Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un stwierdził, że "czymś bardzo bolesnym" było obserwowanie dwóch zegarów ukazujących dwa różne czasy obowiązujące w Pjongjangu i Seulu umieszczonych na ścianie w budynku, gdzie odbywało się w ostatni piątek, historyczne spotkania z prezydentem Korei Południowej, Moon Jae-in.

Tymczasem do Korei Północnej Chiny wyślą w środę i czwartek w tym tygodniu najwyższego dyplomatę rządu, Wang Yi, który ma wesprzeć plany pojednania skonfliktowanych stron.
Oficjalny komunikat północnokoreańskiego rządu o zmianie czasu potwierdził wcześniejsze doniesienia urzędników z Seulu, że Kim zobowiązał się porzucić północną strefę czasową, która została utworzona w 2015 r. z okazji 70. rocznicy wyzwolenia Korei z japońskiej niewoli po Drugiej Wojnie Światowej.
Korea Południowa i Japonia znajdują się w tej samej strefie czasowej, dziewięć godzin przed czasem Greenwich.
To nie jest abstrakcja, że północ i południe stają się jednym, to jest proces, w którym północ i południe zmieniają swoje różne i oddzielne zdania, pojęcia, rzeczy w te same i wspólne – oświadczył Kim Dzong Un.
Podczas piątkowego szczytu Kim i Moon zadeklarowali, że podejmą kroki, aby oficjalnie zakończyć wojnę w Korei z lat 1950-53, która zakończyła się jedynie rozejmem i pracować nad "denuklearyzacją" Półwyspu Koreańskiego.