Nastały burzliwe czasy na rynku surowców

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2023-07-26 20:00

Zarówno zawirowania geopolityczne, jak i anomalie pogodowe doprowadziły do dużej zmienności cen. Wśród inwestorów widać duży niepokój.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ostatnie trzy lata na rynku surowców były wyjątkowo niespokojne. Najpierw wybuch pandemii wzbudził obawy o nadpodaż, potem otwarcie gospodarek dało nadzieje na wyjątkowo duży popyt. Niedługo później wojna w Ukrainie podała pod wątpliwość wielkość produkcji, a potencjalna recesja znowu odwróciła uwagę w kierunku rozmiarów zapotrzebowania. Mimo że część tych kwestii została rozwiązana, to niepewność się utrzymuje, szczególnie że na horyzoncie pojawił się nowy problem – anomalie pogodowe.

Ropa

Rynek czarnego złota jest chyba najciekawszy do obserwowania, choć może doprowadzić do nerwicy tych, których portfel ma na niego zbyt dużą ekspozycję. Dużo jest na nim czynników kształtujących cenę i nigdy nie wiadomo, który w danym okresie będzie najbardziej istotny. Obecnie największą wagę inwestorzy przywiązują do otwarcia chińskiej gospodarki – mimo że w tym roku Państwo Środka kilkukrotnie zawodziło inwestorów, tym razem ma rzeczywiście podkręcić popyt dzięki stymulacji fiskalnej, którą zapowiedział rząd. Kurs brentu podskoczył do prawie 83 USD za baryłkę, najwyższego poziomu od trzech miesięcy.

Nie ma gwarancji, że jeśli Chiny rzeczywiście zwiększą zapotrzebowanie na surowiec, to jego cena utrzyma się powyżej 80 USD. W grę nadal wchodzą te same scenariusze, które realizowały się przez ostatnie pół roku. Po pierwsze, istotne będą komentarze po decyzji Fedu (decyzja o stopach zapadła po zamknięciu tego wydania PB) i zobaczymy, jak inwestorzy na nie zareagują. Po drugie, nadal zagrożeniem są kolejne decyzje OPEC+ w sprawie podaży. Dołek cenowy z maja i czerwca to w gruncie rzeczy skutek zapowiedzianych i egzekwowanych cięć dziennej produkcji. Nie bez znaczenia będzie też to, jak politykę surowcową będzie prowadzić Rosja.

Żywność

Federacja Rosyjska również jest kluczowa dla koniunktury na rynku zbóż. Kreml nie wydał zgody na przedłużenie porozumienia zawartego pod auspicjami ONZ, które umożliwiało eksport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne. Na giełdzie w Chicago kontrakty na pszenicę zamknęły tydzień największą zwyżką od 16 miesięcy. Jak donosi agencja Bloomberg, dostawy surowca niemal całkowicie ustały. Ponadto Rosja dokonała ataku dronowego na port nad Dunajem i zniszczyła magazyn zbożowy.

Drożeje już nie tylko pszenica, ale też kukurydza. Co prawda oba towary mogą nadal być transportowane droga lądową, jednak tego rodzaju eksport jest o wiele mniej opłacalny. Nadzieją jest rozwiązanie zaproponowane przez Nikołaja Nenkowa, premiera Bułgarii. Jego propozycja polega na dostarczeniu towarów przez Morze Czarne do Burgas w Bułgarii, skąd mogłyby być transportowane pociągami do greckich portów Aleksandropolis i Kawala.

Nie ma natomiast jeszcze żadnego rozwiązania problemów, doskwierających plantatorom pomarańczy w Ameryce Północnej i Południowej. Nieuleczalna i szybko rozprzestrzeniająca się choroba zielenienia cytrusów mocno ograniczy zbiory. Inwestorzy zareagowali błyskawicznie - cena kontraktu na sok pomarańczowy, dostępnego na giełdzie w USA podskoczyła do 3,06 USD za sztukę. Na początku roku wynosiła około 2 USD.

Niemal analogiczną sytuację można zauważyć na rynku kakao. Ulewne deszcze oraz choroba czarnych strąków, powodująca gnicie ziaren skutkują rekordowymi zniszczeniami. Jak donosi agencja Bloomberg, powołując się na lokalne źródła, w Wybrzeżu Kości Słoniowej zarówno rozmiar zbiorów pośrednich, jak i jego jakość będą zdecydowanie niższe niż rok temu. Na giełdzie w Londynie kontrakty terminowe na kakao podrożały w tym roku już 20 proc. Najpopularniejsza seria kontraktu osiągnęła cenę 2,58 tys. GBP za sztukę, najwyższą od 2010 r.

Jak wskazują rolnicy z Afryki oraz plantatorzy z obu Ameryk, problemy z tegorocznymi zbiorami prawdopodobnie wywołała duża zmienność warunków meteorologicznych. El Niño, zjawisko pogodowe występujące w strefie równikowej - w której znajduje się zarówno Brazylia, gdzie rosną pomarańcze, jak i Wybrzeże Kości Słoniowej i Nigeria, gdzie uprawia się kakao – najpierw doprowadziło do napływu suchego gorącego powietrza, a potem do ulewnych deszczów. Mocno podniszczyło to plony, które stały się podatne na wszelkie choroby.

Metale

Zdaniem wielu ekspertów powodem tak nietypowych zachowań pogody są zmiany klimatyczne. Jednym ze sposobów Zachodu na walkę z nimi jest odejście od aut spalinowych na rzecz elektrycznych. Do ich produkcji wykorzystuje się wiele rzadkich metali, których przez pewien czas było po prostu za mało. Wszystko jednak wskazuje na to, że problem został już zażegnany - na chińskiej giełdzie kontrakty na węglan litu są o połowę tańsze niż u szczytu cenowego w listopadzie 2022 r. Nikiel i kobalt również spotkała przecena. Podczas ostatniej konferencji wynikowej Elon Musk, prezes Tesli potwierdził, że ceny nareszcie wróciły do normalności.

Warto jednak mieć na uwadze, że ceny metali szlachetnych są wyjątkowo zmienne. Rynek regularnie fluktuuje między niedoborem podaży a nadpodażą, dużo zależy od nastrojów i nowych danych oraz prognoz. To, że teraz produkcja jest wystarczająca nie znaczy, że za parę lat taka będzie - takiego zdania jest m.in. McKinsey, firma doradcza która przekonuje inwestorów, że w związku ze stale rosnącym popytem metali rzadkich może zabraknąć.

Nie powinno zabraknąć złota, a mimo to jego ceny od dłuższego czasu rosną. Publikacja stosunkowo dobrych danych gospodarczych w Stanach Zjednoczonych skłoniła inwestorów do oczekiwania bardziej jastrzębiego Fedu. Naturalnie podbiło to kurs dolara i miało przełożenie na cenę królewskiego kruszcu. Cena kontraktów futures podskoczyła do 1,98 tys. USD za uncję po czym zaliczyła lekką obniżkę. Cały czas utrzymuje się jednak w pobliżu miesięcznego szczytu. Inwestorzy wyczekują decyzji amerykańskiego banku centralnego w sprawie podwyżki stóp.