Według agencji Bloomberg wyniki trwających w Brazylii wyborów są trudne do przewidzenia. Zwycięstwo obecnej prezydent już w pierwszej turze jest równie prawdopodobne, jak druga tura z udziałem każdego z jej dwóch głównych oponentów. To zła wiadomość dla inwestorów z giełdy w Sao Paulo, którzy politykę obecnej ekipy uważają za interwencjonistyczną i niechętną przedsiębiorcom.
Według najnowszego sondażu ośrodka Ibope urzędująca Dilma Rousseff może liczyć na 40 proc. poparcia, a na drugie miejsce wyszedł senator Aecio Neves (24 proc.). Trzecie miejsce zajmuje była minister środowiska Marina Silva, na którą głos oddałoby 21 proc. głosujących, o 2 punkty proc. mniej niż poprzednim badaniu. Jeszcze przed miesiącem niektóre badania przewidywały sensacyjną porażkę wyborczą Dilmy Rousseff.
Choć wzrost gospodarczy za kadencji Dilmy Rousseff był niższy niż za jakiegokolwiek innego prezydenta w ciągu ostatnich 20 lat, to jednak jej kampania skutecznie przekonała część wyborców, że zmiany proponowane przez jej oponentów grożą wzrostem bezrobocia i rezygnacją z programów, które zmniejszyły ubóstwo.
- Wyborcy chcą zmian, ale też nie chcą ryzyka – komentował w wypowiedzi dla Bloomberga Ricardo Ribeiro, analityk firmy doradczej MCM Consultores.
Przez większą część roku brazylijskie akcje drożały w nadziei na odsunięcie od władzy urzędującej ekipy. Jednak odbicie się Dilmy Rousseff w sondażach doprowadziło do 11,8-procentowego spadku indeksu Bovespa w ciągu ostatniego miesiąca. Według firmy doradczej Eurasia Group szanse obecnej prezydent na reelekcję wynoszą 70 proc.
