Krauze pozbył się budowlanej nogi

Mariusz Zielke
opublikowano: 2008-04-23 07:24

Kolejna roszada miliardera nie spodobała się rynkowi. Choć Prokom przekonuje, że dzięki sprzedaży firmy Pol-Aquie, zarobią wszyscy akcjonariusze.

Jeszcze pół roku temu biznes Ryszarda Krauzego stał na czterech nogach. Gdyby spółka całkowicie wyszła z deweloperskiego Polnordu, zostaną dwie. W końcu 2007 r. Prokom skończył z informatyką, teraz chce oddać kontrolę nad deweloperką. Czy Ryszard Krauze definitywnie wycofuje się z kolejnego intratnego biznesu? Tak można zinterpretować komunikat o planach przejęcia Polnordu przez notowaną na giełdzie Pol-Aquę przy jednoczesnym częściowym wykupieniu akcji należących do spółki Ryszarda Krauzego — Prokomu Investments.

Jeszcze w końcu marca Ryszard Krauze przekonywał w wywiadzie dla „Parkietu”, że pozostanie w Polnordzie inwestorem długoterminowym i akcji sprzedawać nie zamierza. Dlaczego tak szybko zmienił zdanie?

- Pol-Aqua złożyła nam interesującą ofertę. Dlatego gotowi jesteśmy skorygować nasze plany wobec Polnordu. Wierzymy, że przyniesie to większą wartość wszystkim akcjonariuszom – tłumaczy Dariusz Górka, wiceprezes Prokom Investments.

Pakiet mniejszościowy

Wcześniej, we wrześniu 2007 roku Krauze wycofał się z branży informatycznej, sprzedając Prokom Software spółce Asseco Poland, która — dzięki transakcji — stała się jedną z największych europejskich firm IT.

Tam jednak biznesmen całkowicie wycofał się z biznesu, oddając kontrolę kapitałową i menedżerską grupie Adama Górala. W przypadku Polonordu kontrolę i władzę w spółce przejmuje co prawda Marek Stefański, ale Prokom zamierza pozostać inwestorem mniejszościowym, z — jak wyliczają analitycy — około 16-procentowym udziałem. Jego przedstawiciele tłumaczą, że udział w większym przedsięwzięciu może być korzystniejszy niż kontrola nad mniejszą spółką.

- Jeżeli rynek zaakceptuje tą transakcję, to Prokom będzie inwestorem mniejszościowym w czołowej polskiej grupie budowlanej z bardzo silnym segmentem deweloperskim – mówi Dariusz Górka. 

Akcje w dół

Rynek jednak zinterpretował to wydarzenie inaczej. Akcje obu spółek stosunkowo mocno spadały przez całą sesję, choć w przypadku fuzji i przejęć jest zwykle odwrotnie — zyskuje przynajmniej jeden z podmiotów transakcji, dla którego jest ona korzystniejsza.

— Inwestorzy są zaskoczeni transakcją. Nie lubią, gdy taka informacja jest podawana bez obszernych i wyczerpujących komentarzy — mówi jeden z analityków.

W tym przypadku analitycy mają też problem z oceną, która ze stron bardziej zyskuje. Michał Sztabler, analityk DM PKO BP, w komentarzu uznał, że transakcja jest korzystna dla akcjonariuszy Polnordu, a gorzej powinna zostać przyjęta przez inwestorów Pol-Aquy. Z kolei Maciej Wiewiórski, analityk DM IDM, uważa, że cena transakcji jest korzystna dla nabywcy.

Bez parcia na kasę

Prokom i współpracownicy Krauzego przekonują, że ta operacja nie ma żadnego drugiego dna — miliarder ani szybko nie potrzebował dużej gotówki, ani nie musiał sprzedawać Polnordu, ani też nie stracił wiary w ten biznes. Podkreślają też, że operacja nie oznacza definitywnego wyjścia z biznesu budowlanego. Spółka jednak straci wpływ na bieżące zarządzanie budowlana grupą. Będzie za to mogła skupić się na działalności w innych branżach.
- Jeśli operacja dojdzie do skutku, skoncentrujemy się na Biotonie i Petrolinveście – mówi Dariusz Górka.
Jeden ze znanych bankierów inwestycyjnych także twierdzi, że pomysł Prokomu ma sens.
Dla Krauzego to zamiana jednej waluty na drugą, lepszą. Pol-Aqua ma lepszy menedżment i będzie w stanie wygenerować dla Prokomu większą wartość niż ludzie Polnordu — podsumowuje.

Mariusz Zielke, [email protected]