Obligacje firm mniej atrakcyjne

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2023-10-23 20:00

Kapitału nie brakuje, więc marże w emisjach mogą spadać. A ponieważ WIBOR też poszedł w dół, to obligacje firm będą przynosić stopy zwrotu wyraźnie niższe niż do tej pory.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak wyglądają perspektywy obligacji korporacyjnych,
  • z czego wynika duży popyt i niewiele ofert,
  • jak sobie radzą fundusze obligacji korporacyjnych.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

We wrześniu fundusze dłużne pozyskały 1,7 mld zł, z czego 400 mln zł trafiło do funduszy obligacji korporacyjnych, wynika z danych serwisu analizy.pl. To potężny zastrzyk, na który z zazdrością mogą patrzeć uczestnicy krajowego rynku akcji.

Warunki do przeprowadzenia emisji są doskonałe, z czego postanowiła skorzystać spółka PCC Rokita. Do 23 października oferowała ona inwestorom papiery oprocentowane stawką WIBOR 6M powiększoną o 3,2 pkt proc. marży. To relatywnie niewiele, bo ostatnich ofertach marże poniżej 4 pkt proc. oferowały tylko banki i spółki skarbu państwa.

– Nastroje rynkowe są bardzo dobre, a w pewnym momencie przełoży się to na ograniczenie marż. Na razie marże nie schodzą, bo spada WIBOR, ale pewnie nie jesteśmy daleko od momentu, gdy emitenci będą płacić mniej i PCC Rokita tego próbuje. To już nie jest ten rynek, gdy trudno było sprzedać emisję i trzeba było podnosić marże, aby przyciągnąć inwestorów. Tak było jeszcze pół roku temu. Teraz idzie to w drugą stronę – mówi Emil Szweda z portalu obligacje.pl.

To już nie jest ten rynek, gdy trudno było sprzedać emisję i trzeba było podnosić marże, aby przyciągnąć inwestorów. Tak było jeszcze pół roku temu.

Emil Szweda
obligacje.pl

– Wraz z napływami do funduszy dłużnych, w tym funduszy obligacji korporacyjnych, zwiększył się popyt na papiery emitowane przez przedsiębiorstwa. Nie oznacza to jednak, że kryteria analizy zostały poluzowane. Z inwestycją w obligacje korporacyjne zawsze związane jest ryzyko kredytowe, które musi być odpowiednio wycenione, a potem monitorowane. Ostatnie obniżki stóp procentowych przez RPP powinny pozytywnie wpłynąć na zdolność obsługi długu przez przedsiębiorstwa – uważa Izabela Sajdak, zarządzająca funduszami BNP Paribas TFI.

Popytu nie brakuje

PCC Rokita starał się o relatywnie niewielką kwotę – chciał pożyczyć 25 mln zł na pięć lat. 16 października zakończyły się zapisy na obligacje Besta, który chciał pozyskać 50 mln zł na niecałe pięć lat. Firma windykacyjna zaoferowała oprocentowanie równe stawce WIBOR 3M powiększonej o 5 pkt proc. marży. Na początku października wartą 90 mln zł emisje uplasował Kruk, który zaoferował oprocentowanie w wysokości WIBOR 3M powiększony o 4 pkt proc. marży. Te trzy oferty były lub są kierowane do inwestorów indywidualnych. Ofert dla instytucji jest znacznie więcej.

– Po wakacjach rynek pierwotny wyraźnie odżył, a emisji było istotnie więcej niż w ubiegłym roku. Poprzedni rok był wymagający zarówno dla emitentów, jak i zarządzających funduszami. Wówczas nawet największe polskie spółki nie były w stanie uplasować swojego długu. W tym roku sytuacja jest zupełnie inna. Jesień jest bardzo gorąca – mówi Izabela Sajdak.

– Podaż na rynku jest większa, ale gdy emitenci widzą, że mają otwarty tańszy kanał, to wolą zrobić emisję do inwestorów instytucjonalnych. Paradoksalnie skutkuje to tym, że emisji publicznych jest trochę mniej. W październiku były tylko dwie, choć w lipcu było pięć jednocześnie. Ale skoro Ghelamco może pozyskać od funduszy 340 mln zł, to mimo że ma otwarty prospekt, korzysta z tańszego źródła – mówi Emil Szweda.

Podaż się dostosowuje

Przedsiębiorcy korzystają z tego, że są napływy na rynek. Niekoniecznie udaje im się zbić koszt długu, ale po prostu emitują więcej - o ile jest potrzeba.

– Premia za ryzyko niekoniecznie spada, więc przekłada się na wciąż atrakcyjne marże. Jednak dzięki większemu popytowi zarządy spółek decydują się np. na zwiększenie kwoty emisji - nierzadko o 20-25 proc. względem pierwotnych planów. To potwierdza duży popyt na papiery komercyjne, zwłaszcza spółek o dużej wiarygodności – mówi Izabela Sajdak.

Łakomy kąsek

Sukcesem zakończyły się ostatnie emisje euroobligacji dwóch banków. Bank Millennium uplasował papiery za 400 mln EUR na 9,875 proc. na cztery lata. mBank zdołał wypracować nieco lepsze warunki przy zielonych obligacjach - pozyskał 750 mln EUR oprocentowane na 8,375 proc. na ten sam czas.

Dla funduszy tego typu oferty są atrakcyjne z kilku względów - prócz wiarygodności emitenta i warunków, ważne są też kwestie praktyczne. W przypadku emisji o wartości małych kilkudziesięciu mln zł kupno 10 proc. dostępnej puli może skutkować tym, że po podziale papierów w ramach funduszu parasolowego ekspozycja w pojedynczym portfelu jest śladowa. Taką pozycję trzeba nadzorować, spełniając wymogi KNF. Zdaniem Olafa Pietrzaka z Esaliens TFI, regulacje ograniczają potencjał rodzimego rynku, bo zarządzający dużo prościej mogą kupić euroobligacje - nawet gdy są emitowane przez polskie spółki.

– W krajowej emisji najpierw buduje się książkę popytu, zarządzający składa ofertę i jeżeli zostanie przyjęta, to dostaje propozycję nabycia. Wtedy trzeba wypełnić dokument o jej przyjęciu, a następnie wydawany jest dokument przydziału. W przypadku euroobligacji dzwoni trader i nawet tego samego dnia wieczorem informuje, że transakcja doszła do skutku. Szybko dostaje się też dokument rozliczeniowy – mówi Olaf Pietrzak.

Problemem jest też mała płynność, która powoduje, że nawet gdyby fundusz chciał bardziej aktywnie zarządzać posiadanym portfelem, to ma problem, aby sprzedawać jego składniki. Wszystko to utrudnia wejście mniejszym firmom na rynek papierów dłużnych.

– Mało jest nowych, świeżych emisji firm produkcyjnych. Odnoszę wrażenie, że jeśli jest firma, która nadawałaby się na rynek obligacji, to banki wolą jej zaoferować kredyty inwestycyjno-obrotowe. Na rynek trafiają raczej podmioty już na tyle duże, że banki chcą się podzielić ryzykiem – mówi Olaf Pietrzak.

Okiem eksperta
Wynik trudno będzie utrzymać
Szymon Gil
makler papierów wartościowych, Michael / Ström Dom Maklerski
Wynik trudno będzie utrzymać

Średnia stopa zwrotu funduszy obligacji korporacyjnych za ostatnie 12-miesięcy to 10,30 proc., a tylko we wrześniu zarobiły one średnio 0,59 proc. Tym samym w ostatnim miesiącu były jedną z najlepiej radzących sobie klas aktywów - tuż obok obligacji skarbowych. W czołówce stóp zwrotu znajdują się fundusze nastawione na wyższe poziomy ryzyka (Private Debt). Warto jednak zaznaczyć, że bardzo dobrze radzą sobie również klasyczne fundusze obligacji korporacyjnych oraz te które mają w swoich portfela również papiery skarbowe i zagraniczne. Biorąc pod uwagę, że ogromna większość polskich obligacji korporacyjnych ma zmienne oprocentowanie oparte na WIBOR, to ostatnie decyzje RPP o obniżce stóp procentowych bezpośrednio wpływają na rentowność długu firm. Tym samym tak dobre wyniki tej grupy aktywów będą prawdopodobnie trudne do utrzymania w dłuższym horyzoncie.