Firmy muszą inwestować. Jedne, by się rozwijać, inne, by przetrwać. To wymaga środków, czasami sporych. Czy warto sięgać po kredyty inwestycyjne?
Polska gospodarka rozwija się dość dynamicznie. Wskaźniki produkcji stale rosną. Prędzej czy później wielu wytwórców dobije do granicy swoich możliwości produkcyjnych. Wówczas przyjdzie zastanowić się nad rozbudową firmy. Do tego zmieniające się technologie wymuszają często wymianę maszyn. Jednym słowem, firmy, by się rozwijać, muszą inwestować.
— Członkostwo Polski w Unii Europejskiej i otwarcie europejskiego rynku także dla mniejszych uczestników życia gospodarczego oraz wzrost gospodarczy powodują, że małe i średnie firmy działają na coraz większą skalę. Przez to rosną ich potrzeby w zakresie obsługi i finansowania inwestycji — mówi Wojciech Rynduch-Walecki z departamentu zarządzania produktami dla przedsiębiorstw Deutsche Banku.
Cel kredytu
Jedną z odpowiedzi banków na to zapotrzebowanie są kredyty inwestycyjne. Można je przeznaczyć na finansowanie przedsięwzięć związanych z rozwojem firmy. Pod tym ogólnym hasłem kryje się modernizacja lub powiększenie zasobów majątku trwałego — budowa, rozbudowa lub zakup budynków, zakup maszyn, sprzętu specjalistycznego, czy know-how.
Część banków dopuszcza też finansowanie nim inwestycji na rynku kapitałowym — zakup udziałów, akcji. Ale to nie wszystko, niektóre banki dopuszczają też możliwość użycia go do refinansowania wcześniej zaciągniętego kredytu. Ciekawą propozycje ma BISE, który w przypadku uruchamiania nowego rodzaju działalności gospodarczej daje możliwość przeznaczenia nawet 30 proc. kwoty kredytu na środki obrotowe. Niezależnie od celu kredytowania, firma zawsze będzie musiała precyzyjnie go opisać we wniosku.
Dlaczego na kredyt
Wiadomo, że najtaniej jest inwestować ze środków własnych. Tyle że to, co najtańsze, nie zawsze jest najlepsze. Przede wszystkim w przypadku dużych inwestycji nie jest łatwo uzbierać odpowiednią sumę.
Mogłoby to trwać na przykład kilka lat, a w tym czasie można by już ukończyć inwestycję i na niej zarabiać. Ponadto nie można zapominać, że inwestowanie znaczącej ilości środków własnych może poważnie zachwiać płynnością finansową firmy. Z drugiej strony niskie stopy procentowe sprawiają, że aktualnie proponowane kredyty nie są już takie drogie. Do tego dochodzi coraz więcej sygnałów, że wzrost gospodarczy będzie trwały. Jednym słowem, klimat dla zaciągania kredytów przez firmy jest sprzyjający.
— Wzrost gospodarczy, dobre wyniki finansowe firm oraz spadek stóp procentowych — wszystkie te czynniki spowodowały, że przedsiębiorcy nie obawiają się inwestowania w rozwój własnej firmy z wykorzystaniem kapitału obcego. Dlatego wzmógł się popyt przedsiębiorstw na kredyty — zauważa Piotr Potęga z wydziału wsparcia kredytowego ING Banku Śląskiego.
Dla kogo
Kredyty inwestycyjne przeznaczone są zarówno dla firm z kilkuletnią historią, jak i dla firm rozpoczynających działalność. Dla tych drugich procedura uzyskania jest oczywiście dużo bardziej skomplikowana.
Muszą przekonać bank nie tylko do tego, że inwestycja jest uzasadniona ekonomicznie, ale również o swojej wiarygodności. Aby starać się o kredyt, firma musi przedstawić komplet dokumentów: wniosek, dokumenty rejestrowe firmy, dokumenty finansowe, zaświadczenia z ZUS i US, dokumenty dotyczące proponowanego zabezpieczenia kredytu. Jednak najistotniejszy jest obowiązek przedstawienia biznesplanu inwestycji. Przygotowanie profesjonalnego biznesplanu nie jest łatwe, dlatego dla wielu firm jest to poważna bariera.
— Dla małych firm przygotowanie biznesplanu jest często zadaniem niewykonalnym. Inną przeszkodą jest wymagane zabezpieczenie takiego kredytu. Dla nich idealnym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie wymaganych formalności — informuje Iwona Zaleta, dyrektor biura małych przedsiębiorstw w Polbank EFG.
Na szczęście banki zdają się rozumieć te problemy i dla mniejszych firm oraz w przypadku niedużych inwestycji upraszczają nieco procedurę. Zamiast biznesplanu może wystarczyć projekcja finansowa lub opis przedsięwzięcia inwestycyjnego. Jeśli chodzi o zabezpieczenie, to najczęściej stosowane jest zabezpieczenie rzeczowe (hipoteka, zastaw, przewłaszczenie) na przedmiotach, których zakup został sfinansowany udzielonym kredytem. Jednak bank może też przystać na zabezpieczenie osobiste (poręczenie, weksel, gwarancja bankowa).
Limit kredytowy
Większość banków deklaruje, że nie ma górnego limitu kwoty kredytu, jaką można uzyskać. Ograniczeniem jest w tym wypadku zdolność kredytowa i rzeczywiste zapotrzebowanie. Jest jednak jeszcze jeden ważny element: kredytem nie można sfinansować całej inwestycji. Banki wymagają udziału własnego na różnym poziomie: BISE, BGŻ, BOŚ, BPS, Multibank, Pekao, PKO BP — minimum 20 proc., BRE Bank standardowo sfinansuje 60 proc. i tylko w przypadku szczególnie rentownych przedsięwzięć podwyższy kwotę do 75 proc. Banki robią wyjątek, jeśli kredyty przeznaczone są na refinansowanie wcześniejszych inwestycji — wówczas można liczyć na pokrycie całej kwoty.
Kredyty inwestycyjne najczęściej wypłacane są w transzach zgodnie z postępem realizacji inwestycji. Jednak jeśli inwestycja ma charakter jednorazowego wydatku, to i kredyt wypłacony będzie w takiej formie.
Oprocentowanie? Tajne
Najczęściej banki proponują kredyty złotówkowe, ale w ofercie znaleźć można również kredyty walutowe w EUR, CHF, USD i GBP. Oprocentowanie wyliczane jest na podstawie odpowiedniej stawk referencyjnej WIBOR, EURIBOR, LIBOR i marży banku. Co wiadomo o marży? Według deklaracji banków zależy od poziomu ryzyka, sytuacji finansowej firmy, stażu w banku. Do tego dochodzi fakt, że można ją negocjować, co sugeruje, że na lepsze warunki może liczyć ten, kto ma więcej argumentów. Sposób ustalania marży przez niektóre banki jest skrzętnie skrywaną tajemnicą. Nie chcą nawet podać przedziału, w jakim zawiera się ich marża.
Kilka banków prowadzi zupełnie inną politykę i otwarcie mówi o oprocentowaniu: Multibank 8,75 proc., Polbank 13 proc., BGŻ WIBOR 1M + marża 3,5 proc. (dla kredytów do roku) i WIBOR 3M + marża 4 proc. (dla dłuższych), BISE WIBOR 1 M lub 3 M + marża od 3,5 proc., BPS WIBOR 1M + marża od 2 proc., czy Nordea WIBOR 1M lub 3M + marża od 1,5 proc. Na niższe oprocentowanie można liczyć decydując się na kredyt walutowy. W ofercie banków można znaleźć kredyty w USD jednak ich warunki są praktycznie takie same jak złotówkowych.
W przypadku kredytów w EUR — Multibank 6,60 proc., BGŻ EURIBOR 3 M + marża 1 proc. i w CHF — Multibank 5 proc., BGŻ LIBOR 3 M + marża 4,7 proc. W BGŻ dostępne są jeszcze kredyty w GBP — LIBOR 3 M + marża 4 proc. Większość banków dopuszcza możliwość przewalutowywania kredytu w trakcie okresu spłaty. Jeśli firma nie robi tego zbyt często, może to nawet być bezpłatne.
Bezbolesna spłata
Do skali inwestycji dostosowywany jest okres spłaty. Kredytowanie zakupu maszyny przez 10 lat nie miałoby większego sensu, ale w przypadku budowy nowej hali produkcyjnej jest korzystne. Standard stanowi to, że okres spłaty nie jest krótszy niż 3 lata. Jednak górna granica już wygląda różnie: BRE, PKO BP do 5 lat z możliwością przedłużenia, BGŻ do 8 lat, BISE, Deutsche Bank do 10 lat, BPH, BPS, BZ WBK, Kredyt Bank, Millennium, Multibank do 15 lat.
Niektóre banki dają też możliwość karencji w spłacie kredytu, która może sięgać nawet 3 lat. Takie rozwiązanie daje firmie szansę na przeczekanie aż do momentu, gdy inwestycja zacznie na siebie zarabiać. Gdy na konto firmy wpływają zyski z inwestycji, spłata z kredytu jest mniej bolesna.
— Długi okres kredytowania pozwala na realizację inwestycji, która wymaga dużych nakładów i rozplanowania kosztów w czasie. Jednocześnie dzięki karencji w spłacie przedsiębiorca nie musi spłacać zadłużenia od razu, lecz może poczekać, aż inwestycja zacznie przynosić zyski — mówi Marcin Salomon z wydziału małych firm Multibanku.
Jeśli chodzi o koszty, to kredyty inwestycyjne nie różnią się specjalnie od zwykłych kredytów. Banki pobierają opłaty za większość czynności. Począwszy od opłaty za rozpatrzenie wniosku, którą pobiera część z nich: BOŚ 0,1 proc. kwoty kredytu (min. 100 zł), PKO BP 0,1 proc. (min. 150 zł), ING do 0,2 proc. (min. 500 zł), Multibank 0,2 proc. min. 200 zł, BISE do 500 zł, Pekao min. 250 zł. Niestety, w większości przypadków trzeba będzie ją uiścić nawet w przypadku odmowy kredytu. Jeśli firma otrzyma kredyt, to bank pobierze prowizję od sumy kredytu: Kredyt Bank od 0,4 proc., BZ WBK 0,5-3 proc., PKO BP 0,8-3,5 proc., Millennium 1 proc., Multibank 1-2 proc., Bank Pocztowy, BPH od 1 proc., BGŻ 1,5-2 proc., BPS i Pekao od 1,5 proc., BRE 2 proc., BOŚ do 4 proc., BISE do 5,5 proc.
Oszacuj potrzeby
Warto dobrze oszacować potrzeby kredytowe. Banki pobierają prowizję za podwyższenie kwoty kredytu. Najczęściej jest ona równa prowizji za przyznanie, choć zdarza się, że jest nawet wyższa, np. w Millennium 2 proc. Jednak zbytni rozmach też nie jest wskazany, bo w przypadku niewykorzystania pełnej kwoty kredytu bank pobierze opłatę w stosunku miesięcznym lub rocznym.
Firma będzie musiała też zapłacić, jeśli zdecyduje się na wcześniejszą spłatę kredytu: PKO BP 0,5 proc., Millennium 3 proc., Multibank 1 proc., BISE do 3,5 proc.
Kredyt inwestycyjny może otworzyć nowy rozdział w historii firmy. Rada dla firm jest jedna: najpierw rzetelnie przygotować plan inwestycji i dopiero wtedy przedstawić go bankom. Najlepiej zwrócić się do kilku. A potem pozostaje już tylko twardo negocjować.