Od nowego roku zacznie w pełni obowiązywać rekomendacja S kwadrat, ostatnia z całej serii regulacji zaostrzających kryteria przyznawania kredytów i szacowania ryzyka kredytowego przez banki. Sektor finansowy może odetchnąć, bo nowy nadzór na razie nie będzie dodatkowo ściągał cugli.

— Będziemy monitorować sytuację i w połowie przyszłego roku ocenimy, jak regulacja została wdrożona przez banki i jaki ma wpływ na rynek regulowany i nieregulowany — mówi Wojciech Kwaśniak, wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).
Na pytanie, czy rynek jest wyregulowany, czy też potrzebuje dodatkowych regulacji, odpowiada: „Jest wyregulowany”.
— Ma to jednak swoje krótko- i długoterminowe koszty, m.in. dla klientów i sektora bankowego. Są też koszty systemowe związane z możliwym ograniczeniem dostępu do kredytu i zjawiskami typu shadow banking [rozwój niekontrolowanej części rynku, m.in. parabanków i firm pożyczkowych — red.] — mówi Wojciech Kwaśniak.
W Polsce rynek kredytów detalicznych jest bardzo wrażliwy na działalność dyscyplinującą regulatora, ponieważ dominującym dostawcą pieniędzy są na nim banki. Zaostrzenie zasad kredytowych odcina część klientów od długu bankowego i oddaje ich w ręce parabanków i firm pożyczkowych, które nie podlegają nadzorowi. Wprowadzenie dodatkowych regulacji dla nadzorowanego rynku może sprawić, że problemy z tej części gospodarki zostaną przeniesione do segmentu pozostającego poza kontrolą.
Więcej przeczytasz we wtorkowym "Pulsie Biznesu" lub tutaj>>