20 proc. stałych klientów przynosi 80 proc. przychodów, a zatrzymanie dotychczasowego klienta jest sześciokrotnie tańsze od zdobycia nowego — tak specjaliści od programów lojalnościowych przekonują przedsiębiorców do ich wdrażania nawet w najmniejszych lokalach handlowych czy usługowych. O ile jednak przedsiębiorcy mogą ujrzeć wymierne korzyści z lojalności klientów, o tyle ci drudzy z uczestnictwa w programach często mają niewiele lub nic.
— W Polsce programy lojalnościowe nie są doskonałe — wymagają od klientów zbyt dużej cierpliwości przy zbieraniu punktów i oferują nagrody najczęściej niezwiązane z charakterem lokali, w których robi się zakupy. Nasz pomysł polega na stworzeniu platformy dla przedsiębiorców, dzięki której mogą szybko i w zindywidualizowany sposób odwdzięczać się klientom za zakupy. Zasięg mamy ogólnopolski, ale idea jest taka, by przyciągać klientów do lokalnych punktów handlowych czy usługowych i zwiększać częstotliwość ich wizyt — mówi Aymeric Monod- Gayraud, prezes New Media Ventures (NMV), właściciela Freebee.
Dziś punkty Freebee można zbierać i wymieniać na drobne nagrody już po pierwszej wizycie w ponad 500 placówkach w 77 miastach — na razie dominuje Warszawa i sektor gastronomiczny, ale twórcy projektu podkreślają, że będą go rozwijać we wszystkich miastach i branżach. Platforma wystartowała w kwietniu 2012 r. — przez pierwszy rok działała wyłącznie jako aplikacja na smartfony, ale potem zaczęto rozdawać klientom również plastikowe karty do noszenia w portfelach. Obecnie korzysta z nich ponad 100 tys. osób.
— Takich projektów nie da się jeszcze oprzeć w całości na urządzeniach mobilnych, jeśli mają być czymś więcej niż tylko ciekawostką w niszy. Dziś ponad 80 proc. użytkowników Freebee korzysta z plastikowych kart — mówi Michał Niemczycki, wiceprezes NMV i syn miliardera Zbigniewa Niemczyckiego. Wyłącznie na smartfonach lojalnościowy biznes próbuje dziś oprzeć inny syn krezusa, Łukasz Wejchert — należąca do niego spółka Dirlango rozwija w ten sposób aplikację Justtag. Na plastiku nadal opiera się Payback, największy multipartnerski programw kraju, który rozdał już użytkownikom ponad 10 mln kart. Payback również oferuje aplikację na smartfony, a od tego roku w ramach programu Moje Miasto Payback poszukuje klientów w tych samych kręgach, w których działa Freebee. Tymczasem spółka Michała Niemczyckiego i Aymerica Monod-Gayrauda spore nadzieje wiąże ze współpracą z Polkomtelem, operatorem sieci Plus, który w połowie grudnia został jej strategicznym partnerem i inwestorem.
— W przyszłym roku, prawdopodobnie już w drugim kwartale, nasza aplikacja będzie preinstalowana na nowych smartfonach, sprzedawanychw salonach Plusa. To pozwoli nam na szybsze uzyskanie potrzebnej skali — Aymeric Monod-Gayraud. Współpraca Freebee i Polkomtela ma polegać m.in. na tworzeniu wspólnej oferty dla klientów biznesowych Plusa z sektora MŚP — np. poprzez oferowanie narzędzi do stworzenia programu lojalnościowego w pakiecie z internetem LTE.
— Nie ma planu zbierania punktów np. za doładowania w Plusie. Będziemy natomiast poszukiwali partnerów np. wśród sieci spożywczych, odzieżowych, drogerii, kin czy księgarń, wychodząc poza sektor MŚP — mówi Michał Niemczycki.