Kilka dni temu ujawniliśmy, że dwie osoby związane z Niezależnym Domem Maklerskim (NDM) usłyszały zarzut wyprania brudnych 9,5 mln zł. Zdaniem prokuratury pieniądze miał wcześniej zdefraudować Cezary Jarząbek, prezes i wspólnik grupy Golub Gethouse (GG), a pochodziły one ze sprzedaży obligacji, którą zajmował się m.in. NDM. W tej sytuacji nie dziwi, że działania licencjonowanego brokera prześwietla Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Jak się okazuje, to tylko część aktywności nadzorcy w stosunku do firm inwestycyjnych sprzedających obligacje deweloperskiej grupy.
Wyprowadzenie i wypranie kasy
GG finansował swe inwestycje: stołeczny biurowiec Mennica Legacy Tower, a także akademiki i mieszkania na wynajem obligacjami emitowanymi przez liczne spółki celowe i kierowanymi do inwestorów indywidualnych. Problem z obsługą papierów zaczął się w drugiej połowie 2020 r., a na dziś około tysiącowi osób grupa GG winna jest ponad 220 mln zł, przy czym zdecydowana większość tego długu jest przeterminowana.
Zdaniem prokuratury ponad 14 mln zł z pieniędzy pozyskanych od inwestorów indywidualnych Cezary Jarząbek (zgadza się na podawanie jego pełnych danych) przeznaczył na cele niezgodne z warunkami emisji obligacji. Zamiast finansować budowę biurowca i akademika, od września do grudnia 2018 r. wytransferował je na konta swoich cypryjskich spółek, a następnie wyprał.
Z informacji PB wynika, że transakcje, które śledczy uznają za „pranie”, dotyczą m.in. przekazania pieniędzy do kontrolowanej przez szefa GG cypryjskiej spółki Klauber oraz późniejszego zakupu przez Klaubera od również cypryjskiej firmy Valark akcji spółki ABBA.
Valark to firma kontrolowana przez Jana Ż., byłego wiceprezesa i akcjonariusza NDM, oraz Rafała W., innego akcjonariusza NDM. Obaj biznesmeni są też beneficjentami rzeczywistymi ABBA, która także jest akcjonariuszem NDM oraz właścicielem Private Wealth Consulting (PWC), dużego pośrednika finansowego, mającego status jednego z dwóch agentów firmy inwestycyjnej (AFI) przy NDM. Jan Ż. i Rafał W. są też członkami zarządu spółki AEEA będącej właścicielem drugiego z AFI przy NDM, czyli firmy Inwest Partner Finanse.
KNF prześwietla pośredników
Wszyscy trzej podejrzani nie przyznają się do winy, a o tym, czy przyznać rację im, czy prokuraturze, zdecyduje sąd. Już jednak samo postawienie zarzutu prania brudnych pieniędzy m.in. wiceprezesowi domu maklerskiego (Jan Ż. zrezygnował po jego usłyszeniu), i to w związku z obligacjami, które ten dom maklerski sprzedawał, to zdarzenie niespotykane na rynku kapitałowym. Jak komentuje je KNF?
- Na bieżąco otrzymywaliśmy informacje dotyczące sytuacji Jana Ż. oraz działań podjętych przez dom maklerski w związku z zaistniałą sytuacją. Wszystkie te okoliczności bierzemy pod uwagę w dalszych czynnościach nadzorczych dotyczących tej sprawy – mówi Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.
Dodaje, że urząd komisji już od 2020 r. prowadzi działania nadzorcze związane z pośrednictwem firm inwestycyjnych dotyczącym ofert emitentów z grupy Golub Gethouse, a wzięty pod lupę został m.in. NDM oraz jego agenci.

Liczne naruszenia prawa
Kto jeszcze? Drugim domem maklerskim zaangażowanym w sprzedaż obligacji spółek z grupy GG był Copernicus Securities (CS), który od kwietnia 2022 r. nie ma licencji, a od maja 2022 r. znajduje się w sanacji. Jedno i drugie to pokłosie wydarzeń z maja 2021 r., kiedy KNF nałożyła na CS karę 3,5 mln zł (zmniejszoną później do 3,15 mln zł) oraz cofnęła brokerowi prawo do przyjmowania i przekazywania zleceń nabycia lub zbycia instrumentów finansowych oraz ich oferowania. Tym samym zmusiła CS do zamknięcia głównego biznesu, czyli pośrednictwa przy emisjach obligacji korporacyjnych.
Nieco ponad rok później, w lipcu 2022 r., KNF nałożyła też 900 tys. zł kary na Joannę Sikorską, szefową CS w latach 2017-19 (zapowiada odwołanie do sądu administracyjnego). W jednym i drugim przypadku nadzorca doszukał się licznych naruszeń prawa. Chodziło m.in. o brak działania w sposób rzetelny i profesjonalny, wprowadzanie klientów w błąd i nieprzekazywanie im rzetelnych informacji, współpracę z podmiotami, które nie miały uprawnień do oferowania obligacji, a także oferowanie papierów bez dokonania oceny, czy emitenci będą w stanie regulować zobowiązania.
Nieprawidłowości miały dotyczyć oferowania obligacji różnych firm, w tym opisanych przez „PB” P23 i RMB 1, które za pozyskane z papierów 70 mln zł miały wybudować hotelowe apartamentowce w Wiśle i Świnoujściu (planów nie zrealizowały). Spora część zastrzeżeń nadzoru dotyczyła jednak sprzedaży obligacji spółek z grupy GG oraz innych firm powiązanych z Cezarym Jarząbkiem, a także jego wieloletnim współpracownikiem Szymonem J., współzałożycielem i byłym członkiem zarządu GG, a jednocześnie zdemaskowanym przez PB przestępcą.
Romans z przestępcą
To właśnie spółki kontrolowane przez Szymona J. w 2017 r. zostały akcjonariuszami CS oraz powiązanego z brokerem Copernicus Capital TFI, a współpraca kapitałowa kontrowersyjnego biznesmena z Markiem Witkowskim i Marcinem Billewiczem, dwójką założycieli Copernicusa, miała być zacieśniana.
Plany spaliły na panewce po tym, gdy w 2018 r. ujawniliśmy w PB, że Szymon J. ma na koncie prawomocny wyrok za szefowanie gangowi wyłudzającemu VAT w drodze fikcyjnych transakcji na nieruchomościach. Napisaliśmy też, że sąd cywilny zobowiązał go do oddania brytyjskiemu funduszowi Spinnaker, bagatela, prawie 100 mln zł (plus odsetki) za nierozliczenie się z zaliczek na zakup akcji pracowniczych spółek z grupy PGE (w związku z tą sprawą Szymonowi J. po raz drugi postawiono zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą).
Golub, a czarna lista KNF
Wcześniej jednak CS dużo zarobił na oferowaniu obligacji spółek z grupy GG i związanych z dwoma jej twórcami: choćby PAI Capital czy PIF Obligacje. Wszystkie firmy łączy to, że przynajmniej część ich papierów nie została wykupiona w terminie i były sprzedawane nie tylko przez CS, ale też różnych jego kontrahentów, w tym powiązaną z Szymonem J. i Cezarym Jarząbkiem spółkę Supreme.
Dwa lata temu pisaliśmy o niej w PB, m.in. o tym, że w 2019 r. trafiła na listę ostrzeżeń publicznych KNF w związku z podejrzeniem pośredniczenia w oferowaniu obligacji niesławnego GetBacku. To właśnie zdarzenie sprawiło, że CS wycofał z KNF wniosek o przyznanie Supreme statusu agenta firmy inwestycyjnej, który złożył w czerwcu 2018 r. Supreme był przy tym jedną z firm bez licencji, której pracownicy (w tym prezes Bartosz Kozikowski) zatrudniani byli w CS na część etatu (nawet 1/64), co zdaniem KNF „stanowiło próbę legalizacji” ich działalności i obejścia przepisów regulujących oferowanie instrumentów finansowych.
Naruszenie tych przepisów kilka tygodni temu KNF zarzuciła też samemu GG – spółka Cezarego Jarząbka również trafiła na listę ostrzeżeń publicznych w związku z działaniami dotyczącymi jej własnych obligacji.