Liczba uprawnionych do emerytury będzie się zwiększać z każdym rokiem, podczas gdy liczba pracujących — sukcesywnie maleć — pokazują dane ZUS. — Taka tendencja demograficzna wpłynie negatywnie na wysokość emerytur, które w perspektywie kilkunastu lat będą się znacznie obniżać, by dojść do poziomu, który umożliwi pokrycie wyłącznie podstawowych opłat. Dlatego tak ważne dla zapewnienia bezpieczeństwa finansowego po zakończeniu kariery zawodowej jest samodzielne gromadzenie kapitału — tłumaczy Marcin Bednarek, wiceprezes BPH TF.
Czas działać
Dodatkowe formy długoterminowego pomnażania pieniędzy są skupione w tzw. III filarze. Jedną jest Indywidualne Konto Emerytalne (IKE) oparte na funduszach inwestycyjnych, które pozwala na lokowanie kapitału w aktywa o zróżnicowanym charakterze i poziomie ryzyka — od najbezpieczniejszych (instrumenty rynku pieniężnego, obligacje skarbowe) po obarczone większym ryzykiem akcje, papiery korporacyjne i kontrakty terminowe. Podstawowa zaleta IKE to brak w momencie przejścia na emeryturę obowiązku odprowadzania podatku od zysków kapitałowych wypracowanych w okresie inwestowania.
— Jeżeli wpłacalibyśmy do IKE 11 tys. zł rocznie — bo tyle w przybliżeniu wynosi tegoroczny limit — a roczna stopa zwrotu wyniosłaby 6 proc., to po 30 latach zgromadzimy około 920 tys. zł. Gdybyśmy musieli od wypracowanych zysków zapłacić podatek, to pozostałoby nam około 810 tys. zł, czyli znacznie mniej — wylicza Piotr Minkina, menedżer ds. produktów inwestycyjnych Union Investment TFI.
Pomnażanie pieniędzy na IKE daje dostęp do funduszy parasolowych, które składają się kilku subfunduszy o różnych strategiach inwestycyjnych. Ich wysoka dywersyfikacja zabezpiecza inwestora przed ulokowaniem całości oszczędności w nieodpowiednim instrumencie finansowym. Poza tym zgromadzone pieniądze można przenosić między subfunduszami bez konieczności każdorazowego płacenia podatku od zysków kapitałowych, czyli tzw. podatku Belki.
Zaletą funduszy jest natomiast to, że zgromadzony w nich kapitał nie wchodzi w skład masy upadłościowej TFI. Działalność funduszy jest regulowana przepisami prawnymi i nadzorowana przez KNF. Jest jednak druga strona medalu. W przeciwieństwie do lokat bankowych oszczędności lokowane przez TFI w funduszach inwestycyjnych nie są objęte gwarancją skarbu państwa. Ponadto fundusze nie zapewniają realizacji założonych celów inwestycyjnych lub uzyskania określonych wyników.
— Wzrost wartości posiadanych jednostek uczestnictwa funduszu inwestycyjnego jedynie o poziom nieprzekraczający inflacji z okresu inwestycji oznacza stratę dla inwestora. Poniesie ją również w przypadku gdy wzrost wartości jednostki uczestnictwa już po uwzględnieniu inflacji nie przekroczy sumy opłat pobieranych przez TFI — tłumaczy Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI.
Dobre rozeznanie
Wybór funduszu inwestycyjnego należy rozpocząć od określenia celu inwestycji, czasu oszczędzania, ryzyka, jakie jesteśmy jest w stanie zaakceptować, oczekiwanego zysku i wielkości oszczędności, którą chcemy zainwestować.
— Kolejny krok to rozeznanie oferty poszczególnych TFI. Na rynku jest duża konkurencja, dlatego warto mieć wiedzę o stopach zwrotu osiąganych przez poszczególne Towarzystwa. Dobrze również zasięgnąć informacji o zarządzających poszczególnymi funduszami — radzi Krzysztof Wołowicz.
Przyszły inwestor powinien się zapoznać również ze wskaźnikami Sharpa lub Treynora, które pozwolą mu ocenić wysokość premii uzyskiwanej z konkretnego portfela inwestycyjnego w stosunku do poniesionego ryzyka. Według ekspertów, warto inwestować przede wszystkim w fundusze, które osiągały ponadprzeciętne wyniki inwestycyjne w kilkuletnim okresie, gdyż zwiększa to szansę, że w kolejnych latach będą sobie radziły lepiej od konkurencji.
— Poza tym jeśli wyniki określonego funduszu były bardzo zmienne w dłuższym okresie, np. w jednym kwartale wysoki wzrost, a w następnych spadki, by w kolejnym odnotować ponownie umiarkowany wzrost, to taki fundusz wydaje się bardziej ryzykowny od funduszy z bardziej stabilnymi wynikami — mówi Krzysztof Wołowicz.
Czarne chmury. Rządowa reforma sytemu emerytalnego sprawi, że do OFE będzie trafiało mniej pieniędzy ze składek, ale ZUS też nie będzie miał łatwego zadania. Nasze emerytury prawdopodobnie będą niższe niż obecnie i w minionych latach. Wskazuje na to m.in. niesprzyjająca struktura demograficzna w Polsce — twierdzi Piotr Minkina, menedżer ds. produktów inwestycyjnych Union Investment TFI.
Takie wskazówki stają się szczególnie cenne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że po fundusze inwestycyjne sięgają już nie tylko doświadczeni inwestorzy. Dowodzą tego m.in. wyniki analizy, jaką BPH TFI przeprowadziło wśród klientów. Co ciekawe, ta sama analiza pokazała, że na wyniki inwestycyjne wpływa płeć. Panie statystycznie częściej lepiej radzą sobie od panów w przypadku gorszej koniunktury, przez co w ciągu roku odnotowywały niższe straty, o około 2 punkty procentowe.
— Wynika to z jednej strony z tego, że w okresie wzrostów mężczyźni częściej wybierają fundusze o wyższym poziomie ryzyka, z drugiej natomiast — z ogólnie mniejszej skłonności kobiet do podejmowania ryzykownych decyzji — wyjaśnia Marcin Bednarek.