Gdy na początku kwietnia serwis analizy.pl opublikował wstępne dane o saldzie wpłat i umorzeń do funduszy inwestycyjnych w marcu 2020 r., było już pewne, że miesiąc ten przejdzie do historii TFI. Szacowane wtedy umorzenia opiewały na 12 mld zł. Obecnie już wiadomo, że przekroczyły 20 mld zł, czyli ponad 7 proc. zgromadzonych aktywów. To najgorszy bilans w historii.
— Ostatnie dni marca i pierwsze dni kwietnia przyniosły znaczne uspokojenie zarówno jeśli chodzi o sytuację rynkową, jak również sprzedaż funduszy inwestycyjnych. Wydaje się, że uczestnicy, po pierwszych nerwowych reakcjach na doniesienia o pandemii, mniej nerwowo podchodzą do tego, co dzieje się na rynku. Obecna skala umorzeń jest nieporównanie mniejsza niż w marcu — zapewnia Jacek Janiuk, prezes Pekao TFI.
Właśnie Pekao TFI oddało w marcu klientom najwięcej pieniędzy — 4,1 mld zł. Ale także w pięciu innych TFI przewaga wypłat nad wpłatami przekroczyła 1 mld zł. Stało się tak w TFI spod znaków: Santandera, PKO, Generali, Investors i BNP Paribas. Miliard miliardowi jednak nierówny. Wypłacenie klientom nieco ponad 1 mld zł oznaczało dla BNP Parbias TFI utratę 29,6 proc. aktywów, jakimi dysponowało pod koniec lutego 2020 r. Dla PKO TFI zwrócenie klientom ponad trzy razy większej sumy oznaczało rozstanie z 10,2 proc. aktywów.
Spośród dziesięciu TFI o największym zaangażowaniu na rynku kapitałowym na koniec lutego 2020 r. najbardziej nerwowo na zdarzenia związane z rozprzestrzenianiem się koronawirusa zareagowali klienci Santander TFI. W marcu wypłacili 24 proc. wartości aktywów, jakimi TFI dysponowało na koniec lutego. W liczbach bezwzględnych chodzi o 4,06 mld zł. Nieco większa kwota w Pekao TFI procentowo przełożyła się na 19,1 proc. aktywów z końca lutego.
Procentowo takie same wypłaty zrealizowało Generali Investments TFI. W liczbach bezwzględnych było to jednak 2,61 mld zł. Podobna była skala paniki w Investors TFI — 1,43 mld zł odpływów to 19 proc. stanu z końca lutego. Bardzo spokojnie zareagowali za to klienci NN Investment Partners, Noble Funds TFI, Avivy Investors Poland TFI czy TFI PZU. W żadnej z tych instytucji skala marcowych wypłat nie przekroczyła 5 proc. aktywów z końca lutego. Jeśli nie liczyć Noble Funds, może to być spowodowane tym, że spora część aktywów tych TFI to lokaty macierzystych grup ubezpieczeniowych. Takiego tłumaczenia nie należy jednak przeceniać, o czym świadczą duże rozbieżności w skali umorzeń TFI należących do banków uniwersalnych.
Detal zdecydował…
Po rynku krążą plotki, jakoby skala umorzeń była powiązana ze strukturą klientów. Większa miałyby być w tych TFI, z których pieniądze wycofywały przedsiębiorstwa potrzebujące gotówki na ratowanie płynności zagrożonej hibernacją wywołaną koronawirusem.
— U nas nie zaobserwowaliśmy takiego zjawiska. Umarzali i klienci indywidualni, i instytucjonalni — komentuje Grzegorz Dróżdż z Investors TFI.
Na obie grupy wskazuje też Danuta Musiał, dyrektor departamentu marketingu i komunikacji Generali Investmnets TFI. Jacek Janiuk wśród wycofujących pieniądze widzi przede wszystkim klientów indywidualnych.
— W Santander TFI umorzeń dokonywały przede wszystkim osoby fizyczne — wtóruje mu Katarzyna Golińska, dyrektor zespołu marketingu i komunikacji Santander TFI.
W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele instytucji, w których skala umorzeń był mniejsza.
— Ze względu na specyfikę naszych największych funduszy detalicznych największe przepływy generują klienci indywidualni. Podobnie jak w przypadku innych produktów finansowych część klientów w marcu zdecydowała się zamienić swoje oszczędności i inwestycje na gotówkę. My największy ruch obserwowaliśmy na funduszach dłużnych, które część klientów traktuje jako rodzaj skarbonki — w zależności od swojej sytuacji wpłaca i wypłaca pieniądze. Niemniej oczywiście decyzje o zwiększaniu rezerw gotówkowych — przez choćby czasową wypłatę pieniędzy z funduszy — podejmowały także firmy — mówi Łukasz Kwiecień, wiceprezes PKO TFI.
Zapytaliśmy zresztą kilka firm, których bilanse wskazują na posiadanie rezerw możliwych do ulokowania w funduszach, czy w marcu sięgały po te pieniądze. Budimex (na koniec 2019 r. 1,5 mld zł gotówki i jej ekwiwalentów) zapewnił nas, że w ogóle nie lokuje swoich rezerw w funduszach. Podobnie Dom Development (253 mln zł). Inna sytuacja miała miejsce w LPP — 921 mln zł gotówki i ekwiwalentówna koniec trzeciego kwartału 2019 r. (nowszych danych nie ma).
— Nasza spółka lokuje swoje nadwyżki finansowe w funduszach inwestycyjnych. Potwierdzam też, że w marcu dokonywaliśmy wypłat z funduszy — przyznaje Magdalena Kopaczewska, kierownik ds. relacji inwestorskich w LPP.
…bo chciałby lokaty
Znamienne, że choć główne uderzenie koronawirusowego krachu przeszło przez rynek akcji, to przytłaczająca większość wypłat z funduszy dotyczyła produktów dłużnych. Sześć takich funduszy oddało klientom 1 mld zł lub więcej. Po części jest to pochodna skali ich działalności, po części postrzegania przez klientów.
— Klienci traktują fundusze dłużne jako substytut lokaty bankowej. Najmniejszy spadek wartości jednostek wywołuje panikę — mówi przedstawiciel jednego z TFI, pragnący zachować anonimowość.
A niektóre fundusze nie traciły wcale mało. W funduszach obligacji korporacyjnych spadki po około 10 proc. w marcu 2020 r. wcale nie były rzadkością. Tyle że klienci wycofywali pieniądze z funduszy dłużnych o różnym charakterze, nawet tych, które miesiąc zakończyły na plusie.
— Klienci najczęściej sięgają po fundusze dłużne krótkoterminowe. Fundusze te są też wybierane przez inwestorów, którzy akceptują jedynie niewielki poziom ryzyka inwestycyjnego, a więc w obecnej sytuacji znaleźli się oni pod presją wydarzeń. W sytuacji tak dużej niepewności, jaka miała miejsce, część z nich preferowała materialny wymiar pieniądza, czyli gotówkę. Nie dziwi więc to, że wielu z nich spieniężyło swoje inwestycje, by trzymać pieniadze na rachunku lub w domu — twierdzi Jacek Janiuk.
— W marcu największe odpływy odnotowaliśmy z tych funduszy, które we wcześniejszych miesiącach przyciągnęły najwięcej nowego kapitału — NN Krótkoterminowych Obligacji i NN Obligacji. To zastanawiające w kontekście ich stóp zwrotu — pierwszy z nich zakończył miesiąc jedynie symboliczną stratą, rzędu 0,4 proc., drugi osiągnął całkiem solidny zysk, przekraczający 0,9 proc. Na umorzenie jednostek uczestnictwa zdecydowali się inwestorzy, dla których zaskoczeniem okazały się wahania notowań polskich obligacji skarbowych w pierwszych tygodniach marca, a więc właśnie klienci detaliczni o niewielkiej tolerancji na ryzyko — tłumaczy Jan Morbiato, menedżer komunikacji inwestycyjnej w NN Investment Partners TFI.