Agencja żeglugi hojnie nagrodziła w grudniu pracowników — 93 proc. dostało bonusy.
Kontrolerzy ruchu lotniczego nie zarabiają mało, niemałe są też ich roczne premie.
— Agencja wypłaciła w grudniu nagrody wysokości 15,5 mln zł brutto dla około 93 proc. pracowników, których mamy blisko 2 tys. — mówi Rusłana Krzemińska, rzeczniczka Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP).
Przyznaje, że choć koszty wynagrodzeń w 2022 r. nie są jeszcze zamknięte, bo trwa naliczanie wypłat należnych za ubiegły rok, to już wiadomo, że urosły w ubiegłym roku w porównaniu z poprzednim.
— Stało się tak m.in. dzięki rosnącemu ruchowi lotniczemu oraz zwiększonej aktywności agencji w związku z konfliktem w Ukrainie — mówi Rusłana Krzemińska.
Odmiennego zdania co do sytuacji agencji jest były pracownik.
— Przychody agencji w 2022 r. mogły być przez wojnę w Ukrainie o 120-200 mln zł niższe od zaplanowanych 1043 mln zł, bo agencja ograniczyła ruch lotniczy nad Polską, a część linii lotniczych wciąż nie oferuje tylu połączeń, ile przed pandemią — twierdzi źródło PB.
Z informacji, do których dotarł PB, wynika, że członkowie zarządu nie otrzymali nagród (nagrody przyznaje im Ministerstwo Infrastruktury). Dyrektorzy dostali około 800 tys. zł, kierownicy prawie 1,8 mln zł, a pozostali pracownicy około 13 mln zł.
Przypomnijmy, że w listopadzie okresowo zamykano lotnisko w Gdańsku, bo kontrolerzy masowo szli na L-4. PB informował o spotkaniu związkowców z Gdańska z kierownictwem PAŻP, podczas którego oczekiwali obietnicy podwyżki.
Byli niezadowoleni z nowego regulaminu pracy wprowadzonego latem 2022 r. po przesileniu w PAŻP, które groziło wstrzymaniem lotów do Polski podczas majówki. Poprzedni p.o. prezes Janusz Janiszewski został zdymisjonowany, a negocjacje ze Związkiem Zawodowym Kontrolerów Ruchu Lotniczego prowadziła jego następczyni Anita Oleksiak. W ich efekcie zmieniono regulamin pracy i regulamin wynagrodzeń. Pierwszy zlikwidował SPO, czyli pracę pojedynczego kontrolera, wydłużył przerwy itd. Drugi obniżył pensje większości kontrolerów zatrudnionych w Gdańsku, w niektórych przypadkach nawet o 40 proc., podczas gdy warszawscy dostali podwyżki sięgające nawet 100 proc. — skarżyli się gdańscy związkowcy w oświadczeniu przekazanym mediom.