Między mądrością a iluzją sukcesu

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2024-12-16 20:00

Od rozważań stoików po współczesne bestsellery popularnonaukowe… Jeśli szukasz wskazówek, jak lepiej zarządzać sobą i innymi, sięgnij po wartościowy poradnik.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jak żyć mądrze i dobrze? Jak podejmować lepsze decyzje? Jak osiągnąć szczęście? Kiedyś poszukiwanie odpowiedzi na te pytania prowadziło w stronę filozofii. Owocami takiego podejścia są m.in. „Medytacje” Marka Aureliusza i „Listy moralne do Lucyliusza” Seneki. A dzisiaj?

Śladami mędrców

W czasach współczesnych do powrotu na tę ścieżkę zachęcał choćby Michel Foucault, który jako orędownik odnowienia idei „troski o siebie” postrzegał teorię jako skrzynkę z narzędziami – przeznaczoną zarówno do indywidualnych, jak i społecznych przemian. W tym samym kierunku podąża Alain de Botton, który w swoich wykładach TED i bestsellerowych książkach (m.in. „Lęk o status”, „Sztuka podróżowania” i „Religia dla ateistów”) pomaga ludziom rozwijać się w takich sferach jak miłość, praca, hobby, zdrowie psychiczne czy relacje.

Mówimy tu o wybitnych autorach i genialnych dziełach, tymczasem literatura z gatunku samopomocy (self-help) jest w dużym stopniu zdominowana przez poradniki niskich lotów. Ralph Waldo Emerson krytykował je za posługiwanie się pożyczonymi poglądami, a G.K. Chesterton za propagowanie zwodniczej idei sukcesu. Przykładem jest „Sekret” Rhondy Byrne, który nagłaśnia koncepcję „prawa przyciągania”, według którego pozytywne myśli rzekomo przyciągają pozytywne wydarzenia, a negatywne – negatywne. Innymi słowy, wystarczy wyobrazić sobie bogactwo, by nagle miliony zaczęły spływać na nasze konto. Analogicznie: rozmyślanie o ubóstwie skutkuje biedą. Trudno nie zauważyć, że teoria ta jest całkowicie pozbawiona naukowych podstaw. Na domiar złego bagatelizuje znaczenie ciężkiej pracy, planowania i praktycznych działań.

Peale czy Kahneman

Tylko w Stanach Zjednoczonych wartość rynku książek samopomocowych szacuje się na imponujące 10 mld USD rocznie – podaje „Guardian”. Początkowo były fenomenem świata anglosaskiego, w ostatnich dekadach publikacje te zdobyły popularność również w Polsce. W latach 90., wraz z ekspansją zachodnich korporacji, w biblioteczkach menedżerów i handlowców zaczęły pojawiać się tytuły w rodzaju „Myśl i bogać się” Napoleona Hilla, „Największy kupiec świata” Oga Mandino czy „Moc pozytywnego myślenia” Normana Vincenta Peale’a. Te motywacyjne klasyki porywają prostotą uniwersalnych zasad i wartości, na czele z wiarą w siebie, odwagą i konsekwencją w dążeniu do celu. Jednak ich największymi wadami są brak osadzenia w badaniach oraz nadmiar optymizmu sprowadzający się do przekonania, że przy odpowiednim nastawieniu wszystko jest możliwe. To, co inspiruje, bywa także mylące i szkodliwe.

Na szczęście współczesna literatura rozwojowa idzie krok dalej, oferując coś więcej niż tylko inspirację. Opiera się na solidnych fundamentach naukowych i daje narzędzia do lepszego zrozumienia siebie i świata. Autorzy tacy jak Daniel Kahneman, którego „Pułapki myślenia” stały się współczesnym klasykiem, przypominają nam, że nasze wybory i decyzje są dalekie od doskonałości – ale jednocześnie pokazują, jak z tym pracować. Być może właśnie w tej harmonii między filozofią, nauką i codziennością kryje się sekret mądrego i dobrego życia – a także skutecznego przywództwa – którego nie zastąpi żadne uproszczone „chcieć to móc”.