Najlepszy obecnie specjalista od prognoz dotyczących warszawskiej giełdy uważa, że do prawdziwego odbicia jeszcze daleko. Amerykański Fed i globalny kapitał niebawem zepchną WIG20 niżej niż uczyniły to problemy Credit Suisse.
Pod koniec czerwca 2022 r. WIG20 oscylował w okolicach 1700 pkt. Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities prognozował wtedy, że spadnie do 1300-1350 pkt. Trafił idealnie. Wyznaczone w połowie października śródsesyjne minimum bessy to 1337,7 pkt. Gdy w grudniu kolejny już tydzień GPW pięła się do góry przestrzegał, że choć tamten dołek nie zostanie pogłębiony, to rynek jeszcze raz powie „sprawdzam”. Miało to nastąpić w okresie publikacji raportów rocznych za 2022 r. lub za pierwszy kwartał 2023 r.
Sezon publikacji raportów rocznych trwa właśnie w najlepsze. Upubliczniły je już PKO BP, Pekao, Dom Development czy Agora. W środę zaprezentują je JSW i KGHM, dzień później Dino Polska, a dopiero 30 marca PZU. Tymczasem w poniedziałek, 20 marca, WIG20 spadał w ciągu dnia do 1626,01 pkt. Wystarczył dzień, by był około 100 pkt wyżej. Podobnie do największych zachowywały się średnie spółki, a w ślad za indeksami obu głównych segmentów w górę poszedł barometr szerokiego rynku.
Sobiesław Kozłowski przestrzega jednak przed nadmiernym optymizmem. Jego zdaniem dopiero za trzy-sześć miesięcy definitywnie ustaną spadki na GPW. Warszawska giełda zakończy zaś rok co najwyżej na lekkim plusie w stosunku do końca 2022 r.
- W sezonie wyników za pierwszy lub drugi kwartał WIG20 zejdzie poniżej 1626 pkt. Być może gdyby w najbliższych dniach przecena przyspieszyła i WIG20 zszedł poniżej 1500 pkt, to definitywny koniec spadków nastąpiłby wcześniej, ale w scenariuszu bazowym zakładam, że to nie koniec dyskontowania przez rynek negatywnych informacji – prognozuje Sobiesław Kozłowski.
Polityka Fedu decyduje o GPW
Niebagatelne znacznie dla rozwoju sytuacji na GPW może mieć środowa decyzja amerykańskiego banku centralnego w sprawie stóp procentowych. Dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities zwraca uwagę, że ostatnie zawirowania są właśnie pochodną dotychczasowych podwyżek za oceanem. Katalizatorem problemów Silicon Valley Banku było przecież zaksięgowanie straty na amerykańskich obligacjach skarbowych. Przy rosnących stopach procentowych, rynki obawiają się też o aktywa związane z sektorem nieruchomości komercyjnych, generując zarazem wzrost kosztów instrumentów zabezpieczających dla banków. To, co widać, to jednak dopiero wierzchołek góry lodowej. W wynikach najbliższych kwartałów będzie widać kto i ile stracił na Credit Suisse. W zanadrzu są zaś tzw. firmy zombie, a więc takie, które ze swoich przychodów nie są w stanie pokrywać kosztów zadłużenia. Dzięki wykorzystaniu prostych rezerw udaje się im jeszcze tuszować problemy, ale z każdym tygodniem będzie to trudniejsze, zwłaszcza jeśli stopy procentowe w głównych gospodarkach świata nadal będą rosły.

Sobiesława Kozłowskiego do optymizmu nie nastraja też wycena amerykańskich obligacji skarbowych. Jego zdaniem różnica w wycenie papierów krótko- i długoterminowych wciąż sugeruje, że na trend wzrostowy na giełdach jeszcze za wcześnie.
Rentowności 10-letnich obligacji amerykańskich i niemieckich mocno spadły w marcu, co innymi słowy oznacza wzrost cen. Sobiesław Kozłowski uczula na wpływ tego globalnego aspektu na awersję do ryzyka na GPW.
- Pieniądze płyną w kierunku obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych i Niemiec, czyli najbardziej wiarygodnych emitentów. Są za to wycofywane z ETF-ów na rynki wschodzące. To przekłada się na dużą słabość indeksu WIG20, bo inwestorzy zagraniczni mają 64 proc. udziału w obrotach na naszej giełdzie – tłumaczy Sobiesław Kozłowski.
Kampania wyborcza giełdzie nie pomoże
Według Sobiesława Kozłowskiego udział inwestorów zagranicznych w obrotach na GPW jest kluczowym czynnikiem, który każe zakładać, że warszawska giełda będzie się poruszać zgodnie z tym, czym żyją inwestorzy globalni. Sama z siebie nie wygeneruje żadnego zdecydowanego sygnału poprawy - jeżeli już, to raczej sygnał do dalszych spadków.
Pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy jak były zablokowane, tak są. Banki wciąż liczą, że wyrok TSUE w sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału będzie dla nich korzystniejszy od opinii rzecznika TSUE, ale praktyka dowodzi, że wyroki są w zdecydowanej większości zgodne z opiniami rzecznika. To jednak nie jedyny problem sektora. Nie dalej jak 14 marca 2023 r. premier Mateusz Morawiecki przyznał, że niewykluczone jest przedłużenie na 2024 r. tzw. wakacji kredytowych.
- Piątkowa informacja o zaleceniu przez KNF wstrzymania wypłaty dywidend przez PKO BP, Santander Bank Polska oraz ING Bank Śląski pokazuje skalę problemów sektora bankowego. Z drugiej strony nad rynkiem wisi miecz Damoklesa w postaci podatku od nadmiarowych zysków. Nie wiadomo jaką będzie miał formułę, ale jest to ryzyko dla JSW czy Bogdanki, a nade wszystko PKN Orlen, który ma ponad 14-procentową wagę w indeksie WIG20 – zaznacza Sobiesław Kozłowski.
I przypomina, że na jesień 2023 r. zaplanowane są wybory parlamentarne.
- Pytanie, jakie tematy i obietnice istotne dla giełdy w związku z tym się pojawią – zastanawia się Sobiesław Kozłowski.