zatoński