Przygotowując wydanie poświęcone Chinom, postanowili zilustrować je pięknie wykaligrafowanym poematem. Wybrany materiał okazał się jednak zawoalowanym tekstem ulotki reklamującej dom uciech w Makau. Towarzystwo – jak podaje „Dziennik” - przyznało się do pomyłki. Proszony o konsultacje sinolog nie wychwycił podwójnego znaczenia tekstu i frazy mówiące o urodziwych jak klejnoty kobietach wziął za poezję.
[DI]