Największa firma windykacyjna w Polsce pierwsze półrocze zalicza do udanych mimo spadku zysku netto o 3 proc. r/r. Wrocławski windykator zarobił na czysto 584 mln zł. Spłaty z nabytych portfeli zwiększyły się o 10 proc. r/r do 910 mln zł, a EBITDa gotówkowa wzrosła o 9 proc. r/r do 1,3 mld zł.
- Wynik za I półrocze jest solidny - nawet trochę lepszy, niż się spodziewaliśmy planując ten rok. Pomaga nam to, co się dzieje w Polsce i Rumunii od strony operacyjnej, choć zanotowaliśmy negatywny wpływ deprecjacji rumuńskiej waluty do euro, co obniżyło wynik EBITDA o 30 mln zł. W I półroczu każdy rynek, na którym działa Kruk, był zyskowny. Spłaty są bardzo dobre w Polsce i Rumunii, przyzwoite we Włoszech. W Hiszpanii do czerwca były per saldo bliskie prognozy, w lipcu wyższe, dlatego dokonaliśmy korekty wartości godziwej - mówi Michał Zasępa, członek zarządu Kruka.
Robi się ciaśniej
Pod względem wartości inwestycji w I półroczu prym wiodła Polska. Kruk wykorzystał wysoką podaż portfeli niezabezpieczonych. Choć konkurencja na rynku była wyższa niż w ubiegłym roku, to wydał na inwestycje 368 mln zł (o 4 proc. więcej r/r) z łącznej puli nakładów wynoszącej 805 mln zł. Udział Polski w łącznych nakładach wrocławskiego windykatora wzrósł o 7 pkt proc. r/r, do 46 proc.
- W latach 2022-23, a nawet jeszcze w ubiegłym roku, część naszych konkurentów nie była tak aktywna na rynku zakupu portfeli jak wcześniej m.in. z powodu wysokich kosztów finansowania. Widzimy już jednak, że duże firmy, które weszły w okres pocovidowy z dużym bilansem i niską marżą, już sobie z tym poradziły i wracają do aktywnego nabywania portfeli, co zbiega się ze spadającymi stopami procentowymi. Wracamy więc do dobrze nam już znanej rzeczywistości i nadal będziemy aktywni na polskim rynku - mówi Piotr Krupa, prezes Kruka.
W ocenie Piotra Krupy przekroczenie 2,5 mld zł inwestycji w całym 2025 r. wydaje się realne.
- Zobaczymy, jak konkurencyjny będzie rynek. Nie będziemy za wszelką cenę walczyć o każdy portfel, bo dla nas liczy się głównie dobry zwrot. Nasza pozycja finansowa pozostaje stabilna, a dostęp do finansowania – zarówno bankowego, jak i obligacyjnego – umożliwia nam elastyczne reagowanie na pojawiające się okazje inwestycyjne - podkreśla prezes Kruka.
Znaczący udział (24 proc.) w nakładach Kruka w I półroczu miał także rynek włoski, na którym windykator zainwestował 192 mln zł. Średnia cena transakcji wzrosła do 18 proc. głównie z powodu mniejszej liczby transakcji na rynku wtórnym, a także lepszej jakości portfeli.
- Podaż była na porównywalnym poziomie do poprzednich lat. Mieliśmy relatywnie niski udział w inwestycjach. Widzimy szansę na zwiększenie poziomu naszych inwestycji w kolejnych kwartałach – mówi Michał Zasępa.
W Rumunii podaż portfeli była relatywnie niewielka. Kruk z inwestycjami wysokości 132 mln zł miał ponad trzy czwarte udziału w rynku.
- Mamy nadzieję, że podaż poprawi się w II półroczu. Spłaty mają dobrą trajektorie mimo silnego osłabienia RON/EUR. EBITDA gotówkowa w Rumunii była rekordowa - mówi członek zarządu windykatora.
Hiszpania pod specjalnym nadzorem
W pierwszym półroczu Kruk zainwestował w Hiszpani 47 mln zł, przede wszystkim w portfele wierzytelności detalicznych niezabezpieczonych, co stanowiło zaledwie 6 proc. nakładów ogółem w tym okresie.
- Zgodnie z zapowiedzią jesteśmy tam ostrożniejsi i selektywnie podchodzimy do inwestycji. Będziemy tam dalej inwestowali, ale na razie w portfelach obarczonych mniejszym ryzykiem postępowań sądowych, a z czasem - mamy nadzieję - że zobaczymy tam pełniejszą stabilizację sytuacji i będziemy gotowi do tego, żeby przystąpić do większych inwestycji. W II kwartale spłaty były bliskie prognozy księgowej, w lipcu jest już lepiej - mówi Michał Zasępa.
W 2024 r. Kruk musiał dokonać negatywnej aktualizacji prognozy wpływów z części portfeli wierzytelności w tym kraju wysokości 145 mln zł, co obniżyły zysk netto grupy. W ocenie zarządu Kruka ryzyko dalszych odpisów w Hiszpanii istotnie się zmniejszyło.
- Obecnie wydaje się, że sytuacja na rynku hiszpańskim się stabilizuje, czyli ryzyko dalszych odpisów istotnie się zmniejszyło. Na pewno sytuacja jest stabilniejsza niż tego oczekiwaliśmy jeszcze na koniec pierwszego kwartału. Jesteśmy umiarkowanie optymistyczni. Hiszpański biznes generuje sporo gotówki. Podaż jest regularna, w miarę stabilna – mówi członek zarządu Kruka.
W stronę technologii
W strategii do 2029 r. Kruk mocny nacisk położył na transformację technologiczną. Strategicznym celem jest osiągnięcie zwiększenie liczby spraw obsługiwanych automatycznie przez klientów do 30 proc. wobec 17 proc. na koniec 2024 r. Spółka, która obsługuje ok. 13 mln spraw, pracuje nad aplikacją mobilną, która ma stać się ważnym elementem tej zmiany.
Kruk automatyzuje i robotyzuje również procesy, szczególnie w zakresie pracy z dokumentami – w 2024 roku ok. 3,5 mln dokumentów przetworzono w pełni automatycznie.
- Mamy ponad 400-osobowy zespół IT, który m.in. poprawia obecnie funkcjonujące systemy. Nawet dysponując nowoczesną serwerownią o wartości kilkudziesięciu milionów złotych, nie bylibyśmy w stanie używać nowoczesnych opartych na AI modeli statystyczno-analitycznych. Żeby wejść w ten świat, trzeba uporządkować dane i mieć odpowiedniej jakość hardware. Pierwszym krokiem było więc przejście na zewnętrzne serwerownie. Zajęło nam to rok. Teraz będziemy testować nowe rozwiązania, ale potrzebujemy od dwóch do czterech kwartałów, by to zaczęło działać – mówi Piotr Krupa.
Podczas środowej sesji na GPW kurs Kruka rósł o prawie 3 proc.