Oleksy: Nie ochraniałem hersztów mafii paliwowej

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-06-27 18:03

Były premier i były marszałek Sejmu Józef Oleksy powiedział, w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, że nie posiada istotnych informacji mogących pomóc w zbadaniu spraw, którymi zajmuje się komisja. Powiedział też, że "nie spełniał, ani nie spełnia, żadnej roli parasola ochronnego nad firmami paliwowymi i ich operacjami".

Były premier i były marszałek Sejmu Józef Oleksy powiedział, w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, że nie posiada istotnych informacji mogących pomóc w zbadaniu spraw, którymi zajmuje się komisja. Powiedział też, że "nie spełniał, ani nie spełnia, żadnej roli parasola ochronnego nad firmami paliwowymi i ich operacjami".

"Nie są mi znane uwarunkowania zatrzymania w lutym 2002 roku ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Nie mam wiedzy o nieprawidłowościach nadzoru skarbu państwa nad PKN Orlen; nic nie wiem o kontraktach zawieranych przez spółkę, ani prowizjach; nie mam informacji o prawidłowości działania prokuratury i UOP w sprawach, którymi zajmuje się komisja" - oświadczył.

Oleksy uznał za grę polityczną wikłanie go w sprawy, z którymi nie ma nic wspólnego. Przypomniał, że wniosek w sprawie jego przesłuchania przez komisją zgłaszany był trzykrotnie, a oskarżenia pod jego adresem pojawiające się w komisji były podstawą do składania wniosków o odwołanie go z funkcji marszałka Sejmu.

"Mówiono o wyjaśnieniu relacji między mną, a Ałganowem, Kuną i Żaglem. Zarzucano mnie i mojej rodzinie związki z kontraktami dla PKP Cargo. Mówiono o ludziach z zaplecza Józefa Oleksego" - wyliczał b. premier. "Nie dano mi możliwości wcześniejszej odpowiedzi na te zarzuty, a przesłuchuje się mnie teraz - gdy zaczęła się już kampania wyborcza" - dodał.

Formalne przesłuchanie Oleksego poprzedził wniosek świadka o wyłączenie z przesłuchania Konstantego Miodowicza (PO) i eksperta Bogdana Liberę. Jak powiedział pełnomocnik Oleksego, Libera i Miodowicz nie powinni uczestniczyć w przesłuchaniu, ponieważ mogą nie być bezstronni. Libera - jak uzasadniał - jest jednym z oskarżonych przez Oleksego o "szereg czynów przestępczych składających się na prowokację wobec niego i jego rządu w 1995 roku". (Chodzi o tzw. aferę Ałganowa, która doprowadziła do dymisji Oleksego ze stanowiska premiera w styczniu 1996 r. - PAP). Miodowicz jest natomiast jednym ze świadków w tym procesie - dodał.

W grudniu 1995 roku ówczesny szef MSWiA Andrzej Milczanowski zarzucił Oleksemu szpiegostwo. Prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo. W kwietniu 1996 r. umorzono je jednak wobec "niestwierdzenia przestępstwa". Do dziś nie wiadomo, kto był agentem KGB o kryptonimie "Olin".

Milczanowski został oskarżony przez prokuraturę o ujawnienie tajemnicy państwowej w związku ze sprawą rzekomego szpiegostwa Oleksego. Sam Oleksy domagał się, aby aktem oskarżenia objąć innych członków kierownictwa MSW i UOP m.in. Liberę. Prokuratura się na to nie zgodziła, toteż b. premier zdecydował się na prywatny akt oskarżenia.

Oleksy wycofał jednak swoje wnioski, bo Miodowicz sam wyszedł z sali.

B. premier zapewnił, że nie podejmował interwencji w jakichkolwiek sprawach firm paliwowych, zaznaczył, że ani on, ani nikt z jego bliskich nie ma udziałów, ani nie jest właścicielem w firmach sektora paliwowo-energetycznego. "Nigdy nie wpływałem w jakikolwiek sposób na wybór członków zarządu PKN Orlen, czy Rady Nadzorczej" - zapewniał.

B. premier powiedział, że jedyny związek z sektorem paliwowym miał wtedy, gdy był premierem i gdy Rada Ministrów określała sposób konsolidacji tego sektora.

Oleksy powiedział,  że w okresie od lutego 1995 roku do stycznia 1996 roku, gdy stał na czele rządu, rosyjskie firmy nie interesowały się polskim rynkiem paliw.

Zbigniew Wassermann (PiS) pytał Oleksego o jego znajomość z  Władimirem Ałganowem. B. premier stanowczo zaprzeczył, by po roku 1996, kiedy to wybuchła tzw. afera Ałganowa, kontaktował się z nim. "Czy w okresie kilkuletnich kontaktów z Ałganowem, kiedykolwiek sprawa szeroko pojętej energetyki: ropy, gazu, energii elektrycznej, była poruszana" - pytał poseł PiS."Nie, nigdy" - odpowiedział Oleksy.

"A czy kiedykolwiek próbował on wypromować u pana jakąkolwiek firmę, choćby rosyjskiego pośrednika, który miałby zafunkcjonować tak, jak np. J&S (dostawca rosyjskiej ropy do PKN Orlen- PAP)" - dopytywał Wassermann. "W mojej pamięci zapisuje się kompletna nieobecność starań rosyjskich firm na polskim rynku za moich czasów(...) wtedy nie było zainteresowania Rosji udziałem w naszym sektorze paliwowym (...) strona rosyjska nie była także zwolennikiem bezpośrednich umów o dostawy pomiędzy polskimi rafineriami" - odpowiedział świadek.

Oleksy przypomniał, że w czasie, gdy był premierem, na rynku działała już cypryjska firma dostawcza J&S;, która osiągała coraz mocniejszą pozycję. Dodał, że jako szef rządu otrzymywał informacje, z których wynikało, że J&S; jest bardziej konkurencyjny i elastyczny niż państwowy dostawca CIECH.

Poseł PiS pytał również Oleksego także o jego związki z firmami biznesmena z branży paliwowej Jerzego Kozłowicza. Świadek przyznał, że przez krótki czas w radzie nadzorczej firmy Kozłowicza zasiadała jego żona. Wassermann dopytywał jednak o pracę syna. Oleksy utrzymywał, że jego syn pracował jedynie jako asystent w JK Energy&Logistic. Poseł PiS powiedział, że 19- letni wówczas syn Oleksego, zasiadał też w radzie nadzorczej innej spółki Kozłowicza - Triticum Sad. "Nie umiem tego potwierdzić, nie pamiętam by był w radzie nadzorczej" - zaznaczył Oleksy.

W przesłuchaniu b. premiera nie brał udziału Andrzej Różański (SLD). Posłowie wykluczyli go z czynności na wniosek Romana Giertycha (LPR), który zarzucił posłowi Sojuszu brak bezstronności po tym, jak spierał się w poniedziałek z ekspertem komisji Emilią Nowaczyk o treść jej ekspertyzy.

Według oświadczenia Nowaczyk przekazanego przez Giertycha, Różański miał dopuścić się wobec niej gróźb. Różański wyjaśnił, komisji, że w przerwie posiedzenia pytał Nowaczyk, jaką podstawę prawną poda uzasadniając odrzucenie wniosków Oleksego o wyłączenie z przesłuchania Libery. "Rzeczywiście powiedziałem, - co uważam za normalne - że w tej sytuacji będę miał wątpliwości co do jej bezstronności i będę musiał złożyć stosowne pismo do przewodniczącego komisji" - poinformował poseł SLD.