400 tysięcy ton. Tyle ropy naftowej Grupa Lotos chce wydobywać rocznie ze złoża Yme na Morzu Północnym. Byłby to skokowy wzrost produkcji. W 2010 r. spółka wydobyła spod dna Bałtyku 186,5 tys. ton ropy. Niestety, wiele wskazuje na to, że również w tym roku Lotos nie będzie czerpać zysków z drożejącego na światowych giełdach surowca. Firma Talisman Energy, operator złoża, poinformowała, że rozpoczęciewydobycia opóźni się do końca III kwartału. Jeszcze niedawno Kanadyjczycy mówili o II kwartale tego roku. A jeszcze wcześniej o drugiej połowie 2009 r...
Do poprawki
Co stoi na przeszkodzie? Talisman zrzuca odpowiedzialność na firmę holenderską SBM Offshore. Była ona odpowiedzialna m.in. za wybudowanie platformy i przygotowanie jej do eksploatacji.
— Byliśmy wstrzymywani przez dwa główne czynniki. Pierwszy to konieczność wyeliminowania usterek w konstrukcji gotowej platformy. Dotyczą one jej wielu elementów: ogrzewania, wentylacji czy klimatyzacji. Nie działają też, jak potrzeba, instalacje elektryczna i hydrauliczna w pomieszczeniach mieszkalnych załogi. Po drugie, wielokrotnie przeszkodą była zła pogoda na Morzu Północnym — tłumaczy Phoebe Buckland z firmy Talisman Energy.
Jak dodaje, Talisman prowadzi obecnie rozmowy z SBM, by znaleźć „najlepszy sposób na rozwiązanie problemów”.
Tor przeszkód
Przymiarki do wydobycia przez Lotos ropy w Norwegii mają kilkuletnią historię. W 2008 r. jej spółka zależna Lotos Norge kupiła 20 proc. udziałów w koncesjach wydobywczych złoża Yme. Najpierw okazało się, że dramatycznie opóźnia się — nie z winy Lotosu — budowa platformy wydobywczej. Później pojawiły się problemy z wynajęciem okrętu, który sprowadzi ją ze stoczniw Abu Dhabi do Norwegii. Do Stavanger dotarła wreszcie pod koniec września 2010 r. Z powodu złej pogody na Yme trafiła jednak dopiero w czerwcu ubiegłego roku. Wtedy też okazało się, że ma wiele wad konstrukcyjnych. Lotos jest zdeterminowany.
— Zarząd spółki aktywnie działa, by przyspieszyć realizację projektu. Jednocześnie prowadzone są intensywne analizy prawne, których celem jest maksymalne zabezpieczenie interesów prawnych spółki, również w związku z toczącym się w Norwegii postępowaniem arbitrażowym między Talisman a SBM Offshore. Inwestycja w Norwegii jest trudna technicznie, ale bezpieczna prawnie i finansowo — zapewnia Marcin Zachowicz, rzecznik spółki. Wcześniej pomorska spółka nie wykluczała, że będzie domagała się odszkodowania.
— To kluczowa sprawa dla Lotosu. W tym roku zaczynają się płatności za realizację programu 10+. W tym roku przypada na to 450 mln zł. Gdyby wydobycie ruszyło w II kwartale, to dołożyłoby do EBITDA Lotosu 350 mln zł — mówi Paweł Burzyński, analityk BZ WBK.