Ostateczny dowód na to, co stoi za przeceną ropy (WYKRES DNIA)

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2015-01-07 11:34

Fakt, że relacja cen złota i ropy znalazła się w styczniu najwyżej od lat 90-tych, potwierdza, że za przecenę ropy odpowiedzialny jest nadmiar podaży surowca, uważa Michael Shaoul z towarzystwa Marketfield AM.

W poniedziałek za równowartość uncji złota można było kupić 23,9 baryłki ropy WTI. To blisko dwukrotnie więcej surowca niż można było nabyć jeszcze w maju i (jeśli wziąć pod uwagę ceny z zamknięć miesięcznych) najwięcej od października 1998 r., kiedy Rosja ostatnio ogłaszała niewypłacalność. Zdaniem Michaela Shaoula, głównego zarządzającego towarzystwa Marketfield Asset Management, fakt, że ropa mocno tanieje, a uważane za zabezpieczenie przed inflacją złoto nie, jest symptomatyczny.

Relatywna stabilność cen złota oznacza, że inwestorzy nie obawiają się o wybuch deflacji w globalnej gospodarce, a zatem należy wykluczyć, że za przeceną ropy stoi perspektywa spowolnienia popytu na nią. Dlatego skok relacji cen obu surowców to według specjalisty ostateczny dowód, że za przecenę ropy odpowiedzialny jest praktycznie wyłącznie nadmiar podaży surowca.

- Podaż ropy zwiększa się w związku z boomem inwestycyjnym w branży wydobywczej. Skutkiem tego zjawiska było to, że dynamika podaży znacząco przerosła dynamikę popytu. Do znaczącej przeceny nie było więc konieczne zmniejszenie zapotrzebowania na ropę w gospodarce światowej – napisał w raporcie Michael Shaoul.

Według specjalisty współczynnik cen złota i ropy może sięgnąć ekstremalnych poziomów, jeżeli tylko przecena ropy będzie kontynuowana.

Współczynnik cen złota i ropy naftowej od lat 70-tych
Bloomberg



Współczynnik cen złota i ropy naftowej od lat 70-tych. Źródło: Bloomberg.