Ocean Winds ma asa w rękawie

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2022-02-22 20:00

Ocean Winds, który dołączył do wyścigu o nowe lokalizacje na Bałtyku, kusi obietnicą zrezygnowania z części państwowego wsparcia. O ile dostanie miejscówki po sąsiedzku.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile morskich wniosków złożył Ocean Winds
  • jakimi asami z rękawa chce przekonać do siebie resort infrastruktury
  • czy martwi się o rosnące koszty i rentowność inwestycji
  • z kim będzie walczyć o morskie lokalizacje

Na polskiej części Bałtyku nie kręci się jeszcze żaden morski wiatrak, ale chętnych do rezerwowania miejsca pod takie instalacje przybywa. Dziś 10 lokalizacji, a formalnie „pozwolenia na wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp, konstrukcji i urządzeń na polskich obszarach morskich dla morskich farm wiatrowych”, ma pięciu graczy: Polenergia w sojuszu z norweskim Equinorem, PGE z duńskim Orstedem, PKN Orlen z kanadyjskim Northland Power, niemieckie RWE i portugalsko-francuski Ocean Winds.

Dwa tygodnie temu Ministerstwo Infrastruktury uruchomiło drugą rundę przyznawania pozwoleń. W kolejce do 11 nowych miejscówek stanęły już: Orlen (10 wniosków) i PGE (7). Tydzień temu „Rzeczpospolita” podała, że pojawiły się tajemnicze trzy spółki celowe, które złożyły łącznie 11 wniosków na dziewięć obszarów.

Te trzy spółki celowe reprezentują interesy Ocean Winds.

Francusko-portugalski projekt z Polakiem.
Francusko-portugalski projekt z Polakiem.
Ocean Winds, w którym operacyjne stery trzyma Grzegorz Górski, to wspólne przedsięwzięcie dwóch gigantów: francuskiego Engie i portugalskiego EDPR. Połączyli siły, by razem królować w morskiej energetyce wiatrowej.

Bałtyk na celowniku

- Wnioski o nowe lokalizacje na Bałtyku złożyły trzy spółki celowe: Ondentille Investments, Lomartico Investments i Medsteville Investments. Każda z nich ma dwóch udziałowców: Engie i EDPR. Mają po połowie udziałów, co odpowiada strukturze właścicielskiej Ocean Winds (OW). OW będzie pełnić funkcję doradcy tych podmiotów – mówi w rozmowie z „PB” Grzegorz Górski, wiceprezes OW ds. operacyjnych.

Zainteresowanie ze strony OW nie jest zaskoczeniem. Firma oficjalnie rozglądała się za polskimi sojusznikami w tym przedsięwzięciu i nawet miała porozumienie z Tauronem, które jednak wygasło. Ma też poważne zamiary wobec litewskiej części Bałtyku, dla której zawiązała sojusz z firmą Ignitis, czyli litewskim odpowiednikiem polskiej państwowej PGE. W zamian Ignitis objął udziały w jednym z projektów OW w Szkocji.

- W przyszłym roku powinien zostać rozstrzygnięty przetarg na budowę farmy na 700 MW na Litwie – podkreśla Grzegorz Górski.

Rabat za lokalizację

OW sięgnęła w rywalizacji po spółki celowe, by zwiększyć swoje szanse.

- Jest to konstrukcja dopasowana do wymogów przetargu – mówi Grzegorz Górski.

Zaplanowana przez resort infrastruktury punktacja obejmuje m.in. aspekty finansowe, harmonogram inwestycji, doświadczenie wnioskodawcy w budowie farm wiatrowych, a także szeroko w branży dyskutowany wskaźnik transformacji energetycznej grupy, do której należy wnioskodawca. W skrócie: więcej punktów dostaje grupa, która dopiero zaczyna odchodzenie od paliw kopalnych i ograniczanie emisji. OW, jako spółka młoda i wyspecjalizowana w offshore, nie zdobyłaby wysokiej noty w tej kategorii. To samo dotyczy innych kryteriów, np. doświadczenia i siły finansowej. Spółki celowe dostaną natomiast punkty za wybranego udziałowca (Engie lub EDPR).

OW kusi też resort infrastruktury dodatkowymi korzyściami.

- Jeden z obszarów, o które się ubiegamy, to A-Wind, zlokalizowany obok BC-Wind, który już do nas należy i dla którego otrzymaliśmy wsparcie w postaci kontraktu różnicowego w 2021 r. Mając kilka lokalizacji w tej samej okolicy, będziemy w stanie osiągnąć synergię kosztową. Dlatego zadeklarowaliśmy w naszym wniosku, że jeśli otrzymamy A-Wind, to jesteśmy gotowi się tą synergią podzielić, czyli np. obniżyć cenę ustaloną w kontrakcie różnicowym – tłumaczy Grzegorz Górski.

Długa lista morskich rywali

Do Orlenu, PGE i Ocean Winds dołączą wkrótce kolejni inwestorzy chętni do budowy wiatraków na nowych morskich obszarach. Zainteresowanie lokalizacjami w drugim rozdaniu ogłaszały już m.in. Equinor, Orsted z nowym sojusznikiem – ZE PAK Zygmunta Solorza, a także szwedzki OX2 i brytyjski BP. Wymienia się też francuskie EDF i Total, Shell, RWE czy Iberdrolę.

Moc wiatraków na 11 nowych obszarach może sięgnąć ok. 10 GW. To prawie dwa razy więcej niż w pierwszej fazie przydziału lokalizacji, która ma zaowocować powstaniem farm o łącznej mocy 5,9 GW. O ile w pierwszej fazie inwestorzy dostali wsparcie w postaci zagwarantowanej ceny, o tyle w kolejnych powalczą o pieniądze w aukcjach.

W skali UE prognozy zakładają zwiększenie mocy morskiej energetyki wiatrowej z obecnych 12 GW do przynajmniej 60 GW do 2030 r. i do 300 GW do 2050 r.

Miliardy na gigawaty

OW kusi też resort infrastruktury swoimi międzynarodowymi kompetencjami.

- W skali globalnej jesteśmy jednym z największych deweloperów morskiej energetyki. Prowadzimy inwestycje lub szykujemy się do przetargów w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Holandii, Norwegii oraz na południu Europy: w Hiszpanii, Portugalii, we Włoszech i w Grecji. Poza Europą mamy projekty w USA, gdzie w tym tygodniu rozstrzygną się ważne aukcje, oraz w Korei, Japonii i Brazylii – wylicza Grzegorz Górski.

Do 2025 r. OW chce mieć 5-7 GW działających lub w fazie realizacji i 5-10 GW w zaawansowanej fazie przygotowawczej. Buduje zarówno turbiny wiatrowe przytwierdzone do dna morza, jak i pływające, na wodach głębokich.

- Nasz plan inwestycyjny opiewa na 25 mld EUR i realizujemy go szybciej, niż planowaliśmy. Mamy już 1,5 GW pracujących morskich farm wiatrowych – podkreśla Grzegorz Górski.

Port i statek się znajdą

Na razie OW rozwija projekt BC-Wind. Złożył już wniosek o wydanie decyzji środowiskowej oraz raport oddziaływania na środowisko dla tej lokalizacji. Procedura trwa. Poza tym prowadzi prace geologiczne, techniczne i projektowe.

W polskiej branży offshore gorącym tematem jest lokalizacja portu instalacyjnego, który może powstać w Gdyni lub Gdańsku. Decyzji wciąż nie ma.

- Zakładamy, że port instalacyjny powstanie w Gdyni. Nasz projekt, który nie jest przecież największy na Bałtyku, możemy jednak zrealizować również, wykorzystując inny port. Potrzebujemy go tylko na kilka miesięcy. W najbliższym czasie planujemy też ostateczny wybór portu serwisowego – mówi Grzegorz Górski.

O dostępność specjalistycznych statków, nawet w razie morskiego boomu na inwestycje, OW się nie martwi.

- Jako duży gracz, prowadzący wiele inwestycji jednocześnie, mamy tu spore pole manewru – zaznacza Grzegorz Górski.

Inflacja boli

Polska branża wiatrowa, podobnie jak inne, śledzi wskaźniki inflacji, przekładającej się na koszty inwestycji. Janusz Gajowiecki, szef Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, przyznaje, że dyskusje członków dotyczą m.in. cen zagwarantowanych inwestorom przez państwo w ramach kontraktów różnicowych. Inwestorzy widzą, że koszty rosną już teraz, a cena ma być waloryzowana dopiero w 2023 r. Postulują więc szybsze uwzględnienie inflacji.

– Przy tworzeniu przepisów wspierających rozwój morskiej energetyki wiatrowej założono, że cena, jaką otrzymywać będzie wytwórca, podlegać będzie corocznej waloryzacji o wskaźnik inflacji. Niestety na ostatnim etapie prac przesunięto okres, od którego ta waloryzacja będzie następować. Oznacza to dziś duże wyzwanie dla deweloperów, którzy muszą mierzyć się z rosnącymi kosztami materiałów i usług - mówi Piotr Czopek, dyrektor ds. regulacji PSEW.

Grzegorz Górski w kwestii inflacji zachowuje spokój.

- Widzimy i odczuwamy inflację kosztów, ale zakładam, że to sytuacja tymczasowa, wywołana tylko zaburzeniem łańcuchów dostaw. Przewidujemy, że ten problem zostanie w najbliższej przyszłości rozwiązany – mówi wiceprezes OW.

Przyznaje jednak, że nieprzewidywana wcześniej dynamika wzrostu cen faktycznie będzie miała wpływ na rentowność projektu.

- Liczymy jednak, że wprowadzone zostaną dodatkowe mechanizmy, które pozwolą na zachowanie założonej wyceny przedsięwzięcia – mówi Grzegorz Górski.