Poplątane losy przetargu na 7,5 tys. komputerów do systemu PESEL2
Sąd potwierdził, że MSWiA nielegalnie dwukrotnie unieważniło przetarg. Co na to ministerstwo? Unieważniło po raz trzeci.
Z wyrokami sądów się nie dyskutuje. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) zasady tej przestrzega, ale na swój sposób.
W ubiegłym tygodniu resort przegrał w sądzie sprawę o przetarg na komputery pod PESEL2, który MSWiA chce unieważnić. Zanim jednak ministerstwo usłyszało ostateczny wyrok, od którego nie przysługuje już odwołanie, postanowiło się ubezpieczyć i… jeszcze raz unieważniło już unieważniony przetarg.
— Instytucja, która jest zobowiązana do przestrzegania prawa naigrywa się z niego — komentuje Krzysztof Ślusarski, prezes Consortii, która wygrała jedną z części przetargu.
Chodzi o zakup 7,5 tys. komputerów dla urzędników w całej Polsce. Sprzęt miał służyć do obsługi systemu PESEL2 (rejestr ewidencji ludności), na który rząd zamierzał wydać 200 mln zł w większości unijnych pieniędzy. System jednak z powodu zaniedbań urzędników poprzedniej ekipy nie powstał.
Głowa boli od nadmiaru
Nowe władze w spadku otrzymały przetarg na zakup komputerów, będący częścią tego projektu. Kłopotliwy to spadek, bo skoro system nie powstanie, to sprzęt do jego obsługi tym bardziej nie będzie potrzebny. Ministerstwo więc unieważniło przetarg. Problem w tym, że unieważniać przetargów ot tak sobie nie wolno — decyzja musi mieć podstawy prawne. W pierwszym podejściu MSWiA podało więc jako podstawę utratę funduszy na sfinansowanie zamówienia.
— Ale nikt tych pieniędzy nie zabrał. MSWiA specjalnie je oddało, żeby wykorzystać pretekst do skasowania przetargu — przypomina jeden z uczestników przetargu.
Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) takie postępowanie potępiła, unieważniła unieważnienie i nakazała dokonanie oceny ofert. MSWiA, jak przystało na praworządny urząd, wyrok wykonało — dokonało oceny ofert, wybrało zwycięzcę (wygrały firmy Consortia i Koncept, które chciały dostarczyć komputery giełdowego Actiona za 15 mln zł).
W tym samym dokumencie, w którym ministerstwo wyłoniło zwycięzcę przetargu, od razu napisało, że przetarg… unieważnia po raz drugi, bo upłynął termin ważności ofert. Pech chciał, że urzędnicy nie dostrzegli, że ów termin ważności oferenci mogli sami przedłużyć i przedłużyli. KIO ponownie uznała działanie MSWiA za bezprawne. Tego wyroku resort nie wykonał i zaskarżył go do sądu okręgowego. Zły los sprawił jednak, że prawnicy resortu popełnili błędy formalne, więc sąd skargę odrzucił, nie rozstrzygając merytorycznych jej podstaw.
Urzędnicy jasnowidze
Prawdopodobnie MSWiA przewidziało taki obrót sprawy, bo zanim jeszcze wyrok zapadł, wysłało oferentom kolejną decyzję o unieważnieniu przetargu.
— Absurd goni absurd, bo czy można unieważnić już unieważniony przetarg? Ale żeby było zabawnie, teraz firmy znów będą musiały pisać protesty, co pewnie skończy się ostatecznie w sądzie i pewnie znów wygrają, a potem MSWiA znajdzie kolejny pretekst, by sprawę utopić. To są kpiny z prawa — mówi przedstawiciel jednego z uczestników przetargu.
Jest pewny, że sprawa i tym razem zostanie przegrana przez MSWiA. Powód? Resort podał, że powodem unieważnienia jest to, że najniższa ważna oferta przekracza budżet projektu. Problem w tym, że najniższa oferta wynosi 15 mln zł, a MSWiA informowało, że zamierza przeznaczyć na zakup 40 mln zł. Najniższa oferta jest więc ponaddwukrotnie niższa. Resort tłumaczy jednak, że sytuacja się zmieniła: kiedyś zamierzał wydać 40 mln zł, a teraz nie może na komputery wyłożyć nawet 15 mln zł. Czy mógł tak postąpić i kto ma rację, rozstrzygną zapewne sędziowie.
Mimo próśb„PB”, MSWiA nie skomentowało sprawy.
KompromitujĄcy przetarg
Lipiec 2007
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ogłasza przetarg na komputery dla urzędników. Mają one służyć do obsługi nieistniejącego jeszcze systemu PESEL2. Wycenia zakup na 40 mln zł, firmy składają oferty dwa razy niższe (15-20 mln zł).
Październik 2007
MSWiA wyrzuca z przetargu z banalnych powodów (np. oferowanie klawiatur ze 104, a nie 102 klawiszami) niemal wszystkich oferentów i wybiera komputery firmy Dell. Decyzja okazuje się bezprawna i zostaje zmieniona przez arbitrów Urzędu Zamówień Publicznych.
Grudzień 2007
Resort stwierdza, że nie chce kupować komputerów, bo są mu niepotrzebne. Od tego czasu prowadzi bój ze zwycięzcami przetargu o unieważnienie zamówienia. Na razie jest 4:0 dla firm (trzy gole padły w arbitrażach, jeden w sądzie).
Mariusz Zielke