W parkach samochodowych nadszedł czas zaciskania pasa
Najprostszym sposobem na ograniczenie kosztów utrzymania floty jest renegocjowanie umów ubezpieczeniowych i zamontowanie GPS-ów.
W trudnych czasach niejeden kierownik floty gorączkowo szuka odpowiedzi na pytanie, jak, nie ograniczając liczby aut, znacząco obniżyć koszty u-trzymania. Okazuje się, że wcale nie trzeba podejmować drastycznych decyzji, by flota stała się tańsza. Trzeba przyjrzeć się wydatkom, bo część z nich na pewno jest zbędna.
Szkolenie i czujnik
Z danych firmy Inter Partner Assistance Polska wynika, że na każde tysiąc aut flotowych w ponad 61 przypadkach niezbędny bywa pojazd zastępczy. Wśród klientów indywidualnych ten współczynnik wynosi niespełna 8. Ponadto kierowcy flotowi dłużej niż prywatni korzystają z aut zastępczych. W przypadku klientów indywidualnych okres ten wynosi średnio około 8 dni. W przypadku flot o 5 dni dłużej. To wszystko jest źródłem dodatkowych kosztów. Zniszczone auto trzeba oddać do naprawy, często wręcz na złom. A pracownik musi czymś jeździć. Dlatego specjaliści zalecają wysyłanie firmowych kierowców np. na jazdy doszkalające.
— Zależnie od charakteru szkód najbardziej typowych dla danej floty, może się okazać, że rozwiązaniem pozwalającym na obniżenie szkodowości jest instalacja czujników parkowania. W przypadku niektórych flot koszt takiej inwestycji jest zdecydowanie niższy od wydatków na naprawy uszkodzonych zderzaków — tłumaczy Artur Sulewski, dyrektor handlowy w LeasePlan Fleet Management.
Przezorny ubezpieczony
Najprostszym sposobem oszczędzania na ubezpieczeniu jest racjonalizacja już realizowanych programów. W wielu firmach szefowie flot nie wiedzą, że mają kilka ubezpieczeń na tę samą ewentualność.
— Często roczny czy dwuletni samochód może mieć równocześnie ochronę assistance w ramach pomocy po awarii, do której producent zobowiązuje się, udzielając gwarancji, oraz dodaną do polisy OC/AC oferowanej przez ubezpieczyciela. Czasami dodatkowo jest objęty tym samym ubezpieczeniem w ramach specjalnego programu dołączanego przez leasingodawcę lub bank finansujący zakup, a na dodatek w ramach umowy ma je w specjalnym programie dołączanym przez firmę car fleet management (CFM) — wylicza Michał Krzyżanowski, pełnomocnik zarządu ds. klientów strategicznych w Inter Partner Assistance Polska.
Inną sprawą jest, że ubezpieczenia komunikacyjne dla flot nie mają jednolitej stawki, a koszt polisy kalkuluje się osobno dla każdego klienta. To, ile trzeba zapłacić, zależy od liczby aut, ich szkodowości. Znacznie mają jednak umiejętności negocjacyjne.
— Ubezpieczycielom zależy na klientach flotowych. Można z nimi negocjować korzystne finansowo rozszerzenie standardowych gwarancji assistance tak, aby dopasować je do szczególnych ryzyk danej floty, wymagających zabezpieczenia ponad standardy oferowane przez producenta czy leasingodawcę — mówi Michał Krzyżanowski.
IT dla oszczędnych
W ograniczaniu kosztów pomocne są także systemy informatyczne. Na polskim rynku nie brakuje firm oferujących rozwiązania IT dla flot. Użytkownik systemu regularnie otrzymuje pakiet danych dotyczących tras i lokalizacji aut czy zużycia paliwa. Może też z wyprzedzeniem planować działania związane z parkiem samochodowym.
— Oszczędności, jakie daje wdrożenie profesjonalnego systemu informatycznego, mogą sięgnąć nawet 40 proc. Ponadto pojazdy są efektywniej wykorzystywane i zwiększa się bezpieczeństwo ładunków — mówi Robert Rozesłaniec, prezes AutoGuard.
Jednak zanim księgowi odnotują oszczędności, firma będzie musiała sporo zainwestować. Nawet kilka tysięcy złotych na samochód.
— Na system AutoControl składają się cztery elementy. Jednym z nich jest małe urządzenie służące do lokalizacji pojazdu i transmisji danych, które kosztuje około 1 tys. zł. Drugim elementem systemu jest ciekłokrystaliczny wyświetlacz spełniający funkcję nawigacji satelitarnej i komunikatora umożliwiającego wymianę informacji między kierowcą a centralą firmy. Urządzenie kosztuje również około 1 tys. zł. Dodatkowo oferujemy montaż sondy paliwowej, umożliwiającej wykonanie precyzyjnego pomiaru poziomu paliwa w zbiorniku. Cena pojedynczego urządzenia wynosi 899 zł. Ostatnim elementem systemu jest specjalne oprogramowanie, którego koszt jest wliczony w cenę miesięcznego abonamentu — wylicza Robert Rozesłaniec.
Miesięczny abonament waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za jeden samochód. Specjaliści zapewniają, że wydatki na instalację urządzeń i wdrożenie systemu mogą się zwrócić już po 3-4 miesiącach.
Cztery kroki do tańszej floty:
Przyjrzyj się polisie ubezpieczeniowej. Możliwe, że płacisz kilka razy za to samo.
Zamontuj w samochodach GPS i sondy paliwowe. Uzyskasz cenną wiedzę, dokąd naprawdę jeżdżą i ile zużywają paliwa służbowe samochody.
Wyślij pracowników na jazdy doszkalające. Kierowcy flotowi mają na drogach fatalną opinię. Doszkoleni będą rozważniej i oszczędniej jeździć, a wizerunek floty się polepszy.
Zamontuj czujniki parkowania. Będziesz mniej płacił za naprawy zarysowanych i pogiętych zderzaków.
Agata Hernik