Komentarz Jacka Zalewskiego: Komisjom zabrakło wyobraźni

Jacek Zalewski
opublikowano: 2007-10-23 09:05

Jako wieloletni przewodniczący obwodowej komisji wyborczej (w niedzielę po raz osiemnasty) uważam, że całkowita odpowiedzialność za przedłużenie głosowania w kilku warszawskich obwodach, skutkujące nerwowym oczekiwaniem całego kraju na sondażowe wyniki — spoczywa nie na PKW, lecz na niedoświadczonych szefach komisji we wspomnianych obwodach.

Od lat obowiązuje zapis ordynacji wyborczej, powierzający rekrutację członków komisji komitetom wyborczym. To fakt, że wszyscy patrzą sobie na ręce, ale drugą stroną medalu jest trafianie do komisji osób zupełnie przypadkowych — a przecież na dobę stają się one ważnymi funkcjonariuszami państwa.

Już od wielu lat komisje obwodowe otrzymują karty pokrywające mniej więcej 75 proc. liczby wyborców (wyjątkiem są referenda, gdzie małe karteczki A5 dają pełne pokrycie). Popieram taką oszczędność papieru, bo na czarną godzinę zawsze trzymane są rezerwy — na pierwszym poziomie w urzędach gmin czy dzielnic, a na drugim w komisjach okręgowych. W niedzielę frekwencja w mojej komisji wyniosła 73 proc. O godzinie 19 oszacowałem zagrożenie brakiem kart i natychmiast ściągnąłem z gminnej rezerwy dodatkową setkę. W końcu nie musiałem jej otwierać, bo pierwotnej puli kart wystarczyło na styk — ale uważałbym za kompromitację, gdyby przed godziną 20 jacyś wyborcy musieli czekać na głosowanie.

Zupełnie inną kwestią jest przerzucanie się MSZ i PKW odpowiedzialnością za niedomagania systemu informatycznego, blokującego odbiór wyników z zagranicy. Skandalem jest przekazanie przez PKW do komisji obwodowych ostatniej, czyli obowiązującej wersji 3.4 tzw. kalkulatora wyborczego dopiero w niedzielę! Trzeba nie mieć informatycznej wyobraźni, aby przyjąć na wiarę, że kalkulator do każdego obwodu dotarł i został tam prawidłowo zainstalowany. Przecież wersja 3.3 z piątku miała być już ostateczna…

Jacek Zalewski