Jeden z lekarzy z zespołu opiekującego się papieżem ujawnił, że zrobili oni wszystko, by go uratować, ale nie stosowali tak zwanej uporczywej terapii. Wypowiedź zachowującego anonimowość lekarza przytoczył w niedzielę dziennik "Corriere della Sera".
"Aby uratować Jana Pawła II uczyniono wszystko, co można było. Zajmowaliśmy się nim jednak unikając niepotrzebnych działań. Nie było uporczywej terapii" - zapewnił jeden z lekarzy, cytowany przez największy włoski dziennik. Papieski lekarz ujawnił, że zastosowano tylko antybiotyki i leki regulujące ciśnienie oraz respirator. Nie podjęto działań mających sztucznie przedłużać życie za cenę dodatkowych cierpień fizycznych i psychicznych chorego, kiedy nie ma już nadziei na uratowanie pacjenta.
Przyczyną zgonu papieża Jana Pawła II był szok septyczny, który wystąpił z zapaścią sercowo-naczyniową - stwierdza oficjalne świadectwo zgonu, opublikowane w niedzielę przez Watykan. Zgon stwierdzono na podstawie elektrokardiogramu po trwającym ponad 20 minut badaniu.
Jak podkreślił dziennik "Corriere della Sera"., gdy 13 marca papież opuszczał szpital, lekarze liczyli się z dużym ryzykiem infekcji. Jan Paweł II przeszedł zapalenie dróg moczowych, po którym doszło do niewydolności nerek. Wystąpiło zakażenie krwi (sepsa), a następnie gwałtowne zakażenie organizmu, czyli wstrząs septyczny, któremu towarzyszyła zapaść sercowo-naczyniowa.