Nie od dziś wiadomo, że piwo najlepiej smakuje wtedy, gdy taflę trunku przykrywa gęsta piana. Sebastian Kulczyk, prezes Kulczyk Investments (KI), i Dominika Kulczyk zdecydowali właśnie, że nie będą przeciągać realizacji najlepszej inwestycji w historii spółki — by cenna pianka nie zdążyła opaść. Nie było tajemnicą, że rodzeństwo Kulczyków już w ubiegłym roku zdecydowało się na sprzedaż 3-procentowego pakietu w SABMillerze, jednym z największych graczy na rynku piwa na świecie.

Dziś akcje koncernu warte są na londyńskiej giełdzie niemal 3,5-krotnie więcej niż w 2009 r., gdy obejmował je fundusz pod kierownictwem Jana Kulczyka. Rynek oczekiwał, że KI sprzeda swój pakiet podczas wezwania zapowiadanego na tegoroczne lato/jesień. Nie miał racji: spółka właśnie poinformowała, że za 1 mld GBP (5,7 mld zł) sprzedała połowę, czyli 1,5 proc. akcji SABMillera. To największa tego typu prywatna transakcja w historii Polski.
— Kulczyk Investments zawsze wyróżniała niezależność finansowa, duża elastyczność działania i szybkość podejmowania decyzji. Sprzedaż części akcji pozwala na dywersyfikację ryzyka i uruchamia realizację kolejnego etapu naszej nowej strategii, zgodnie z przyjętym harmonogramem — podkreśla Sebastian Kulczyk.
Pod koniec 2015 r. KI zamknął sprzedaż Pekaesu. Obecnie w portfolio ma cztery duże piony inwestycji strategicznych: Polenergię (energetyka), Ciech (chemia), Autostradę Wielkopolską (infrastruktura) oraz kilka spółek zajmujących się poszukiwaniem i wydobyciem surowców naturalnych (m.in. Serinus). W KI są też inwestycje wykreowane przez spadkobierców Jana Kulczyka — wśród nich Beyond, inwestujący w centra danych, i Fibaro, producent systemów i urządzeń do inteligentnych domów. We wcześniejszych latach podmioty związane z Janem Kulczykiem miały udziały w akcjonariacie m.in. PKN Orlen, TUiR Warta i Telekomunikacji Polskiej.
Smak monopolu
Smaczku operacji dodaje fakt, że od kilku kwartałów na oczach inwestorów giełdowych rozgrywa się melodramat związany z transakcją wartą 100 mld USD, w której europejski Anheuser-Busch InBev (AB InBev) ma przejąć SABMillera, płacąc w wezwaniu 44 GBP za akcję. Tymczasem KI sprzedał udziały za 41,8 GBP. Dlaczego lekką ręką zgodził się na zapłatę niższą o 50 mln GBP? Bo uważa, że po sprzedaży akcji browaru szklanka będzie do połowy pełna.
— Obecnie koncentrujemy się na budowie zrównoważonego portfela aktywów i czekamy na pomyślne zakończenie połączenia SABMillera i AB InBev — tłumaczy Sebastian Kulczyk.
Najbogatsza polska familia zdecydowała się na racjonalizację ryzyka, bo z obozu SABMillera i AB InBev dochodzą sprzeczne informacje dotyczące losów fuzji i terminu wezwania. SABMiller wciąż podkręca wyniki operacyjne, a kupiec właśnie porozumiał się z rządem RPA w sprawie przyszłości przejmowanych w Afryce browarów. Z drugiej strony, urzędy antymonopolowe przeciągają procedurę wydawania zgody na transakcję, a AB InBev negocjuje sprzedaż kilku marek (m.in. Grolscha i Peroni), by spełniać wymogi narzucone przez regulatorów rynku. Widmo bretixu nakłada kolejne ryzyko na operację nominowaną w funtach.
— To oznacza, że wezwanie może przesunąć się nawet na późną jesień. Gdyby transakcja się rozsypała, akcje SABMillera byłyby pod silną presją — twierdzi jedna z osób zaangażowanych we wsparcie przedsięwzięć KI.
Gambit pod Ciech
Sprzedaż to też potwierdzenie, że spadkobierców Jana Kulczyka nie interesuje rola młodych rentierów. Sebastian Kulczyk z Dominikiem Libickim, niedawno przetransferowanym do zarządu KI, układają nowy gambit, mając na niego realną gotówkę liczoną w miliardach.
— Na pierwszy ogień może pójść Ciech. Wraz z KI ma być inwestorem w globalnych, innowacyjnych projektach, budując wokół wianek spółek córek na całym świecie — twierdzi osoba zbliżona do zarządu KI. Konsolidacja wokół Ciechu to jednak tylko część pomysłu na wprawienie w ruch miliardów z SABMillera. Kolejnym będzie próba powtórki z rozrywki, czyli pokaźna inwestycja w jedną z dużych, globalnych, dywidendowych, ale niedocenianych firm. Tak jak w przypadku SABMillera, ma to być bezpieczna przystań dla części kapitału.
Obóz marzeń
Najbardziej spektakularną i obfitującą w nowatorskie projekty częścią KI ma być ta bezpośrednio kojarzona z działalnością typu venture capital. Wszyscy w zarządzie znają na pamięć cel i marzenie Sebastiana Kulczyka. Polski wehikuł jeszcze w tej dekadzie ma być współautorem globalnego sukcesu spółki technologicznej znad Wisły, mieć mocny głos w jej akcjonariacie i skupić na sobie uwagę świata większą niż „Wiedźmin” CD Projektu.
W KI kiełkuje już zalążek tej koncepcji. Składają się na niego centra danych pod marką Beyond (z planami inwestycyjnymi na 0,5 mld zł), systemy inteligentnych domów Fibar Group (z przychodami na poziomie 100 mln zł) czy Stanusch Technologies z NewConnect, zajmujące się m.in. sztuczną inteligencją. Kiedy możemy spodziewać się kolejnych głośnych informacji z obozu Kulczyków?
Zdaniem naszych informatorów — nieprędko. Miliardy na koncie KI czeka nawet kilka kwartałów leżakowania w nienaruszonym stanie. Rynki cechuje nadpłynność inwestycyjna, dlatego szefowie KI zdecydowali o dość konserwatywnym podejściu do dysponowania majątkiem. Nad szybkie ruchy przedkładają wyważoną analizę.
Grupa Kulczyk jest związana z SABMillerem od 1995 r. W 1993 r. kupiła polskiego producenta piwa — Lech Browary Wielkopolski, którego zrestrukturyzowała, a dwa lata później pozyskała SABI (dzisiejszy SABMiller) jako partnera strategicznego. W 1999 r. doprowadziła do połączenia spółek Lech Browary Wielkopolski i Tyskie Browary Książęce, tworząc Kompanię Piwowarską. Grupa piwowarska w ciągu 10 lat (1999-2009) zwiększyła udział w polskim rynku z 15 do niemal 43 proc. w 2009 r. W 2009 r. Kulczyk Investments zrealizował inwestycję życia: wniósł pakiet 28,1 proc. akcji Kompanii Piwowarskiej do SABMillera w zamian za 3,8 proc akcji spółki. Przez lata SAB Miller wypłacił KI około 300 mln USD dywidendy, a wartość jego akcji wzrosła 3,5-krotnie. Obecnie w rękach KI pozostało jeszcze 1,5 proc. akcji koncernu, które mają zostać sprzedane jeszcze w tym roku, już po ogłoszeniu wezwania przez AB InBev.
Sprzedażowy rekord Polski
Niemal 5,7 mld zł na koncie wehikułu rodzeństwa Kulczyków za 1,5 proc. akcji SABMiller to największa transakcja tego typu w historii Polski, w której sprzedający jednorazowo inkasuje tak astronomiczną kwotę. Miejsce w tym zestawieniu ma też m.in. Zygmunt Solorz-Żak, który w 2011 r. zapłacił 18,1 mld zł za Polkomtel. Tyle że wśród sprzedających było nie dwoje wspólników, lecz pięć dużych spółek. Prywatne dezinwestycje lub sprzedaż rodzinnych biznesów w Polsce oscylujące wokół miliarda złotych można policzyć na palcach jednej ręki. Należą do nich m.in. transakcje związane ze spółkami: HTL Strefa, American Heart of Poland, TVN, Agros Nova, Echo, CTL Logistics czy Europejski Fundusz Leasingowy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem (tzn. oddali się widmo brexitu i dokona się fuzja SABMiller z AN InBev), rekord Kulczyków zostanie pobity przez… nich samych. InBev zapowiada bowiem wezwanie na akcje SABMillera w cenie 44 GBP za akcję. Przy obecnej wartości funta daje to niemal 6 mld zł za pozostający w posiadaniu KI pakiet 1,5 proc. akcji koncernu.