Dane, które cytuje Tomasz Hońdo z Quercus TFI, świadczą też o tym, że odpływ ten wpisuje się w długoterminową tendencję, zapoczątkowaną jeszcze przed bessą w 2008 r.
"Wydawać by się mogło, że ta tendencja jest podyktowana podobnymi zjawiskami w skali całych rynków wschodzących (do których Polska należy, przynajmniej wg indeksów MSCI), ale to byłoby błędne przypuszczenie. Dane dotyczące całych emerging markets wyglądają dużo lepiej" - dodaje Tomasz Hońdo.
Co mogłoby wreszcie przerwać negatywną długoterminową tendencję, a przynajmniej doprowadzić do "korekty" takiej jak w 2017 roku?
Zdaniem analityka Quercusa, pomóc mogłoby osłabianie się dolara do innych walut, które na zasadzie korelacji zwykle wspierało polskie akcje (i ogólnie emerging markets), tak jak w 2017 roku.
"Na razie jednak obserwujemy raczej trend odwrotny" - zaznacza Tomasz Hońdo.
Jego zdaniem przydałoby się również zmniejszenie ryzyka politycznego dotyczącego największych spółek, wyklarowanie się czynników ryzyka ciążących nad sektorem bankowym, ze sprawą kredytów frankowych na czele i więcej dynamicznie rozwijających się spółek technologicznych.