OPIS1-Głosowanie nad wotum wpłynie na los budżetu

PROSPER SPÓŁKA AKCYJNA
opublikowano: 2001-07-03 18:30

(Depesza uzupełniona o termin głosowania w Sejmie, paragraf III)

Wojciech Moskwa

WARSZAWA (Reuters) - Głosowanie nad wotum nieufności dla minister skarbu Aldony Kameli Sowińskiej, które najprawdopodobniej odbędzie się w piątek, według analityków wpłynie na wysokość deficytu budżetowego oraz na przyszłość największych polskich firm.

Pozycja minister skarbu wisi na włosku, bo niepopularny mniejszościowy rząd nie może na trzy miesiace przed wyborami liczyć na zbyt wielu sojuszników w Sejmie, który jest coraz groźniej nastawiony do prywatyzacji.

Głosowanie sejmowe nad odwołaniem minister skarbu odbędzie się prawdopodobnie w czwartek rano.

Dymisja Kameli-Sowińskiej opóźniłaby zapewne sprzedaż kolejnych pakietów akcji w największych notowanych polski spółkach, takich jak TPSA, PKN Orlen czy KGHM lub w pozostającego poza giełdą PZU.

Takie opóźnienia obniżyłyby wpływy z prywatyzacji do budżetu, który i tak jest obecnie nowelizowany przez rząd po to, by państwo mogło utrzymać płynność finansową pod koniec roku.

"Budżet musi być znowelizowany, a deficyt zwiększony. W związku z tym wpływy z prywatyzacji stają się jeszcze ważniejsze" - powiedział Mateusz Szczurek, analityk w ING Barings.

W budżecie ambitnie założono, że wpływy ze sprzedaży państwowych aktywów wyniosą 18 miliardów złotych w 2001 roku. Według analityków cel ten nie zostanie zrealizowany bez Kameli-Sowińskiej.

"Może uda im się zebrać 10 miliardów złotych, nie więcej. Ale 18 miliardów bez jej udziału to fikcja" - powiedział Szczurek.

W ubiegłych tygodniach Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) gwałtownie atakował przyjazną inwestorom minister, ale w tym tygodniu postkomuniści, którzy najprawdopodobniej wygrają wrześniowe wybory, złagodzili ton.

SLD poinformowało, że może ponownie rozważyć swoje stanowisko w sprawie wotum nieufności, jeżeli minister skarbu odpowie sojuszowi na listę pytań dotyczących jej planów i metod prywatyzacyjnych.

Analitycy uważają, że działania te pokazują pragmatyzm SLD, który pod koniec roku będzie prawdopodobnie musiał jakoś załatać "dziurę budżetową", co będzie dużo trudniejsze bez wpływów z prywatyzacji.

"Mamy nadzieję, że minister Kamela-Sowińska nie dokona żadnej wyprzedaży państwowych aktywów przed wyborami (...), ale rozumiemy że wstrzymanie pewnych procesów prywatyzacyjnych może zaszkodzić gospodarce" - powiedział czołowy polityk SLD, Marek Borowski.

"NA KRAWĘDZI"

Wynik głosowania jest niepewny, ponieważ obserwatorzy spodziewaja się, że część parlamentarzystów AWS będzie głosowała za przyjęciem wotum nieufności dla minister. Według posłów głosowanie odbędzie się prawdopodobnie w piątek.

Obóz prawicowy nie wierzy w dobre intencje posłów SLD wyrazem, których ma być ich list z pytaniami skierowany do pani minister i uważa, że niezależnie od odpowiedzi, nie może ona liczyć na poparcie postkomunistów w parlamencie.

"Dali jej ultimatum, ale i tak będą głosować za wotum nieufności", powiedział rzecznik AWS Grzegorz Cygonik.

We wtorek Komisja Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji negatywnie zaopiniowała wniosek o wyrażenie wotum nieufności dla minister skarbu. Nie oznacza to jednak, że nad wnioskiem nie będzie głosował Sejm.

"Cieszę się, że argumenty, które przedstawiłam znalazły aprobatę wiekszości posłów komisji. Z dużym spokojem będę oczekiwała na głosowanie w Sejmie" - powiedziała dziennikarzom Kamela-Sowińska.

Do udzielenia wotum nieufności dla minister Aldony Kameli-Sowińskiej potrzeba przynajmniej 231 z 460 głosów.

Rok temu w podobnej sytuacji znalazł się ówczesny minister skarbu Emil Wąsacz. Wniosek oddalono wtedy tylko dwoma głosami.

Znaczenie wpływów do budżetu z tytułu przywatyzacji jest tym większe, że rząd będzie musiał znowelizować tegoroczny budżet zwiększając planowany deficyt budżetowy o 7,5-11 miliardów złotych. Obecnie deficyt budżetowy wynosi już 20,4 miliarda złotych lub 2,6 procent PKB.

Nowelizacja budżetu opiera się w głównej mierze na założeniu, że tegoroczne wpływy z tytułu prywatyzacji wyniosą 18 miliardów złotych. Może się jednak okazać, że i te założenia trzeba będzie zmienić, jeśli parlament opowie się za odwołaniem pani minister.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))