Notowania ropy naftowej mają za sobą tydzień spektakularnych przecen, w wyniku których spadły one do najniższego poziomu od grudnia 2021 roku. Nowy tydzień rozpoczyna się w podobnych nastrojach – na światowych rynkach akcji oraz większości surowców przeważają niedźwiedzie, a ropa naftowa nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Cena ropy Brent porusza się już niewiele powyżej 71 USD za baryłkę, a notowania ropy WTI oscylują w okolicach 65 USD za baryłkę.

Obecnie oczy inwestorów na rynku na rynku ropy naftowej są zwrócone na dalszy rozwój sytuacji w sektorze bankowym. Problemy coraz większej liczby tych instytucji przekładają się bowiem szeroko na kondycję globalnej gospodarki, co z kolei wpływa na popyt na ropę. Im głębszy będzie kryzys w gospodarce, tym mocniej negatywnie przełoży się on na popyt na paliwa.
W tym tygodniu istotną kwestią, która wpłynie na nastroje inwestorów na szerokim rynku finansowym, będzie decyzja Fed ws. stóp procentowych w USA. Fed ma wyjątkowo trudny dylemat: duża podwyżka byłaby kolejnym ciosem w gospodarkę, natomiast zbyt niska podwyżka lub jej brak byłaby przyznaniem się do sytuacji gorszej od oczekiwań.

W tle nerwowych doniesień z sektora bankowego, rozgrywają się również typowe dla rynku ropy spekulacje dotyczące produkcji tego surowca. W dniach 3-4 kwietnia spotkają się przedstawiciele rozszerzonego kartelu OPEC+ (w tym również przedstawiciele Rosji), aby debatować nad dalszym losem porozumienia naftowego. Na razie bazowym scenariuszem jest utrzymanie dotychczasowej decyzji o cięciu limitów produkcji ropy o 2 mln baryłek dziennie do końca 2023 r. Niemniej, nie można wykluczyć scenariusza, w którym OPEC+ jednak rozważy większe cięcia, zwłaszcza jeśli cena ropy naftowej mocno spadnie.
