Spółki dnia Inwestorzy nie powinni przejmować się fiaskiem współpracy Supernovej i Polnordu
Rozejście się Polnordu z dwoma funduszami Supernovej wcale nie jest aż taką złą informacją dla pierwszej ze stron, ani aż tak dobrą dla drugiej, jak wskazywałoby na to wczorajsze zachowanie się cen trzech walorów. Zwłaszcza jeśli powody rozstania są rzeczywiście takie, jak oficjalnie podawane.
Przedstawiciele funduszy twierdzą dziś, że oczekiwana stopa zwrotu z projektów realizowanych samodzielnie będzie wyższa niż w przypadku sfinalizowania transakcji z Polnordem. W ciągu dwóch miesięcy ocena zmieniła się więc o 180 stopni, bo jeszcze w maju Maciej Wandzel, współwłaściciel Supernovej, był przekonany, ze inwestycja w akcje Polnordu jest lepszym interesem niż zajęcie się deweloperką na własną rękę. Tym bardziej że — jak po cichu przyznawali szefowie NFI — brak doświadczenia w branży powodował, że podjęcie się realizacji dużych projektów może przerosnąć ich możliwości.
Trudno więc teraz uwierzyć, by Supernova wróciła do tego pomysłu. Niewykluczone więc, że znalazł się po prostu nowy kupiec (kupcy) na działki należące do funduszy, skłonny zapłacić za nie np. gotówką, a nie akcjami o trudnej do przewidzenia (i spadającej w ostatnich tygodniach) wartości. A tak właśnie (przez wydanie 3,37 mln walorów) płacić chciał Polnord. Mniejszościowi akcjonariusze Zachodniego i Progressu dziś się cieszą — gorzej, jeśli oba NFI w kolejnych miesiącach wykonywać będą jedynie pozorne ruchy z zarządzanym przez siebie majątkiem. Ale także wtedy nie ma się co zamartwiać, bo są to grunty, które raczej tanieć nie będą, a więc stanowią stosunkowo bezpieczną lokatę kapitału.
Akcjonariusze Polnordu również nie powinni specjalnie się martwić. Jeśli zestawią sobie słowa Macieja Wandzla z maja („Polnord traktujemy jako inwestycję długoterminową, przyczynimy się do tego, by spółka była hitem”) z jego wczorajszymi wypowiedziami, wedle których to ostatnia przecena papierów spółki stała za decyzją o rozstaniu, to łatwo wyrobić sobie zdanie o przewidywalności poczynań Supernovej, która miałaby się stać znaczącym udziałowcem dewelopera. Inna sprawa, że niedawna sprzedaż (w transakcji pakietowej) 3 proc. walorów Polnordu przez Nihonswi (kojarzony z Ryszardem Krauzem) też nie wystawia dobrej cenzurki głównym rozgrywającym w spółce.
A Polnord — nawet bez projektów, które miała wnieść Supernova — i tak będzie miał co budować. Plan na najbliższe sześć lat przewiduje oddanie lokali o powierzchni co najmniej 1,2 mln mkw. i skumulowany spodziewany zysk brutto przekraczający 2,5 mld zł. Firma z pewnością zwiększać będzie swój portfel. Dziś kapitalizacja Polnordu to blisko 2,7 mld zł, jeśli więc powróci moda na branżę, akcje spółki będą w niej jednymi z tańszych.
Co dalej Po
głębokiej przecenie walory dwóch NFI — „czternastki” i „czwórki” — zaliczyły mocniejsze odbicie. Jego trwałość zależeć będzie od tego, czy zarządzający funduszami wykażą się konkretnymi działaniami, zmierzającymi do zagospodarowania majątku. Z tym bywało różnie. Z kolei Polnord nie wróci do łask, dopóki w jego wynikach nie pojawią się pierwsze zyski z deweloperki.