Ktoś podłożył świnię Salusowi

Wiktor Szczepaniak
opublikowano: 2009-08-18 00:47

Salus też padł ofiarą opcji walutowych. Ktoś próbuje to wykorzystać przeciwko tej dużej firmie.

Kilka dni temu do naszej redakcji trafił donos na Zakłady Mięsne Salus, dużego producenta z Wielkopolski, którego obroty w ubiegłym roku sięgnęły niemal 370 mln zł. Autor donosu, który podaje się za dużego producenta trzody chlewnej i dostawcę tych zakładów, donosi, że firma jest ogromnie zadłużona i niewypłacalna, co ma stanowić zagrożenie dla jej partnerów biznesowych. Sprawdziliśmy.

Okazało się, że o tym hodowcy nikt w gminie, w której rzekomo mieszka, nigdy nie słyszał. Jednak przesłane przez niego informacje dotyczące problemów finansowych ZM Salus okazały się prawdziwe.

Kryzys opanowany
Z materiałów przesłanych przez tajemniczego informatora wynika m.in., że firma Salus poniosła duże straty na transakcjach wymiany walutowej (opcje i forwardy). Zarząd firmy przyznał się do tego w rozmowie z "PB", podkreślając jednak przy tym, że sytuacja została już opanowana i nie zagraża dalszej działalności firmy.

Okazuje się, że 31 grudnia 2008 r. stan zobowiązań walutowych firmy wobec banków sięgał 28,3 mln EUR.

— Biorąc pod uwagę obecne kursy walut, strata jaką poniesie nasza firma z tytułu zawartych transakcji walutowych, szacowana jest na kilkanaście milionów złotych. 70 proc. pozycji walutowych zostało już rozliczonych, a pozostała część jest do rozliczenia do końca 2010 r. Co do sposobu rozliczenia tych transakcji porozumieliśmy się już z bankami, więc nie ma powodu do obaw o kondycję finansową firmy — mówi Krzysztof Mielnik, dyrektor finansowy ZM Salus.

— Z uwagi na to, iż jesteśmy poważnym eksporterem, zabezpieczaliśmy się transakcjami opcyjnymi i typu forward. Do końca grudnia tego roku do rozliczenia z tego tytułu mamy zaledwie kilka milionów euro. W związku z zawartymi transakcjami typu forward spółka utworzyła rezerwy w wysokości odpowiedniej do przewidywanych strat. Ta rezerwa miała wpływ na ostateczny wynik finansowy i stąd rok 2008 zamknęliśmy po raz pierwszy w historii spółki stratą — wyjaśnia Łukasz Andraszak, wiceprezes zarządu ZM Salus.

W kogo jeszcze próbował uderzyć „czarny PR”? Czytaj wtorkowy „Puls Biznesu”!