Kalkulator do wszystkiego

Polski start-up Omni Calculator stworzył już ponad 1000 internetowych kalkulatorów, za pomocą których można policzyć prawie wszystko. Narzędzie pokochali Amerykanie

W sieci nadal króluje #zostańwdomu, ale nie można siedzieć bez zapasów. Gdy poszczególne rządy zaczęły namawiać lub przymuszać obywateli do niewychodzenia na zewnątrz, internet szybko obiegły obrazki przedstawiające tłumy ludzi na zakupach i puste półki w sklepach. Okazało się, że niezależnie od szerokości geograficznej niesamowite wzięcie ma… papier toaletowy. Stał się więc nowym topowym tematem memów i żartów, rozweselających nieco czas pandemii spowodowanej przez koronawirusa.

Z KRAKOWA NA CAŁY ŚWIAT:
Z KRAKOWA NA CAŁY ŚWIAT:
Start-up ma siedzibę w Krakowie przy ulicy Karmelickiej, ale zespół tworzą ludzie z całego świata. Łączy ich jedno — pasja do liczb i obliczeń. Nie mają imponującego biura, nie szukają na rynku pieniędzy.
Fot. ARC

„Nie jesteśmy jedyni. Ruszyliśmy do sklepów na równi z Amerykanami, Włochami czy Australijczykami. Półki w Biedronce są tak samo puste jak w niemieckiej Billi czy amerykańskim Walmarcie. Są już pierwsze przypadki bicia się o papier toaletowy” — napisała Bogna Haponiuk z firmy Omni Calculator.

Nad zjawiskiem wykupywania papieru toaletowego zastanawiali się ekonomiści, socjologowie i psychologowie. Winna jest chyba społeczna panika i fake newsy o zamykaniu miast, które sprawiły, że ludzie masowo poczuli potrzebę zrobienia solidnych zapasów najpotrzebniejszych artykułów. Do sklepowych koszy trafiały więc makaron, mąka i właśnie papier, co niektórych śmieszyło, innych zdziwiło, ale sporą grupę zmotywowało do dalszych zakupów. Krakowski start-up podchwycił nośny temat żartów i przygotował dla swoich użytkowników prosty algorytm, który pomaga obliczyć, ile rolek potrzebują.

Wystarczy podać kilka informacji i wynik gotowy. Nie jest to oczywiście matematyka wysokich lotów, bardziej zabawa. Ludzie z Omni Calculatora udowadniają, że maniacy liczb też mają poczucie humoru. Zresztą wygłupiają się nie pierwszy raz. Pod koniec poprzedniego roku, w reakcji na „Wiedźmina” Netfliksa, przygotowali narzędzie, dzięki któremu można było się dowiedzieć, ile czasu zajmuje przeczytanie książek Sapkowskiego, jak długo trwa pokonanie gry CD Projekt RED, a także w jakiej kolejności zapoznać się z poszczególnymi dziełami, by wyciągnąć z nich jak najwięcej. Zabawa to jedno, ale kalkulatory służą głównie do poważniejszych spraw.

— Unikatową cechą naszego rozwiązania jest to, że nasze kalkulatory nie zakładają z góry, co chcemy policzyć. Czekają cierpliwie, aż dostarczymy im dowolne zmienne, i policzą pozostałe. Dla przykładu: standardowy kalkulator do pożyczek policzy, ile będzie wynosiła rata kredytu. Nasz kalkulator kredytowy potrafi policzyć pozostałe zmienne, powie np., ile mogę pożyczyć, jeśli chcę przez trzy lata spłacać 1000 zł miesięcznie — mówi Mateusz Mucha, założyciel i prezes Omni Calculator.

W bazie dostępnych jest już ponad 1000 kalkulatorów wykonujących bardziej i mniej skomplikowane obliczenia. Nie każdy ma przecież w głowie specjalną półkę z napisem: wszystkie potrzebne wzory matematyczne. Kalkulatory pomagają użytkownikom w pracy lub w szkole. Ułatwiają poszukiwanie odpowiedzi nawet na takie pytania, jak np. ile ma kosztować towar, jeśli marża to 30 proc. Mogą skorzystać też z kalkulatora smogu lub plastikowych odpadów, żeby dowiedzieć się, w jaki sposób wpływają na planetę.

— Najpopularniejszym kalkulatorem jest kalkulator marży. Typowymi scenariuszami jest liczenie w nich ceny sprzedaży przy założonej marży lub wręcz przeciwnie — sprawdzenie marży, gdy podane są ceny kupna i sprzedaży. Niektóre kalkulatory przebijają go sezonowo, jak kalkulator rabatu w okolicach czarnego piątku czy kalkulator liczb istotnych we wrześniu, gdy ten temat jest poruszany na uczelniach w USA — mówi Mateusz Mucha.

Omni Calculator jest dostępny głównie w języku angielskim, tylko niektóre kalkulatory są tłumaczone na język polski. Powodem jest duża popularność serwisu wśród Amerykanów, którzy stanowią około 70 proc. odwiedzających. Na czym serwis zarabia? Przy kalkulatorach wyświetlają się reklamy.

— Mamy ponad pięć milionów wizyt miesięcznie, więc generujemy wystarczający ruch, żeby dzięki reklamom nie tylko się utrzymywać, ale także rozwijać naszą działalność i systematycznie udoskonalać produkt — mówi Natalia Nazim, szefowa marketingu w firmie.

Start-up powstał pięć lat temu w ramach akceleratora Axel Springer Plug and Play w Berlinie. Co ciekawe, nie poszukuje teraz inwestorów, bo woli się rozwijać po swojemu, bez presji rynkowej. Firmę tworzy zespół młodych naukowców specjalizujących się w różnych dziedzinach: od medycyny, fizyki i finansów po budownictwo. Mateusz Mucha przyciągnął do projektu prawie 30 osób z siedmiu krajów, z czego dwie trzecie to twórcy kalkulatorów. Połowa ekipy pracuje zdalnie, z takich krajów jak Malezja, Filipiny czy USA.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Łukasz Ostruszka

Polecane