Instrat: do tony polskiego węgla nielegalnie dopłacamy 500 zł. Zamykanie kopalń trzeba przyspieszyć?

Kamila WajszczukKamila Wajszczuk
opublikowano: 2025-11-30 08:49

Eksperci Fundacji Instrat uważają, że zawarta niemal pięć lat temu umowa społeczna w sprawie transformacji górnictwa węgla kamiennego wymaga zmiany. Górnicy twierdzą, że nie jest realizowana - miały być inwestycje w nowoczesne zakłady, które zastąpią kopalnie, a nic się nie dzieje.

Przeczytaj artykuł i dowiedz sie:

  • co eksperci sądzą o perspektywach dla węgla energetycznego w Polsce
  • co ich zdaniem powinno się stać z umową społeczną w sprawie górnictwa
  • jakie postulaty w tej kwestii mają związkowcy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Górnictwo węgla kamiennego sprawiało kłopot niejednemu rządowi. Choć udział węgla kamiennego jako paliwa w energetyce stopniowo maleje, także w tym roku nie zabrakło górniczych protestów. Związkowcy chcą zachować wynegocjowane w 2021 r. ustalenia umowy społecznej w sprawie transformacji górnictwa węgla kamiennego. Potrzeby zmian w umowie nie widzi też Ministerstwo Energii. Tymczasem część ekspertów kibicuje przyspieszeniu zamykania kopalń.

Kopalnie trzeba zamykać zgodnie z rynkowym trendem

Zapotrzebowanie na węgiel spada, i to szybciej, niż przewidywano pięć lat temu - twierdzi Iwona Bojadżijewa, kierowniczka zespołu wsparcia sprawiedliwej transformacji w Fundacji Instrat. W umowie społecznej między rządem a górnikami, podpisanej w 2021 r., przewidziano stopniowe zamykanie kopalń aż do 2049 r.

W związku ze spadkiem zapotrzebowania na węgiel kamienny potrzebna jest rewizja dat zamykania kopalń. Jeśli tempo podyktuje rynek, a nie dotacje z budżetu, to w 2030 r. w Polsce pozostaną trzy, cztery kopalnie węgla kamiennego – uważa Iwona Bojadżijewa.

Spadek wydobycia węgla energetycznego przewiduje opublikowany w sierpniu projekt aktualizacji Krajowego planu w dziedzinie energii i klimatu. Scenariusz zachowawczy planu zakłada, że w 2030 r. wydobycie spadnie do 26 mln ton, a ambitny - że do 21 mln ton.

Waldemar Szulc, dyrektor biura Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie, uważa, że nowa prognoza zapotrzebowania na węgiel powinna się znaleźć w zaktualizowanej polityce energetycznej.

– Wydaje się oczywiste, że zapotrzebowanie na węgiel będzie spadać. Tempo spadku będzie wynikało z realnego tempa wzrostu energetyki gazowej i jądrowej – mówi Waldemar Szulc.

Dlatego, jego zdaniem, potrzebny będzie realny harmonogram wyłączania energetyki węglowej, jak i nowy harmonogram zamykania kopalń.

Harmonogram zamykania trzeba dostosować do potrzeb

Nieco inaczej patrzy na tę kwestię Jarosław Zagórowski, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa (GIG).

– Trudno mówić o przyspieszeniu odchodzenia od węgla. Pojawiają się pytania co do terminu oddania do eksploatacji energetyki jądrowej i bezpieczeństwa dostaw oraz cen gazu, który ma być paliwem przejściowym. Przede wszystkim jednak najpierw powinna powstać polityka energetyczna państwa, w której system energetyczny powiązany jest z potrzebami gospodarczymi – mówi Jarosław Zagórowski.

On jednak również dostrzega potrzebę aktualizacji umowy społecznej.

– Warto ją przemyśleć i dostosować do aktualnej sytuacji i przyszłych potrzeb. Im szybciej, tym lepiej. Powinien się tym zająć zespół trójstronny, warto też włączyć do dyskusji władze samorządowe – mówi dyrektor GIG.

Nie chce wyrokować, czy któreś kopalnie powinny być zamknięte wcześniej, niż zakłada harmonogram. Zmiany może natomiast wymagać kolejność ich zamykania.

– Powinno się przeprowadzić wieloaspektową analizę harmonogramu, uwzględniając zasoby w złożach, możliwości wydobycia, jakość węgla i rynek jego zbytu, a także aspekty środowiskowe – podkreśla Jarosław Zagórowski.

Górnicy potrzebują inwestycji w nowoczesne technologie

Waldemar Szulc uważa też, że publiczne pieniądze nie powinny służyć dalszemu utrzymaniu niepotrzebnych już kopalń ani tych, które nie prowadzą ciągłej restrukturyzacji. Umowa zawiera też zapisy o pomocy publicznej dla sektora – dopłatach do redukcji zdolności produkcyjnych – które wciąż czekają na akceptację Komisji Europejskiej.

Do każdej tony wydobytego węgla dopłacamy dziś nawet 500 zł w ramach nielegalnej, niezatwierdzonej przez Komisję Europejską pomocy publicznej, a w czerwcu br. koszt wydobycia polskiego węgla przekroczył niemal dwukrotnie ceny węgla w portach ARA. Górnicy i ich rodziny potrzebują realnego planu na przyszłość, a nie dopłat do produkcji – komentuje Iwona Bojadżijewa.

Jarosław Zagórowski zwraca uwagę na inny element umowy społecznej, który wymaga aktualizacji. To katalog inwestycji, jakie obiecano w 2021 r. górnikom w ramach rekompensaty za zamykanie kopalń. Wymieniono np. instalacje zgazowania węgla czy do produkcji „niskoemisyjnego paliwa węglowego”.

– Moglibyśmy stworzyć dziś lepszy katalog takich inwestycji – uważa dyrektor GIG.

Górniczy związkowcy twierdzą natomiast, że główny problem z umową społeczną to niewystarczający stopień jej realizacji. Na początku listopada zorganizowali w Katowicach marsz gwiaździsty, którego organizatorem był Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, reaktywowany po pięciu latach. W poprzednim wcieleniu wywalczył właśnie podpisanie umowy społecznej.

– Nasz postulat jest krótki: realizujcie w końcu tę umowę, bo za chwilę będzie miała pięć lat, a została zrealizowana bardzo szczątkowo – mówi Dominik Kolorz, przewodniczący Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność.

Przyznaje, że planowane wejście w życie ustawy górniczej zapewni osłony socjalne dla pracowników sektora, co posunie do przodu realizację porozumienia. Dominik Kolorz twierdzi, że problemem nie jest samo zaplanowane zamykanie kopalń, lecz brak inwestycji w przemysł, który mógłby w przyszłości zająć miejsce górnictwa.

Gdyby równocześnie z zamknięciem kopalni miejsca pracy w odpowiedniej liczbie powstawały w ramach nowego zakładu z obszaru nowoczesnych technologii, wszystko byłoby w porządku. Niestety tak nie jest, czego przykładem jest niedoszła inwestycja w fabrykę samochodów elektrycznych w Jaworznie – mówi związkowiec.

Ministerstwo chce realizować umowę społeczną

Związki zawodowe nie dostały do tej pory propozycji renegocjacji umowy społecznej.

– My nie widzimy takiej potrzeby. A patrząc na trwającą transformację polskiej energetyki, mamy wątpliwości, czy gaz, który musimy importować, powinien być wykorzystywany jako paliwo przejściowe w energetyce i ciepłownictwie. Natomiast energetyka jądrowa zacznie działać dopiero w drugiej połowie lat trzydziestych – mówi przewodniczący.

Dialog z górnikami deklaruje Marian Zmarzły, który tuż przed protestem został wiceministrem energii odpowiedzialnym za branżę.

– Od momentu mojego powołania regularnie spotykam się z przedstawicielami strony społecznej, w tym górniczych związków zawodowych. Dialog jest konsekwentnie prowadzony, ponieważ uznaję go za podstawowy warunek powodzenia procesów transformacyjnych w sektorze górnictwa i energetyki – mówi Marian Zmarzły.

Zaznacza, że umowa społeczna jest realizowana.

– Na obecnym etapie nie ma przesłanek do jej modyfikowania, a wszelkie kwestie związane z jej wykonywaniem omawiane są w dialogu ze stroną społeczną – mówi wiceminister.

Zapewnia, że toczą się rozmowy w sprawie zatwierdzenia przez Brukselę pomocy publicznej dla górnictwa.

– Odbywają się regularne spotkania z Komisją Europejską. Ostatnie było pod koniec października, a kolejne zaplanowano w grudniu – informuje Marian Zmarzły.