- Proszę nie mylić retoryki z naszymi prawdziwymi intencjami – powiedział Morawiecki w wywiadzie, który ukazał się w piątek w austriackim dzienniku "Die Presse".

- Zapraszamy zagraniczny kapitał i dalej odnosimy tu sukcesy. (...) Jest wielki potencjał dla operacji back-office firm finansowych, które przenoszą się z Londynu po Brexicie. Ale to prawda: zagraniczny kapitał nie powinien być preferowany, jak to się dzieje na przykład w przypadku cen transferowych - dodał.
Morawiecki podkreśla, że niektóre krytyczne opinie PiS dotyczące roli, którą odgrywają w polskiej gospodarce obcokrajowcy, padły w ferworze kampanii wyborczej.
Zapytany o przyjęcie wspólnej waluty przez Polskę, Morawiecki przyznał, że Warszawa jest daleka od takich rozważań, ponieważ polska gospodarka nie jest jeszcze gotowa na przyjęcie euro.
- Jak szkodliwe w takiej sytuacji może być członkostwo (przyp. red. w strefie euro), widać na przykładzie południowych państw euro landu: potrzebują one dewaluacji, ale nie mają mocy decyzyjnej w kwestii własnej waluty, ponieważ o wszystkim decyduje się we Frankfurcie - powiedział minister.
Dodał, że w tej sytuacji Polska nie będzie się spieszyć, tylko „poczeka i będzie się przyglądać rozwojowi strefy euro”.
- W USA coraz częściej się słyszy, że euro jest problemem, a nie rozwiązaniem, ponieważ jednolita polityka monetarna w przypadku różnorodnych krajów tworzy różnorodne napięcia. I ja się z tym zgadzam - dodał.