Niska stopa banków spółdzielczych

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2013-07-30 00:00

Stopy procentowe mocno przycisnęły sektor spółdzielczy. Zysk w I kwartale spadł aż o 27 proc. W tym modelu biznesowym trudno będzie więcej wydusić

Sektor bankowy bardzo źle się czuje w środowisku niskich stóp procentowych, ale szczególnie ciężko takie warunki znoszą banki spółdzielcze. Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) opublikowała właśnie informację o sytuacji na rynku finansowym w I kwartale tego roku. Całą uwagę skupiły na sobie SKOK-i, choć raport jest nie mniej ciekawy w części dotyczącej banków spółdzielczych. W I kwartale zanotowały one spadek zysku netto aż o 27 proc. rok do roku. W bankach zrzeszających wynik był aż o 71 proc. słabszy. Banki komercyjne poprawiły zyskowność o 0,3 proc.

None
None

„Wydaje się, że po 20 latach działalności i założyciele, i zarządy banków zrzeszających powinni podjąć decyzję co do roli i charakteru banków zrzeszających. Kontynuacja obecnego stanu rzeczy zaczyna być zbyt kosztowna, a i coraz bardziej niebezpieczna z ostrożnościowego punktu widzenia” — czytamy w raporcie.

Mało racjonalna polityka

Na czym polega problem? W kraju działają 572 banki spółdzielcze, skupione w dwóch zrzeszeniach, którym przewodzą banki zrzeszające. Rola tych ostatnich została sprowadzona do instytucji ściągających nadwyżki finansowe z sektora spółdzielczego, płacąc za to dobrą cenę. Różnica dla wielu banków stanowiła ważne albo najważniejsze źródło przychodu. A spread był niemały. W 2012 r. banki spółdzielcze płaciły średnio za depozyt detaliczny 3,9 proc. Oprocentowanie w bankach zrzeszających wynosiło natomiast 4,7 proc.

Rzecz w tym, że w I kwartale tego roku banki spółdzielcze pomimo spadku stóp prawie nie zmieniły cen (spadek o 0,1 pkt proc.), a banki zrzeszające przeceniły depozyty spółdzielców do 3,9 proc. Równocześnie spółdzielcy pełną parą ściągali lokaty z rynku i w pierwszych trzech miesiącach roku zebrali 5,3 mld zł od klientów indywidualnych oraz 0,9 mld zł od samorządów. Dynamika akcji depozytowej w sektorze była dwa razy wyższa niż w bankach komercyjnych.

KNF zauważa, że akwizycja przy malejącym popycie na kredyt „wydaje się być mało racjonalną polityką”. Doraźny efekt udało się jednak osiągnąć. W I kwartale banki spółdzielcze ulokowały nadwyżkę w bankach zrzeszających — 5,3 mld zł (wzrost o 21,6 proc. q/q) i dzięki tak dużym wolumenom wyhamowały spadek wyniku odsetkowego do ledwie 2,7 proc. (kosztem banków zrzeszających, w których wyniósł on aż -240 proc.). Miało to swoją cenę, bo już 33,1 proc. wyniku odsetkowego banków spółdzielczych pochodzi z transakcji z bankami zrzeszającymi. W grudniu było to 30,3 proc. „Banki zrzeszające służą bankom zrzeszonym do transferu ryzyka biznesowego — poprzez przekazanie nadwyżek finansowych do banków zrzeszających — i generowania zysku” — stwierdza KNF w raporcie. Zaznacza również, że taka polityka ma krótkie nogi, bo nie uchroniła spółdzielców przed spadkiem wyniku, a po drugie pogarsza sytuację banków zrzeszających, „których banki są właścicielami, ze wszystkimi konsekwencjami z tego wynikającymi”.

Jak temu zaradzić

Nadzór uważa, że problem transferu ryzyka można spróbować rozwiązać, wprowadzając zarządzanie płynnością na poziomie grup. Pieniądze przepływałyby w ramach grupy od banków, które mają nadwyżki, do tych, które prowadzą aktywną akcję kredytową. Spółdzielcy musieliby jednak prowadzić dokładną analizę, ile potrzebują depozytów w stosunku do popytu na kredyty na swoim terenie i odpowiednio do tego ustalać ceny. Nadzór uważa ponadto, że spółdzielcy mogliby mocniej wejść w marżowe produkty, jak kredyty konsumpcyjne. Obecnie stanowią one 10,6 proc. kredytów, podczas gdy w bankach komercyjnych — 14,3 proc. Komisja zachęca też do zainteresowania się kredytami mieszkaniowymi,stanowiącymi tylko 11,8 proc. portfela. W sektorze komercyjnym odsetek wynosi 44,8 proc.

„Niewątpliwie wymaga to odpowiednich procedur i przeszkolonych pracowników. (…) Odpowiednich fachowców nie musi zatrudniać każdy bank, równie dobrze może to zrobić wspólnie kilka banków” — radzi nadzorca.

27 proc. O tyle spadł wynik banków spółdzielczych w I kw. (223,2 mln zł), licząc rok do roku. ROE skurczył się z 14,8 do 9,7 proc., a ROA z 1,2 do 1 proc. Wskaźnik koszty dochody wzrósł z 60,7 do 68,3 proc.

0,3 proc. O tyle poprawiły zyskowność banki komercyjne (3,8 mld zł), ale wskaźniki efektywnościowe w stosunku do I kw. 2012 r. pogorszyły się. ROE spadł do 10,9 z 11,9 proc., a ROA z 1,3 do 1,2 proc. W górę poszły koszty (C/I): z 49,7 do 50 proc.

OKIEM PREZESA
Stabilizujemy gospodarkę


TOMASZ MIRONCZUK
prezes Banku BPS

Obecne warunki rynkowe, w szcze- gólności niskie stopy procentowe, wymuszają na wszystkich bankach zmianę w funkcjonowaniu. Dotyczy to nie tylko banków spółdzielczych. Z raportu KNF wynika, że banki spółdzielcze mają ciągle dwucyfrowy współczynnik wypłacalności. I niezależnie od spraw, które trzeba i chcemy poprawić, to są bezpieczne instytucje finansowe. Dobrą wiadomością dla Polaków jest to, że w czasie dekoniunktury banki spółdzielcze kontynuują akcję kredytową. I potrafią — zachowując wymogi płynnościowe — współpracować z klientami, nie myśląc jedynie o maksymalizacji zysku. Stabilizujemy gospodarkę, wiedząc, że w lepszej sytuacji rynkowej klienci pozostaną z nami. Obecnie opracowujemy strategię Banku BPS na lata 2014-17, która będzie uwzględniała nowe potrzeby rynkowe. Zrzeszenie BPS też od pół roku pracuje nad nową strategią. Oprócz zapewnienia bezpieczeństwa operacji z naszymi klientami będzie ona wyznacznikiem dalszego umacniania sektora bankowości spółdzielczej w Polsce.