Ponowny wzrost obaw o sektor bankowy kładzie się cieniem na piątkowych notowaniach ropy. Jej wycena spada chwilami o ponad 4 proc.

Początek dnia nie zapowiadał tak mocnego załamania notowań, choć już czwartkowe przerwanie trzydniowej serii zwyżkowej mogło sygnalizować wzrost napięcia. Napływ negatywnych informacji dotyczących Deutsche Banku doprowadził jednak do wyraźnego wzrostu awersji do ryzykownych aktywów, a umocnienie dolara dodatkowo szkodzi ropie, która w tej walucie jest wyceniana.
Analitycy sugerują, że na rynku powoli ubywa nadziei na wzrost popytu na ropę, szczególnie ze strony chińskiej gospodarki, która otwiera się szerzej po odejściu od kosztownej i wyniszczającej polityki „zero Covid”. Jednak mając na uwadze zawirowania w sektorze bankowym, które coraz poważniej zagrażają globalnym finansom oraz podtrzymanie agresywnych decyzji przez banki centralne w kontekście walki z inflacją (m.in. Fed, EBC, SNB i Bank Anglii) grożące w konsekwencji recesją, zapotrzebowanie na surowiec może nie być tak duże jak oczekiwano.
W efekcie wzrostu tej niepewności majowe kontrakty na ropę amerykańskiej odmiany WTI taniały około godziny 13:15 polskiego czasu o 3,60 proc. choć wcześniej przecena sięgała już 4,01 proc. sprowadzając kurs do poziomu 67,07 USD za baryłkę na nowojorskiej giełdzie towarowej (NYMEX).
Z kolei benchmarkowa europejska odmiana Brent na ICE Futures Europe przeceniana była o 3,14 proc. Wcześniej notowała zjazd o 3,8 proc. schodząc do 72,62 USD/b.