Irlandia zdecyduje o losach euro

Przemysław Kwiecień
opublikowano: 2010-09-28 00:00

W ostatnich dwóch tygodniach notowania euro względem dolara wzrosły z 1,27 do 1,35. Ponad 6 proc. to sporo na najbardziej płynnym na świecie instrumencie, zwłaszcza że jeszcze 3 miesiące temu można było usłyszeć, iż para zostanie sprowadzona do parytetu. I to wszystko pomimo irlandzkich kłopotów.

Przypomnę, iż dwa zasadnicze powody, dla których euro tak dużo zyskało, to zatwierdzony długi okres przejściowy dla nowych regulacji bazylejskich dla sektora bankowego oraz zmiana komunikatu Fed, która została odczytana jako zapowiedź dalszej ekspansji monetarnej w USA. Trochę nerwowości wprowadziły spekulacje w irlandzkiej prasie, iż tamtejszy rząd może być zmuszony do zwrócenia się o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, lecz w kolejnych dniach temat przycichł. Irlandii udało się uplasować na rynku 3- i 8-letnie obligacje.

Tymczasem ostatnie umocnienie euro może sprawić, iż kwestie fiskalne mogą nabrać wagi. Ostatniemu umocnieniu wspólnej waluty nie towarzyszyła bowiem poprawa sentymentu wobec rynków długu krajów PIIGS. Różnica względem rentowności niemieckich 10-latek wzrosła nie tylko dla Irlandii, ale także dla Portugalii, Włoch czy Belgii. Rentowność irlandzkiego czy portugalskiego długu jest już tak wysoka, że nie może pozostać dla rynku obojętne. Może albo wzrosnąć w sposób wykładniczy na fali spekulacji, jaka wiosną dotknęła grecki rynek długu, albo też zostać przez rynek dostrzeżona jako dobra inwestycja. Ten pierwszy scenariusz byłby dla euro bardzo niekorzystny, gdyż pociągnąłby za sobą konieczność udzielenia pomocy Irlandii i/lub Portugalii. Choć zadłużenie tych krajów w skali całej strefy jest niewielkie i łączna pomoc dla obydwu z nich byłaby zapewne mniejsza niż dla samej Grecji, uruchomienie mechanizmu byłoby jego porażką i ciosem dla euro (a co za tym idzie, zapewne dla walut naszego regionu). Mechanizm miał bowiem w domyśle stworzyć siatkę bezpieczeństwa, dzięki której mające problemy fiskalne kraje strefy będą nadal mogły pożyczać pieniądze na rynku.

W tym tygodniu irlandzki rząd ma przedstawić dokładny koszt pomocy dla AIB. Wcześniej strona rządowa szacowała ten koszt na 22 mld EUR, jednak agencja SP obliczyła, że może to być aż 35 md EUR. Nie jest powiedziane, że rządowe szacunki rozstrzygną sytuację na irlandzkim rynku długu, jednak należy oczekiwać, iż jej wpływ na notowania euro w pewnej perspektywie nie pozostanie neutralny.

Przemysław Kwiecień