Tę niezwykle istotną decyzję Europejska Unia Piłkarska podejmie w maju. UEFA też zadecyduje o podziale terytorialnym turnieju - czy będzie to wariant zakładający równy podział mistrzostw - "4+4", czy też organizację Euro 2012 otrzyma więcej polskich miast.
"Ja równo lobbuję za wszystkimi sześcioma miastami. I chciałbym, by mecze odbyły się we wszystkich sześciu miastach. Ale z drugiej strony mamy umowę z Ukrainą, że do końca walczymy o podział "4+4". Całe szczęście, że UEFA będzie podejmować tę decyzję, a nie związek. Bo jakąkolwiek decyzję byśmy nie podjęli, byłaby zła. Ale nawet bez tego będę miał duży ból głowy" - przyznał Lato.
Dodał również, że majowa decyzja europejskich władz piłkarskich będzie ostateczna. UEFA bowiem chce, aby wszystkie środki finansowe były kierowane już tylko do miast-organizatorów.
Szef PZPN odniósł się również do ostatnich spekulacji medialnych, według których w Polsce odbyłyby się mecze w sześciu miastach, a na Ukrainie tylko w dwóch. "Media stworzyły niepotrzebne zamieszanie. Nie ma w tej chwili żadnych zmian, a ja gwarantuję, że Ukraina w stu procentach poradzi sobie z organizacją turniejuö ľ podkreślił.
Lacie wtórował obecny na konferencji były prezes PZPN Michał Listkiewicz. "Niepotrzebne są te kąśliwe i krytyczne uwagi pod adresem Ukrainy. Musimy pamiętać, że bez niej nigdy nie dostalibyśmy Euro, tak jak oczywiście Ukraina bez nas. Dlatego w tych trudnych momentach powinniśmy ich wspieraćö ľ przyznał Listkiewicz.
"Poza tym Ukraińcy przez ostatnie pół roku zrobili ogromny krok do przodu.
Zlikwidowali przede wszystkim centrum rozrywkowe przy stadionie w Kijowie, czego
żądała UEFA. Trzeba przypomnieć też, że ze względu również na kryzys gospodarzy,
UEFA dopuszcza większą ilość miejsc w hotelach trzygwiazdkowych zamiast cztero-
i pięciogwiazdkowych. Zgadza się również na budowę tymczasowych terminali
pasażerskich, wychodząc z założenia, że rozbudowa lotnisk tylko i wyłącznie na
Euro nie ma sensu" - podsumował Listkiewicz. (PAP)