W końcówce roku inwestorzy mieli zaznajomić się z nową strategią Biomedu-Lublin, tymczasem na razie dowiedzieli się, że opracowywanie tej strategii było na tyle burzliwe, by doprowadzić do dymisji prezesa Marcina Piroga.
W poniedziałek spółka opublikowała komunikat, z którego wynika, że były szef LOT-u, który kierował Biomedem od 2017 r. i zaangażował się kapitałowo w restrukturyzację spółki, rzucił papierami w wyniku konfliktu z radą nadzorczą.
„Pan Marcin Piróg podał jako przyczynę złożenia rezygnacji z pełnionej funkcji istotne rozbieżności pomiędzy nim a przewodniczącym Rady Nadzorczej i innymi przedstawicielami Rady Nadzorczej spółki w kluczowych kwestiach dotyczących funkcjonowania organizacji, wdrażania i realizacji strategii spółki oraz jej przyszłego rozwoju" - czytamy w komunikacie.
W reakcji na ten komunikat w poniedziałek kurs Biomedu obsunął się o ponad 10 proc. Marcin Piróg w poniedziałek nie odpowiedział na nasze prośby o kontakt. Zgodnie z ostatnimi dostępnymi danymi były już prezes Biomedu ma 2,27 proc. akcji - taki pakiet jest wart obecnie 15,7 mln zł. Pozostaje też pożyczkodawcą spółki - w kwietniu tego roku udostępnił jej maksymalnie 4 mln zł finansowania (do tej pory udostępniono 1 mln zł), z terminem spłaty przypadającym w lipcu przyszłego roku.
Strategiczna kontynuacja
Przewodniczący rady nadzorczej Biomedu Jarosław Błaszczak nie chciał komentować uzasadnienia rezygnacji Marcina Piroga, jakie zostało przekazane w raporcie giełdowym. Z pytaniami o strategię spółki i jej bieżącą działalność odsyłał do Piotra Fica, członka zarządu Biomedu ds. operacyjnych, który pełni teraz obowiązki prezesa.

- Nie należy spodziewać się fundamentalnych zmian w strategii spółki. Ja zasiadam w zarządzie od dwóch lat, pozostali członkowie jeszcze dłużej, i wspólnie z Marcinem Pirogiem pracowaliśmy nad kształtowaniem i realizacją obecnej strategii - mówi Piotr Fic.
Przedstawiciele Biomedu w ostatnich miesiącach zapowiadali, że do końca 2020 r. spółka ogłosi nową strategię, w której zaprezentuje plany, dotyczące prowadzenia działalności w większej skali. Obecna, czteroletnia strategia powstała w 2018 r. i początkowo zakładała budowę nowego zakładu produkcyjnego za 150 mln zł, ale szybko została zweryfikowana, a planowane inwestycje znacznie zredukowano.
- Kierunki strategiczne Biomedu są jasne. Po pierwsze to rozwój sprzedaży produktów BCG: szczepionki przeciwgruźliczej i Onko BCG. Po drugie to zwiększanie produkcji distreptazy [lek stosowany przy chorobach przydatków w obrębie miednicy mniejszej oraz chorobie hemoroidalnej - red.] - mówi Piotr Fic.
Pandemiczna nadzieja
Biomed nie stał się jednak tegoroczną gwiazdą giełdowych notowań z powodu tych produktów. O spółce zrobiło się głośno za sprawą prac nad lekiem na COVID-19, który ma być wytwarzany na bazie osocza ozdrowieńców.
- Na razie czekamy na zgodę Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych na rozpoczęcie badania klinicznego immunoglobuliny anty-SARS-CoV-2 przez Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie. Trudno powiedzieć, kiedy taka zgoda zostanie uzyskana. Procedury w tym wypadku muszą trochę potrwać, bo to bardzo regulowany rynek - w końcu chodzi o ludzkie zdrowie i życie. Badania powinny toczyć się sprawnie, z dostępem do pacjentów raczej nie będzie problemu. Dzięki nim zweryfikujemy skuteczność immunoglobuliny na bazie osocza w leczeniu pacjentów z koronawirusem. Uzyskane dane będą przydatne również w kontekście ewentualnych prac nad innymi produktami immunoglobulinowymi - mówi Piotr Fic.
Tymczasem polski rząd zapowiedział budowę fabryki frakcjonowania osocza i powołał specjalnego pełnomocnika „ds. rozwoju sektora biotechnologii i niezależności Polski w zakresie produktów krwiopochodnych". Został nim Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych, według którego fabryka kosztem około 0,5 mld zł zostanie postawiona w ciągu trzech lat.
- Mamy kompetencje w zakresie produktów osoczopochodnych i jesteśmy otwarci na współpracę, choć oczywiście nie zamierzamy angażować się w budowę zakładu frakcjonowania osocza - Biomed już to kiedyś zrobił i się sparzył - mówi Piotr Fic.
Przypomnijmy, że Biomed jeszcze kilka lat temu stał na skraju upadłości. Na początku 2016 r. spółka złożyła wniosek o otwarcie postępowania układowego, bo nie mogła poradzić sobie z ciężarem długów, wynikających głównie z nieudanej inwestycji w zakład frakcjonowania osocza. Zrestrukturyzowane zadłużenie wciąż jest spłacane przez spółkę.