Wczorajsze dane o inflacji to kolejny argument za cięciem stóp. Wątpliwości ekonomistów budzi tylko ich skala.
Specjaliści są przekonani, że stopy procentowe NBP będą spadać. Pierwsze cięcie może nastąpić już podczas najbliższego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (RPP), które rozpoczyna się 29 marca. Główny powód to oczekiwania spadku inflacji. Mirosław Gronicki, minister finansów, spodziewa się, że w połowie roku jej wskaźnik spadnie do około 1,5 proc. Według Jacka Wiśniewskiego, ekonomisty Pekao, pod koniec roku inflacja może utrzymać się poniżej 2 proc. Za obniżką stóp przemawia też spadające tempo rozwoju gospodarki. W I kwartale 2004 r. PKB wzrósł o 6,9 proc., a w IV już tylko o 3,9 proc.
Reflektory na złotego
— Spodziewam się obniżek po 25 pkt baz. w marcu i kwietniu. Jeśli złoty będzie mocny i stabilny, do końca roku stopy mogą spaść o kolejne 50 pkt baz. Na koniec 2005 r. stopa referencyjna będzie wynosiła 5,5-6 proc. — uważa Jacek Wiśniewski.
Choć analitycy nie przewidują zaskoczenia ze strony cen (choćby ze względu na efekt ubiegłorocznej wysokiej bazy), Rada Polityki Pieniężnej może być ostrożniejsza, niż wydaje się inwestorom.
— Pamiętajmy, że RPP kieruje się w swych decyzjach o zmianach stóp przyszłymi zagrożeniami dla inflacji. A takich upatruję w wysokich cenach ropy i energii. Mogą one spowodować wzrost kosztów produkcji. Nie wiadomo też, jakie okażą się tegoroczne zbiory. Ceny żywności mają 3-proc. wpływ na wskaźnik inflacji — zauważa Richard Mbewe, główny ekonomista WGI.
Drobne kroczki RPP
— Skala obniżek stóp procentowych może być jednak ograniczona, głównie przez spodziewany wzrost wynagrodzeń i większą dynamikę PKB pod koniec roku — dodaje Jacek Wiśniewski.
Ostrożność władz monetarnych zapowiada już Halina Wasilewska-Trenkner z RPP.
— Obniżki będą umiarkowane, nie szaleńcze. Nie należy oczekiwać rewolucji — mówi Halina Wasilewska-Trenkner.
Na razie jednak gospodarka hamuje, co sprzyja obniżkom.
— Spodziewam się, że RPP spróbuje ją ożywić. Cięcia stóp mogą spowodować wzrost inwestycji i konsumpcji, co służyłoby temu celowi. Ale obniżki będą wprowadzane małymi kroczkami — uważa ekonomista WGI.