Nie tylko eksperci rynkowi ostrzegają, że po „naprawie” przepisów o tzw. podatku minimalnym, w sieć fiskusa wpadnie jeszcze więcej przedsiębiorców. Wskazuje na to Kamila Król, wiceminister rozwoju i technologii, w piśmie do Artura Sobonia, wiceministra finansów. Co na to MF? Nie zamierza zrewidować swoich pomysłów.

Resort rozwoju za firmami
Od przyszłego roku podatek minimalny mają płacić firmy, których rentowność nie przekracza 1 proc. oraz ponoszące straty. Zadaniem daniny - według rządu - jest ukrócenie optymalizacji podatkowych. Organizacje biznesowe alarmowały, że boleśnie uderzy on w uczciwe firmy niskomarżowe, nie stosujące optymalizacji podatkowych. Rząd zaproponował więc naprawę przepisów. Podatek ma być pobierany rok później, próg rentowności podniesiony do 2 proc., kilka kategorii firm wyłączonych z obciążenia (ramka). Pod koniec lipca na łamach „PB” eksperci alarmowali, że mimo wyłączeń po podniesieniu progu rentowności do 2 proc., na obciążenie złapie się więcej firm niż pierwotnie zakładano. Do tych samych wniosków doszedł resort rozwoju.
„Zaproponowany dwukrotny wzrost minimalnego poziomu dochodowości (do 2 proc.) spowoduje, że minimalnym podatkiem dochodowym zostanie objętych więcej podatników. To z kolei może spowodować niekorzystne skutki i pogorszenie sytuacji niskomarżowych przedsiębiorstw. W związku z tym MRiT postuluje utrzymanie obecnie obowiązującego wskaźnika w wysokości 1 proc.” - czytamy w piśmie Kamili Król do wiceministra finansów.
Odniosła się również do objęcia podatkiem strat firm i utrzymania tej regulacji.
„Należy zwrócić uwagę, że powyższa regulacja stanowi niejako karę za to, że dany podmiot osiągnął mniejsze przychody niż koszty uzyskania przychodów. Należy zauważyć, że przepisy CIT dopuszczały i dopuszczają ww. możliwość, tj. koszty uzyskania przychodów mogą przewyższać przychody. Jest to naturalny element rzeczywistości gospodarczej. W związku z tym nałożenie na podatników obowiązku zapłaty minimalnego podatku dochodowego z tytułu wykazania straty wymaga ponownej analizy” - uważa Kamila Król. Zasugerowała rezygnację z opodatkowywania strat przedsiębiorców.
Fiskus nie odpuszcza
Wiceminister finansów Artur Soboń odpowiedział na uwagi resortu rozwoju.
„Propozycja podniesienia poziomu rentowności do 2 proc. jest mitygowana przez pozostałe proponowane rozwiązania. Projekt przewiduje bowiem jednocześnie m.in. liberalizację sposobu liczenia rentowności, dodatkowe wyłączenia spod tego podatku, jak również uproszczenie sposobu kalkulacji podstawy opodatkowania minimalnym CIT. Twierdzenie, że wzrost minimalnego poziomu dochodowości do 2 proc. spowoduje, że minimalnym CIT zostanie objętych więcej podatników, może nie znaleźć odzwierciedlenia w praktyce” - pisze wiceminister Soboń.
Stwierdził również, że nie jest zasadne odejście od opodatkowania strat.
„Należy wskazać, że konstrukcja minimalnego CIT z założenia miała (i nadal ma) na celu zminimalizowanie zjawiska praktyk optymalizacyjnych, w tym m.in. w sytuacjach skutkujących wykazywaniem straty w sposób ciągły. W istocie, jak zauważono w piśmie, naturalnym elementem rzeczywistości gospodarczej jest ponoszenie straty z działalności. Jednak w przypadku gdy zjawisko to ma charakter powtarzalny a wręcz permanentny, regulacja o podatku minimalnym powinna znaleźć zastosowanie” - stwierdza wiceminister finansów.
Projekt jest ciągle na etapie uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych.
Tak zwany minimalny podatek dochodowy jest de facto podatkiem przychodowym. 10-procentowa stawka obciąża straty firm (wszystkich, także małych) oraz te, których poziom rentowności nie przekracza 1 proc.. Jego ostateczna wartość zależy więc od wysokości przychodów. Eksperci twierdzą, że uderza szczególnie w firmy o wysokich przychodach, ale niskich marżach i zyskach. Po raz pierwszy firmy mają płacić ten podatek w 2023 r., w rozliczeniu za 2022 r. MF proponuje opóźnienie tego terminu o rok.
Projekt zmian w ustawie o CIT zdejmuje tzw. podatek minimalny z:
- firm o przychodach do 2 mln EUR
- których poziom rentowności przekracza 2 proc.
- spółek komunalnych
- podmioty świadczące usługi z zakresu ochrony zdrowia
- firm w stanie upadłości lub likwidacji