Pastusiak: Polska gotowa do kompromisu

opublikowano: 2004-03-04 22:31

PAP: Marszałek Senatu Longin Pastusiak powiedział w czwartek wieczorem w rozmowie z polskimi dziennikarzami w Brukseli, że w czasie wizyty w Belgii zadeklarował, iż Polska jest gotowa do kompromisu w negocjacjach nad konstytucją Unii Europejskiej.

Nie powtórzył jednak wcześniejszej wypowiedzi dla PAP, że chodzi o gotowość do kompromisu "na bazie podwójnej większości" w podejmowaniu decyzji w Radzie UE. Dotychczas Polska sprzeciwiała się systemowi podwójnej większości (państw i ludności), którym zwłaszcza Francja i Niemcy chciałyby zastąpić system nicejski.

Po depeszy PAP z wcześniejszą wypowiedzią Pastusiaka rząd i MSZ wydały oświadczenia, że stanowisko polskiego rządu w sprawie systemu głosowania w Radzie UE nie uległo zmianie. Premier Leszek Miller powiedział zaś, że konferencja międzyrządowa w sprawie konstytucji UE to domena rządu i że marszałek Senatu nie reprezentuje rządu.

Zapytany o to następnie przez dziennikarzy w Brukseli, Pastusiak

oświadczył, że "Polska stoi na gruncie Nicei i takie stanowisko zajmujemy oficjalnie. Natomiast gotowi jesteśmy do rozmów. Jeżeli druga strona uchyli nieco drzwi do rozmów, to my w te drzwi wejdziemy, tak mówiłem moim rozmówcom belgijskim" - tłumaczył.

"W czasie moich rozmów z politykami belgijskimi zauważyłem, że zarzucają Polsce sztywność, brak gotowości do kompromisu i obciążają Polskę w ogóle za impas, w jakim znalazł się (unijny) Traktat Konstytucyjny. W związku z tym zdementowałem to i wyjaśniłem, że Polska gotowa jest do kompromisu, Polska jest otwarta na rozmowy, ale takiej samej postawy oczekujemy od drugiej strony i na razie takiej postawy nie zauważyliśmy" - mówił.

Wkrótce potem przesłał do PAP podobnie brzmiące oświadczenie. "W

nawiązaniu do depeszy PAP oświadczam, co następuje: W rozmowie z politykami belgijskimi spotkałem się z zarzutami o sztywnym stanowisku Polski w sprawie Traktatu Konstytucyjnego i braku skłonności do kompromisu z naszej strony. W związku z tym zapewniłem moich rozmówców, że Polska jest otwarta na podjęcie dyskusji we wszelkich sprawach. Jednocześnie jednak potrzebna jest podobna otwartość ze strony innych państw" - czytamy.

W wieczornej rozmowie z dziennikarzami nie chciał posuwać się dalej. Naciskany przez dziennikarkę TVN24 dopytującą, "czy może pan zdementować to co, pan powiedział (PAP)", odparł: "Tak, zdementuję to, co powiedziałem". Następnie dodał: "Jeżeli cokolwiek było takiego, że wynikło jakieś nieporozumienie, to to jest nieporozumienie po prostu".

Wcześniej, powiedział w rozmowie z PAP: "Przypominam tu (w rozmowach w Belgii) niedawne oświadczenie ministra spraw zagranicznych Niemiec Joschki Fischera, że dla Niemiec każdy kompromis jest możliwy, jeżeli opiera się na podwójnej większości. I dla nas też. To stanowi zaskoczenie dla moich rozmówców belgijskich, którzy, jak wynika z tego, nie bardzo znają aktualne stanowisko rządu polskiego".

"My też możemy wyjść od podwójnej większości, bo na bazie podwójnej większości są różne możliwości kompromisu, tylko trzeba przekonać przede wszystkim Francję, żeby zaczęła rozmawiać" - podkreślił po serii spotkań z parlamentarzystami belgijskimi różnych szczebli i wysokimi rangą dyplomatami tutejszego MSZ.

Zapytany, jakie warianty podwójnej większości ma na myśli, wyjaśnił, "że można mówić nie o 60 procent potencjału ludnościowego, tylko innym procencie. Jeżeli mówimy o podwójnej większości, to oczywiście jest to większość zwykła 13 z 25 państw plus czynnik ludnościowy. Można wtedy mówić o różnych pierwiastkach z liczby ludności, ale to są szczegóły techniczne"

dodał.

"Są warianty tego kompromisu, jest też idea rendez-vous, czyli odłożenia tej sprawy do 2012 czy innego roku. Tylko apeluję do Belgów, żeby zachęcali stronę niemiecką i francuską do gotowości do rozmów. Póki co to Francuzi zachowują się twardo i to oni odmawiają kompromisu" - podkreślił marszałek Senatu.

Jacek Safuta